Elizabeth Arden Green Tea Cherry Blossom EDT 

Znalazłam ostatnio w domu flakon z końcówką tych perfum. Używałam ich jeszcze w liceum, bardzo namiętnie, właściwie przez całe liceum tylko tych. Później idąc na studia zmieniłam perfumy, bo cherry blossom mi się znudziła. Zapomniałam o niej zupełnie, a dzisiaj po znalezieniu flakonu ten zapach mi się przypomniał. Niesamowity moim zdaniem jest tutaj stosunek jakości do ceny. Moim zdaniem to jeden z najpiękniejszych zapachów perfum jakie znam, jest taki świeży i kwiatowy, mocno czuć zieloną herbatę. Mimo tego, że są to bardzo tanie perfumy zapach zdecydowanie nie jest kiczowaty. Jest naprawdę przyjemny, pamiętam że kiedy ich używałam sporo osób pytało się, co to za perfumy i po zobaczeniu ich ceny, byli w szoku. Moim zdaniem perfumy idealne na lato i wiosnę. Nazwa tych perfum jest idealna, bo właśnie czując ten zapach wyobrażam sobie, że siedzę wiosną wśród kwitnących kwiatów i piję zieloną herbatę z cytryną. Trwałość nie jest zbyt duża, ale błagam 100ml tych perfum można kupić za 40-50zl na promocjach, więc myślę że nikt nie zbankrutuje, jak będzie je replikować podczas dnia. Flakon jest zwyczajny, wygląda tanio, ale nie kiczowato.

Na perfumy skusiłam się w okresie letnim, ponieważ jest to zapach bardzo świeży, mocno kwiatowy z wyczuwalną nutą bergamotki.' Perfumy są zamknięte w szklanym, ciężkim opakowaniu. Jednak zauważyłam, że zapach nie utrzymuje się długo, mam wrażenie, że od razu po psiknięciu wietrzeje. Przez taką sytuację, produkt jest zupełnie niewydajny. Cenowo są bardzo przystępne, jednak nie wrócę już do nich, ponieważ w tej cenie mam kilku swoich ulubieńców, których czuję cały dzień.

Co mnie bardzo zaskoczyło. Raz-orzeźwiające, świeże i cierpkie zapachy to nie jest moja bajka, uwielbiam zapachy słodkie oraz intensywnie kwiatowe. Dwa-nie lubię klasycznej Green Tea, ma w sobie coś co mnie bardzo drażni. Historia wersji Cherry Blossom jest taka, że podczas świątecznego popijania wina z moją siostrą weszłyśmy na stronę pewnej internetowej drogerii.......dzięki wypitym kieliszkom wyszłam z tego bogatsza o paletkę cieni w kolorach bordo i różu, szminkę w intensywnie jaskrawym kolorze koralu ( ;) ) i 100 ml flaszkę tego zapachu(a kosztowała mnie chyba poniżej 40 zł). Najlepsze jest to, że z każdego zakupu jestem zadowolona-dowód na to, że kieliszek wina czasami jest dobrą opcją :D Green Tea Cherry Blossom to zapach rześki i kwaskowaty, ale z nutą, która łagodzi i zmiękcza całość, wydaje mi się, że to sprawka migdałów przede wszystkim. Otwiera się bukietem cytrusów, w stylu tej białej skórki przy miąższu-cierpko, lekko kwaskowato, na pewno nie są to słodkie mandarynki i pomarańcze, a świeża i dorodna cytryna dodana do zielonej herbaty-prawdziwej, naturalnej z dużymi liśćmi. Czuję tu też trochę bergamotki, która podkreśla rześkość cytryny, na szczęście tutaj jest wydelikacona i ma złagodzone kontury. Jest też trochę kwiatowo-mydlane kwiaty drzew owocowych kwitnących wiosną, trochę słodko-świdrującej piwonii, razem z mlecznym migdałem fajnie zmiękczają całość. Nadal jest świeżo i cierpko, ale jednocześnie lekko słodkawo i troszkę miękko, co ważne-kobieco. Zapach ładny, nienarzucający się, w sam raz na lato-nawet przy dużych upałach nie męczy, jednocześnie jest wyczuwalny przez otoczenie-dostałam nawet kilka komplementów gdy go nosiłam, siostra się mnie kiedyś spytała co to za zapach, bo ładny. (zazwyczaj kręci nosem na większość moich ulubionych perfum-ja lubię słodkie i mocne, a ona lekkie kwiatowo-ozonowe ;) ) Adekwatnie do ceny parametry nie powalają-3-4 godziny trwałości przy mocno średniej projekcji. Za taką cenę dla mnie i tak jest ok, wodę kupiłam z myślą o świeżym zwyklaczku na co dzień do pracy podczas lata. Poza tym należę do osób na których sporo perfum nie trzyma się długo, dla mnie trwałość powyżej 5-6 godzin to już dużo. Nie jest to mój typ, w pamięć też mi specjalnie nie zapada, ale nie wykluczam, że w przyszłości chętnie je kupię ponownie :)

Dostałam od siostry i po powąchaniu nie ujęła mnie jakoś specjalnie. Gdy zaczęłam używać jej częściej to spodobała mi się bardziej. Zielona herbata zawsze mnie urzeka i uwielbiam jej zapach. Mimo lekkiego słodkiego zapachu używam jej na codzień i na lato idealnie się sprawdza. Świeży zapach herbaty i wiśnia to super połączenie.

Przyznam się, że do tego zapachu zbierałam się najdłużej, bo miałam wobec niego największe oczekiwania. Nuty zapachowe wydawały mi się wręcz wymarzone. Jak się okazało nie zawiodłam się, bo zapach okazał się urzekający. Pierwsze moje wrażenie otarło się o zachwyt nad słodkim, cytrusowo herbacianym otwarciem z migdałową nutą. Tak miłego dla nosa zapachu nie mogłam sobie żałować. Dalsze nuty zapachowe nadają mu wielowymiarowości i zachęcają do użycia. Wnętrze zapachu to soczyste owoce pestkowe, cudowna piwonia i kwiat wiśni. Gdy do głosu dochodzi piżmowa baza i lilia, jestem zauroczona. Dlaczego ten zapach ma na mojej skórze tak małą trwałość. Byłby ulubieńcem gdyby utrzymywał się dłużej. Ale zużyję flakon do końca z ogromną przyjemnością.