Tigi Bed Head, After Party Smoothing Cream Krem wygładzający

???? Opis produktu: To krem do stylizacji, który według producenta ma wygładzać, nabłyszczać i zapobiegać puszeniu się włosów. Jego lekka formuła powinna ujarzmiać niesforne kosmyki, nadając im jedwabistą miękkość i zdrowy blask. ???? Charakterystyka: ✔ Design: Różowa buteleczka o zabawnym, oryginalnym kształcie. ✔ Zapach: Owocowy, intensywnie słodki – może się podobać, ale nie każdemu. ✔ Konsystencja: Kremowa, perłowa, lekko lepka. ???? Moje włosy: Mam suche, porowate włosy, które często się puszą. Kupiłam ten krem na notino.pl za 45 zł, licząc na to, że wygładzi i ujarzmi końcówki. ???? Moje wrażenia: Naprawdę chciałam, żeby ten produkt się sprawdził, ale niestety kompletnie nie spełnił moich oczekiwań. Cieszę się, że mogłam go przetestować, ale na pewno do niego nie wrócę.

To jeden z lepszych kosmetyków do włosów jaki mi się trafił. Mam falowane, gęste i suche włosy, a on je świetnie ogarnia. Dlaczego mnie to dziwi? Bo ma kiepski skład :-o Zapach mi się podoba. Nie mam bulwersu w związku z kształtem butelki. Aplikacja też jest spoko - forma pompki, więc nic nie zostaje w środku po zużyciu. Minusem dla mnie jest, oprócz składu, cena w stosunku do ml. Raczej na niego poluję w promocji.

Najlepszy krem do wygładzania włosów jaki stosowałam w czasie kiedy rozjaśniałam włosy. Moje włosy bardzo puszyły się i mało jaki produkt dawał sobie z nimi radę. Po zastosowaniu włosy jedwabiście miękkie i gładkie. Krem ma aksamitną konsystencję i piękny zapach. Całość zamknięta w tubce z pompką. Kolor opakowania rzuca się w oczy z daleka, także ciężko go ominąć na półce. Aplikacja jest wygodna, aczkolwiek wydobycie końcówki kremu wymaga troszkę „naklikania się”. Stosowałam regularnie kiedy mieszkałam w Wielkiej Brytanii i krem był dostępny praktycznie w każdym sklepie i drogerii. Nie wiem jak wygląda dostępność w Polsce ale z całego serca - polecam. Efekt jest niepowtarzalny, do tej pory nie „odkryłam” żadnego produktu, który dawałby podobny rezultat.

Mam blond, lekko kręcone włosy i ten produkt ratuje mi życie podczas stylizacji od ponad 2 lat. Wygładza, nabłyszcza i zmiękcza włosy. Nakładam na jeszcze lekko wilgotne włosy po całości, następnie suszę i na koniec jeszcze odrobinę dodaję na suche włosy, żeby ujarzmić końce.

To jest mój HIT w pielęgnacji włosów. Wykorzystałam już dwa opakowania i na pewno kupię go ponownie. Krem ma bardzo lekką konsystencję i przyjemny zapach. Mam włosy delikatne, cienkie, kręcone i na moich włosach ten produkt mega się sprawdza. Zawsze stosuję go na umyte, trochę wysuszone włosy, nigdy na drugi dzień. Po stosowaniu moje włosy są bardzo miękkie bez rozdwojonych końcówek. A do tego opakowanie jest bardzo wygodne z pompką.

Posiadam blond włosy. Produkt stosowałam na suche jak i na mokre włosy. Przy mokrych włosach trzeba uważać ponieważ użyty w większej ilości może je obciążyć. Po zastosowaniu włosy bardzo łatwo się rozczesują, są mięciutkie i nie odstają . Po stosowaniu na suche włosy dodaje im miękkości, blasku oraz wygładzenia. Czasami dokładam produkt ponownie w ciągu dnia i nie skleja włosów. Jest trochę drogi i na pewno można znaleźć tańszy produkt z takim samym działaniem , ale jestem z niego zadowolona :)

Produkt bardzo średni jak za taką cenę. Konsystencja gęstego kremu zapach przyjemny nie utrzymuje się na włosach jakiś długo. Opakowanie wygodne w formie pompki. Niestety nie byłam zadowolona z działania. Na moich dość grubych i gęstych włosach nie sprawdził się. Liczyłam że faktycznie zapanuje nad pasmami które po myciu są napuszone i pofalowane. Nie od odczułam żadnej różnicy co bardzo mnie zawiodło.

Produkt niby jest ok, trochę wygładza, ale szału nie ma. Szczerze mówiąc, nie widzę żeby naprawdę coś robił, czego nie mogłabym osiągnąć bez niego. Zazwyczaj nakładam go w trakcie suszenia i modelowania włosów, ale zużywam naprawdę duże jego ilości, żeby zobaczyć efekt.

Sama nie wiem. Przeczytałam o nim bardzo wiele pozytywnych i negatywnych opinii jednak opis producenta zachęcił mnie i uznałam że sama go przetestuje. Zdaniem produkt jest dobry nie wysusza włosów nie obciąża ich i też mi sprawia że wyglądają na tłuste. Ja w zależności od tego ile mam czasu i na co mam ochotę mokre Suche włosy chociaż muszę stwierdzić że lepiej sprawdzę mi się na suchych włosach wyglądają na zdrowsze ale nie są świecące i klejone. Cena jest trochę wygórowana jak na ten kosmetyk ponieważ nie jest to najlepsze że używałam chociaż może po prostu Ten kosmetyk nie sprawdza się aż tak dobrze na moich włosach. Podsumowując jest to dobry kosmetyk aczkolwiek drogi. Nie wiem czy warto jest wydać na niego aż taką sumę pieniędzy. Znam inne preparaty które działają równie dobrze a są tańsze polecam jednak wypróbować ponieważ może innym to się sprawdzi lepiej niż mnie ja na dzień dzisiejszy Nie jestem fanką ani nie jestem przeciwniczką.

Dla mnie produkt idealny od drugiego dnia po umyciu włosów, celem odświeżenia ich. Rozetrzyj na ręce i wgnieć lub wmasuj we włosy, pasma lub końcówki. Polecam. ps. Polecam nie używać zbyt dużej ilości bo efekt nie będzie lepszy. Wystarczy odrobina.

Nie jestem fanką opakowania. Doceniam pomysł, widzę estetykę wykonania i absolutnie nie jestem pruderyjna, ale ten kolor, kształt, tryskające, białe mazie nie pozostawiają wielkiego pola do interpretacji. Najpewniej miało być wesoło i przebojowo- toż to After Party-ale chyba lepiej byłoby skupić się nad treścią, nie formą. Przeszukując internety naczytałam się o cudownościach, które ten krem miał robić z włosami. Polecała go Pani Hedonistka, której fryzury są moim niespełnionym marzeniem więc wyszukałam go w jakiejś promocji (zapłaciłam nie więcej niż 20zł) i spektakularnie zaczęłam testowanie: wystylizowałam się na ślub Brata. Zależało mi tylko na wygładzeniu i blasku. Perłowe drobinki wyglądały przekonująco- lepka konsystencja już mniej. Zapach też jakby niekoniecznie, mdły, coś jak wywietrzała guma balonowa. Nie chciałam przesadzić z ilością, bałam się przeciążenia, ale - chociaż wciąż testuję, dokładam i dokładam- ten krem chyba wpija się w włosy bo po krótkim czasie od aplikacji jakby go nie było. Nie działa zjawiskowo- nie pomaga w stylizacji włosów, nie nabłyszcza, nie chroni przed spuszeniem, nie przedłuża świeżości. Owszem przygładza moje baby hairy, ale usztywniając je i przyklapując. Lepiej sprawdza mi się jako dodatek do mokrych włosów. Uzupełniająco do odżywki i maski, wtedy nadaje włosom elastyczności. Chce wierzyć, że działa też termoochronnie. Ale to za mało jak na tak drogi kosmetyk, zwłaszcza, że jest go ciut

Kosmetyk zakupiłam pod wpływem wielu pozytywnych opinii przeczytanych w internecie. Miało być pięknie, a wyszło koszmarnie. Produkt zupełnie się u mnie nie sprawdził. Opakowanie jest bardzo niepraktyczne, a w jego wnętrzu znajduje się naprawdę mało produktu. Zapach mocny, intensywny i drażniący. Po nałożeniu na włosy nawet niewielkiej ilości tego specyfiku często wyglądały one na bardzo tłuste. Ale nie to jest najgorsze - najgorsze jest to, że kosmetyk strasznie przesusza włosy. Po jego użyciu miałam na głowie suche siano, którego nie mam na co dzień. Także włosy prezentowały się zdecydowanie gorzej niż gdybym tego kremu nie zaaplikowała. Jedyną zaletę jaką tutaj widzę to fakt, że jest to produkt bez spłukiwania. Według mnie jest to bardzo drogi bubel, bo jego cena potrafi przerazić ;)

Zauroczona słodkim wyglądem opakowania wrzyciłam do koszokyka podczas zakupów w TK. opis na opakowaniu również zachęcał więc nie mogłam doczekać się pierwszego użycia. Możliwość użycia na mokre włosy lub podczas suszenia zdecydowanie na plus. to co przekonało mnie najbardziej to "odświeżenie fryzury" pierwsze co zauważyłam to genialny owocowy zapach- po godzinie czy dwóch niewyczuwalny niestety już na włosach. Przyjemna konsystencja lecz opakowanie 100ml mam wrażenie, że mało wydajne. Faktycznie wygładza włosy nadając im piękny blask :)

Krem jest mało wydajny, efekt nawilżenia krótkotrwały, praktycznie po godzinie, nie ma po nim śladu. I jeszcze ten zapach -dla mnie śmierdzący. Na pewno nie kupię, bo też przylizuje włosy, powierzchownie nawilża. Do reanimacji włosów też się nie nadaje. Nie wiem, czy kiedykolwiek kładłam go na wilgotne włosy, więc nie wiem, jaki efekt daje. Nie wrócę do niego na pewno.

Zachęcona pozytywnymi recenzjami poszłam na polowanie w drogeriach i udało się! Dorwałam ostatnią buteleczkę! Miałam wysokie oczekiwania po wszyskich ochach i achach na temat produktu. Przeczytałam, że zwyczajnie nie da się go "przedawkować", a jako, że w tamtym okresie moje włosy bywały spuszone, to użyłam pąpki czy dwóch na mokre włosy i jeszcze raz tej samej ilości na już wysuszone. Efekt tłustych strąków niestety nie powalał. Postanowiłam dać mu szansę, poeksperymentowałam z ilością i jak się okazuje - jedna, nawet niepełna dawka wtarta w zupełnie mokrą czuprynę (omijając końcówki) zupełnie im wystarcza. Włosy są zauważanie gładsze, nie puszą się, w dotyku są "zdrowsze". Zakochałam się! Ogólnie rewelacja! Przy ilości jaką zużywam jest bardzo wydajny, ładnie pachnie, opakowanie bardzo wygodne. Aaaaa, no i włosy schną szybciej, serio!

Kupilam pod wplywem recenzji jednej z naczelnych wlosomaniaczek. Jako, ze zawsze mi sie sprawdzaly proponowane przez nia kosmetyki do wlosow. W tym przypadku produkt okazal sie lipa. Zaplacilam za nieko ok 23 zl na www. Pomijam dziwne opakowanie, bo juz na nim jest napisane, ze trzeba miec poczucie humoru, zeby uzywac ich kosmetykow. Mi do smiechu nie jest. Moje wlosy lubia takie preparaty na sam koniec pielegnacji. Moim faworytem jest booster Beology i potulnie do niego wracam. W przypadku tego rozowego dziwadla, gdy uzyje na jeszcze wilgotne wlosy przed rozczesaniem, to staja sie bardzo sztuwne. Jesli dam to po wysuszeniu, aby zabezpieczyc konce, to wygladaja jak mokre. No niestety to nie bedzie moj ulubiony zakup. Nawet nie mam checi tego konczyc. Do tego strasznie wysoka cena w Ross.

Pierwszy raz miałam z tym styczność u mojej fryzjerki kiedy wykańczała mi nim fryzurę i efekt końcowy bardzo mi się spodobał. Pobiegłam do Rossmanna zakupić własny. Mam włosy krótkie, przesuszone rozjaśnianiem, z odrastającymi baby hair. Zależało mi żeby ujarzmić odrastające włoski, ale bez efektu oklapnięcia. Ten produkt świetnie się do tego nadaje. Początkowo używałam do wykończenia fryzury na suchych włosach i często niestety jedna pompka to było za dużo. Ostatnio całkiem przypadkiem odkryłam na etykiecie, że producent deklaruje w przypadku nałożenia produktu na mokre włosy, że czas ich suszenia ulegnie skróceniu. Wtarłam jedną pompkę w wilgotne włosy i zaczęłam je suszyć. Kurde bele, cuda jakieś, ale faktycznie to prawda! Przy czym po wysuszeniu włosy są nadal sypkie, ale gładkie. Ten produkt to mój święty Graal.

Cena regularna kremu w Rossmannie to 44,99. Sporo, a kiedy zobaczycie jak niewiele jest kosmetyku w opakowaniu i jak mało jest wydajny, to okaże się, że stosowanie tego kremu wychodzi naprawdę drogo. A szkoda, bo jest bardzo dobry. Krem pachnie cukierkowo, mi średnio odpowiada ten zapach, ale i tak nie czuć go za bardzo na włosach, więc OK. Kiedy bierzemy kosmetyk na dłoń, czuć, że jest mocno lepki. Po rozprowadzeniu na suchych włosach krem w nie wnika bez śladu. Jaki daje efekt? Włosy są wygładzone, nie puszą się, nie zmieniają wyglądu pod wpływem wilgoci, są też odrobinę nabłyszczone, wyglądają na zdrowsze, ale nadal są sypkie, nie są sklejone czy tłuste. Jest to dokładnie efekt, jakiego szukałam! Dodatkowo nakładając kosmetyk możemy prostować lub wywijać włosy dłońmi i zapewnić w ten sposób delikatne modelowanie. Na moich podatnych na układanie włosach to działa. Do tej pory wypróbowałam niezliczoną ilość olejków do włosów - wszystkie mają jeden minus: jeśli nałożymy choć odrobinę za dużo preparatu, włosy wyglądają na tłuste, choć są świeżo umyte, wiele olejków pozbawia też włosy sypkości, obciąża je i skleja. Przy Tigi nie ma takiego ryzyka. Wygodne jest opakowanie: łatwo nabrać odpowiednią ilość kosmetyku, nic się nie marnuje, dokładnie widać ile produktu zostało. Nie podoba mi się natomiast wielki korek, który tylko niepotrzebnie zabiera miejsce w kosmetyczce. No i ostatnia kwestia: co to za bzdurna nazwa? "After party" kojarzy mi się bardziej z suchym szamponem albo z oczyszczającym szamponem, a nie z wygładzającym kremem... Ale to moje zdanie ;) Podsumowując: świetny produkt, ale niestety mocno drogi. Przy codziennym stosowaniu 1 opakowanie nie wystarczy mi nawet na miesiąc! Mimo wszystko to mój hit.