Kupiłam sobie ten kosmetyk z myślą o lecie. Kategorycznie nie opalam twarzy w związku ze stosowaniem retinoidów i kwasów, więc ciała też nie opalam, żeby nie było różnicy w odcieniu mojej skóry na różnych częsciach ciała.
Filtr ten przychodzi do nas w wizualnie bardzo ładnej buteleczce, jak balsam do ciała.
Oczywiście konsystencja jest dość gęsta, biała, ma nawet przyjemny zapach. Rozprowadza się bez problemu na skórze tworząc świetlistą warstwę (oczekiwałam tego, ponieważ to jest filtr, a nie balsam do ciała, który ma się wchłonąć), zadaniem filtra jest stworzenie na skórze warstwy, więc tu też jest wszystko w porządku.
Niestety tak jak niektóre spfy do twarzy są bardzo eleganckie w konsystencji i wykończeniu, tak o tym bym tego nie powiedziała. Całość nałożona na skórę strasznie sie klei i mocno czuć, że mamy oblepiającą warstwę na skórze, rozumiem, to jest filtr, ale skoro do twarzy da się zrobić taki mało wyczuwalny, to nie rozumiem, czemu nie można było takiego stworzyć do ciała? Zaznaczam też, że ja nakładam zarówno na twarz jak i na ciało ilość, która jest potrzebna do ochrony, a nie 1 kropkę kosmetyku.
Całość się nieprzyjemnie klei nawet po jakimś czasie po nałożeniu, jak usiadłam na leżaku, który miał plastikowe oparcia, to miałam wrażenie, że się do niego przykleiłam i to uczucie nie zniknęło w ciągu całego dnia (reaplikowałam ten filtr co 2 godziny, ale nawet przed samą reaplikacją on wciąż się kleił niemiłosiernie), dodatkowo zauważyłam, że po pół godzinie od nałożenia ten filtr ma tendencje do rolowania się, nawet jeśli nic się przy nim nie grzebie to on się roluje i można zdjąć ze skóry zrolowane kawałeczki kosmetyku, potem przy reaplikacji to jest problematyczne, ponieważ teoretycznie powinnam się cała wykąpać, zmyć to z siebie i nałożyć go jeszcze raz, a w warunkach plażowych nie mam gdzie wziąć prysznica i mydłem się wyszorować. Do twarzy absolutnie go nie polecam. Nałożyłam go na twarz tylko raz ale te same wrażenia, co do stosowania do ciała. Bardzo klejący, zatykający niemalże, miałam wrażenie, że skóra wcale nie oddycha.
Jeśli chodzi o ochronę przeciwsłoneczną to przy reaplikacji co 2 godziny i siedzeniu pod parasolem faktycznie się nie opaliłam, także to na plus, bo spodziewam sie w takim razie, że obietnica producenta o wysokiej ochronie jest spełniona. Natomiast czy jest to kosmetyk, który wyrwał mnie w butów i sprawił, ze będę go odkupywać? Raczej nie. Chronić chroni, ale jest strasznym klejuchem i obciążaczem, cały dzień po nałożeniu go i reaplikowaniu marzę o tym, żeby wziąć prysznic. I rozumiem, że to jest filtr, ale no można było to zrobić trochę lepiej. Jak dla mnie zachwytu nie ma.