Jestem wielka fanka kosmetykow Hourglass, wiec wiedzialam, ze tylko kwestia czasu bedzie zanim kupie ten oslawiony puder sypki. Kupilam, mam go juz chyba z pol roku i powoli staram sie zuzyc, zeby go wiecej nie odkupic.
Wizualnie wszystko mi sie podoba, opakowanie jak przystalo na ta marke, ale za taka cene nie spodziewalabym sie niczego mniej.
W teorii ten puder mial byc dla mnie spelnieniem marzen. Ma dawac delikatny woal i blask, a do tego utrzymywac makijaz, czyli cud nad cudy.
Opakowanie naprawde cieszy oko, po otwarciu mamy dziurki do wydobywania pudru zrobione w ksztalcie literki H, no super.
Sam puder jest mocno zmielony, ale co juz po pierwszym ogladzie wzbudzilo moja podejrzliwosc to kolor tego pudru, przeciez mial byc transparentny, a okazuje sie, ze on ma kolor, cos takiego jak w oslawionym pudrze Laura Mercier, ktorego nie lubie, poniewaz jest tak zrobiony, ze NIE JEST transparentny, tylko daje kolor i daje krycie. Tutaj niestety tez mamy krycie, co prawda jakies 3 razy delikatniejsze niz przy Laurze, ale to krycie jest, to dla mnie juz pierwsza czerwona lampka. Ja uzywam delikatnie lub max srednio kryjacych podkladow i nie chce zeby moj puder dawal dodatkowe krycie, puder ma dla mnie tylko dac jakies pozadane przeze mnie wykonczenie i utrzymac makijaz w ryzach przez jakis czas (nie czepiam sie jesli sie ciut wyswieci w ciagu dnia), ale dawanie krycia i takiego jakby pudrowego woalu to juz jest dla mnie troche za duzo i ja tego nie lubie.
Po nalozeniu na skore na szczescie mnie nie przyciemnia, ale osadza sie na wloskach wiec widze, gdzie jest nalozony, chociaz nie nakladam go duzo.
Faktycznie daje rozswietlone wykonczenie, taki glow, chociaz nie ma w sobie drobinek, ale to wszystko jest nie takie, jak powinno. Jego warstwa, mimo ze cienka jest dla mnie widoczna.
Glow glowem i tutaj wiedzialam na co sie pisze, wiec ok, glow jest, ale niestety ten puder nie utrzymuje tez za dobrze makijazu. Rozumiem ze to puder rozswietlajacy, ale samo to zalozenie nie oznacza, ze on nie moze trzymac makijazu w ryzach. Nars Light Reflecting puder tez jest rozswietlajacy, a jednak trzyma makijaz w ryzach caly dzien, po nalozeniu Hourglass chwilami mam wrazenie, ze cera nie jest przypudrowana. Przy niektorych SPF + podklad czy tam krem bb na gore mam wrazenie, ze on tego wcale nie setuje, tylko buzia w tych miejscach gdzie przypudrowalam sie jakby klei. Dlatego teraz stosuje go tylko tak, ze na strefe T nakladam wspomniany puder z Narsa, a tylko na boki policzkow Hourglass. Niestety to tez nie jest idealne rozwiazanie. Dlaczego? Ano dlatego, ze jak on zostawia takie jakby nieco klejace w dotyku wykoczenie, to tym samym kosmetyki kolorowe nalozone w to miejsce sie gorzej przyklejaja, mam wrazenie, ze bronzery robia mi plamy, a np jak przypudruje cala buzie Narsem to to sie nie dzieje (uzywajac dokladnie tej samej pielegnacji oczywiscie).
Po kilku godzinach noszenia mam wrazenie, ze puder Hourglass osiada lepiej na skorze, cera wyglada lepiej, ta warstewka, ktora widze zaraz po nalozeniu nie jest juz tak widoczna, niestety klejenie na policzkach gdzie go nakladam zostaje. Nie zrozumcie mnie zle, to nie jest takie klejenie jakbym wcale nie przypudrowala buzi, ale mam wrazenie, jakby nie byla dobrze przypudrowana, jakbym dolozyla wiecej, to juz by byla przesada pudrowa, a jak nie doloze to mniemam, ze moj bronzer 'pracuje' i dlatego wydaje mi sie w ciagu dnia, ze mam jakies dziwne placki, ze cos jest nie tak, a przeciez rano jak nalozylam to wszystko bylo dobrze...
Nie powiedzialabym, ze mamy zwiazek love/hate, bo love tu nigdy nie bylo. Po prostu mam wrazenie, ze to nie jest kosmetyk dla mnie. Pudry prasowane Hourglass sa inaczej zrobione, one tworza na skorze woal, tak jak wlasnie puder z Narsa lub Meteoryty Guerlain ze od nich nie ma zadnej warstwy dodatkowej, a glow jest i utrzymanie makijazu tez jest, tutaj jest ta dziwna warstwa po nalozeniu, ta dziwna pudrowosc osadzona na wloskach, to klejenie skory i to, ze bronzer po czasie nie wyglada juz za dobrze. Pewnie jakbym nakladala go na cala buzie to roz i rozswietlacz tez by za mocno 'pracowaly'.
Blask po kilku godzinach jest ladny i sama skora po kilku godzinach wyglada ladnie (chociaz czasem blask jest az za mocno, jednak nie jest to nic, czego nie dalo by sie naprawic kawalkiem chusteczki), ale to jest po prostu za malo, zebym mogla mu dac wysoka note.
Co jest na plus to jego wydajnosc, bo schodzi mi baaaardzo powoli, ale nie wiem, czy dlatego ze uzywam tak malusio zeby ta pudrowa warstwa zostawiana przez niego byla mala, czy moze dlatego ze uzywam go tylko na same policzki, czyli juz w ogole mikroskopijna ilosc. Mniemam, ze zajmie mi jeszcze dlugie miesiace, zebym go zuzyla, ale ogolnie nie czuje sie usatysfakcjonowana tym kosmetykiem. Szkoda...
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie