Parisenne Italia Placenta Placo, Loziono Capillari Con Pantenolo Ampułki na porost włosów

Placena Placo to włoski specyfik , który zapobiegł mojemu nadmiernemu wypadaniu włosów. Jakieś 2 lata temu borykałam się z ogromnym ubytkiem włosów spowodowanym narkozą i ogromnym zatruciem organizmu z powodu dużej ilości przyjmowanych leków. Ampułki bo w takowych znajduje się płyn tzw. odżywka, która bardzo dobrze się wchłania w skórę głowy. Nie powoduje jej pieczenia ani nadmiernego wysuszania. Nie robi też lepkiej skorupy ani przetłuszczania się włosów. Ampułka bardzo wydajna. Jedna starczała na 2 wcierki. Ja robiłam to świeżo po umyciu włosów, ale również i na sucho. Czyli 2 x dziennie. Konsystencja lejąca, właściwie bez zapachu koloru koniaku. Trochę sprawia wrażenie,że się pieni. Ale nie wiem? Może to tylko moje takie wrażenie. Użyłam 2 całe opakowanie. Moje włosy : 1) powoli przestały wypadać garściami; 2) dość szybko pojawiły się nowe , które śmiesznie sterczały na wszystkie strony; 3) w plackowatych, pustych miejscach pojawił się meszek; 4) włosy stare stały się zdrowsze, lśniące, miękkie ; 4) ich suchość i spalenie stały się mniej widoczne;\ Dlatego polecam ten specyfik. Jego skuteczność w 100 % oraz niewielka cena przemawiają za tym , aby w tak trudnych sytuacjach dla kobiety jak częściowa utrata włosów zakupić omawiane ampułki na porost włosów.

Uwielbiam ten produkt, może się wydawać, że to woda zamknięta w szklanej buteleczce; płynna, bezwonna ... jednak to co potrafi zrobić z włosami to magia! Kilkanaście lat temu przeszłam bardzo ciężką kurację trądzikową i po jej zakończeniu straciłam połowę włosów. Zachęcona pozytywnymi opiniami zakupiłam ten produkt i już po skończeniu 1 opakowania zauważyłam poprawę. Wypadanie włosów się zmniejszyło i zauważyłam dużo baby hair. Do dziś bardzo chętnie sięgam po ten produkt.

Produkt który uratował moje włosy. Po utracie włosów po anemii to właśnie ten produkt pomógł mi w odzyskaniu włosów. Moment zagęścił i pomógł w dorastaniu włosów tam gdzie ich nie było.

Po ampułki sięgnęłam z czystej ciekawości. Szczerze mówiąc nie sądziłam że produkt za tak niską cenę poprawki stan moich włosów. A jednak spotkało mnie wielkie zaskoczenie. Jestem w trakcie drugiego opakowania a moje włosy są w o niebo lepszej kondycji!! Polecam z całego serduszka nie tylko osobą borykającym się z wypadaniem ale i takim które szukają produktu który odrzywi i nada blask włosom Ps. Wysyp baby hair gwarantowany :)

Ampułki Placenta kupiłam dzięki pozytywnym opiniom na temat tego produktu w internecie. Regularnie używam wcierek i stwierdziłam, że przyda się jakaś mała odmiana :) Udało mi się je dorwać w aptece internetowej za ok. 20 zł/12 ampułek (12x10 ml). Na sam początek dodam, że 10 ml to dosyć sporo jak na jedną aplikację. W zupełności wystarczy 5 ml, choć biorąc pod uwagę sposób ich aplikacji ja niestety wykorzystywałam całe 10. A co jest nie tak z ich aplikacją? Można się ładnie urządzić, naprawdę. Buteleczki są szklane i trzeba je… przełamać. Polecam robić to przez jakiś ręcznik lub serwetkę. U mnie całe szczęście obeszło się bez tego, ale naprawdę można zrobić sobie niezłą krzywdę. Jeśli chodzi o działanie, to jest faktycznie widoczne gołym okiem. U mnie już po jednym opakowaniu. Wielki wysyp baby hair. Czy przyspieszyły dodatkowo wzrost pozostałych włosów? Tego nie wiem, ostatnio i tak rosną jak szalone ale myślę, że nie jest to zasługa jedynie placenty. Wszystkie wcierki aplikowałam zazwyczaj na lekko wilgotną skórę głowy, w celu lepszego wchłaniania się składników aktywnych. I tutaj niestety pojawia się kolejny minus. Te ampułki strasznie się pienią na głowie (a naprawdę dobrze spłukuje pozostałości szamponu i odżywki). Na suchej skórze głowy jest ok, choć ja i tak zawsze używałam ich po myciu głowy (czyli 3 - 4 razy w tygodniu). Tym sposobem wystarczyły mi na ponad miesiąc użytkowania. Podsumowując: Jestem bardzo zadowolona z działania placenty, natomiast jeśli chodzi o ten konkretnie kosmetyk to… raczej już go nie kupię. Po pierwsze ze względu na aplikację i pianę podczas nakładania (choć nie obciąża to skalpu, dalej włosy są odbite od nasady) a po drugie… znacznie bardziej opłaca się jednak kupić opakowanie wcierki, gdzie sami dozujemy sobie ilość produktu.

Ampułki miałam okazję stosować już wielokrotnie i mogę z ręką na sercu powiedzieć że nie znam lepszego odżywienia dla włosów. Za pierwszym razem poleciła mi je moja fryzjerka i od tamtego czasu 2/3 razy w roku robię sobie kurację nimi. Paczka zawiera 12 szklanych ampułek po 10ml. Są one bardzo ładnie zapakowane, wszystko dosyć minimalistyczne. Stosuje je w formie kuracji która ma za zadanie odbudować i wzmocnić włosy, a także pobudzić cebulki do intensywnego wzrostu. Kuracja trwa u mnie około 5/6 tygodni bo staram się myć włosy co kilka dni. Sama aplikacja nie jest niczym trudnym. Myje włosy tak jak zawsze i je rozczesuje, dziele pasma od skóry i aplikuje zawartość ampułki na skalp. Robię tak aż w szklanej buteleczce nie zostanie już nic. Wtedy przychodzi pora na masaż skóry głowy. Trwa on 2/5 min i ma za zadanie pobudzić krążenie w tej okolicy. W trakcie jak i po kuracji zdecydowanie widać że mniej włosów zostaje na szczotce. U siebie zawsze widzę także mnóstwo nowych włosów. Można zaobserwować także poprawę kondycji włosów bo są zdecydowanie mocniejsze i wyglądają zdrowiej. Podsumowując naprawdę polecam każdemu kto boryka się z problemem słabych i wypadających włosów, taka kuracja niewiele kosztuje a daje świetne efekty.

Produkt działa. W połowie 2 opakowania zauważyłam u siebie baby hair. A aplikowałam ampułki raz w tygodniu. Wcierka pomogła też zahamować wypadanie włosów. Niestety opakowanie nie podeszło mi do gustu. Druga ampułka źle się ułamała i niestety skaleczyłam palucha. Ale warto się poświęcić dla efektów jakie daje produkt.

Po ampułki sięgnęłam koło roku temu, zaś pierwsze efekty zaczęłam zauważać po koło trzech miesiacach - pojawiły sie baby hairy na całej linii włosów. Przy stosowaniu ampułek ważna jest regularność, cierpliwość i ciagłość - produkt nakładałam po każdym myciu włosów. Nie warto zniechęcać się po miesiacu czy dwóch kiedy zmiany nie sa jeszcze zauważalne - na wszystko potrzeba czasu. Dziś włosy rosna w dość szybkim jak na siebie tempie a baby hairy wyrosły na niesforne nastolatki które odstaja na czubku głowy:) Co do opakowania - jasne, jest mało wygodne a otwieranie go to może skonczyć sie draśnięciem na dłoni, no ale coś za coś;)

Mój hit! Super działa, miałam po nim niesamowity wysyp baby hair! Jest świetny w walce z zakolami, wymaga systematyczności ale efekt jest tego wart. Na pewno kupię ponownie, nigdy dość nowych baby hair ;)

Nie ma szału. Jak kocham wcierki, są u mnie nałogowo używane od ponad roku tak z tą się baaardzo męczyłam i nie mogłam doczekać, aż ją skończę. Słynne opakowania to najgorsza forma jaką można było wymyślić, zostawię ją bez komentarza, chyba internety powiedziały już wszystko na ten temat. :D Przejdźmy do działania - jeśli regularnie stosujemy wcierki połączone z masażem głowy, to włosowy babyboom mamy co kilka tygodni (chyba po 2tyg pojawiają się nowe), a tutaj nie było szały z włosowymi dziećmi, i mam wrażenie, że bardziej pomagał tu masaż niż konkretnie ten produkt. Fakt, że nie przesuszył skóry i nie podrażnił, ale z każdą nową wcierką liczę na masę nowych włosów (jako cienkowłosa walczę z naturą :)) i przy odrobienie szczęścia na przyspieszenie wzrostu, tutaj wyszło tak nijak. Jakbym nie stosowała niczego przez te 2 miesiące. Na szczęście to tani produkt, a że to znane ampułki to kiedyś w końcu każda włosomaniaczka po niego sięga, by wypróbować. ;)

Zawartość ampułek bardzo mi odpowiadała, zauważyłam po nich różnicę w poroście włosów. Dodatkowo były przyjemne we wsmarowywaniu i nie obciążały. Dużym minusem jest opakowanie, które jest wręcz nebezpieczne i skaleczyłam się nim. Polecam łamać przez ręcznik. Zdecydowanie wolałabym wersję w butelce a atomizerem.

Zamówiłam wcierkę w formie ampułek ze sklepu internetowego sugerując się składem, w którym - wydawało mi się - wszystko powinno odpowiadać mojej skórze głowy, nie ma składników drażniących, ani ciężkich olejów. Jeśli chcesz kupić ten specyfik, to myślę, że przydatna będzie informacja, że ampułka jest wykonana z grubego szkło-podobnego materiału i przy pierwszej próbie urwania główki skaleczyłam się. Należy otwierać przez jakąś ścierkę lub ręcznik i uważać! Łatwo zrobić sobie kuku. Wcierka jest odpowiednia dla wrażliwej skóry głowy. Stosowałam na zmianę z innymi wcierkami, więc dzięki której mam wysyp baby hair? Ciężko jednoznacznie stwierdzić. Ta wcierka podobała mi się ze względu na to, że mogłam ją stosować wtedy, gdy pojawiały się jakieś wypryski i strupki na skórze głowy - ma delikatny skład i nie drażniła ich bardziej, a masaże głowy i kuracja nie były przerywane. Minus za pantenol w składzie, przynajmniej dla mnie i osób z tendencjami do puszenia się włosów - jakiś czas temu zaczął się u mnie ten problem i po dogłębnej lekturze blogów włosowych wiem już, że pantenol jest składnikiem powodującym puszenie się włosów. Dodatkowo dawka w jednej ampułce jest według mnie ciut za duża na jednorazowy masaż - 3/4 tego spokojnie wystarczyłoby, ale z drugiej strony mam zostawić tę 1/4 w otwartej ampułce? Koniec końców wylewam całość na skalp.

Jedno jest pewne przez całe zycie używałam wielu produktów aby poprawić stan swoich włosów ale żaden szczerze nie dał mi tak ogromnych i tak widocznych w szybkimi czasie efektów ten produkt to cudo jest nie drogi latwo się go stosuje najlepiej wziasc ręcznik papierowy przełamać szyjkę wylać zawartość do szklaneczki i nakładać strzykawką na skórę głowy .Najlepiej od razu kupić więcej sztuk .Baby hair rosną jak szalone po paru miesiącach i kilku opakowaniach wlosy stają się geste zdrowe i lśniące a oprócz tego nie Musimy już wiecej wyrzucać pieniędzy na produkty które nie działają

Kupiłam ampułki dlatego, że na potęgę wypadają mi włosy i niezależnie co robię, nic mi w tym nie pomaga. Polubiłam te ampułki mimo, że nie zauważyłam, aby włosy mniej wypadały, jednak wydają się miększe i ładniej się układają po ich użyciu. Duży minus daję za szklane opakowania, które bardzo trudno się otwiera. Zanim opracowałam bezpieczny sposób jak to zrobić, skaleczyłam się i jedną ampułkę stłukłam w całości. Mimo wszystko polecam, warto wypróbować, kupiłam drugie opakowanie z nadzieją że w końcu jednak włosy przestaną mi wypadać.

Kupiłam ampułki bardziej pod kątem wstrzymania wypadania włosów co wyczytałam na internecie. Co prawda włosy wypadają nieco mniej, ale jednak nie jest to zadowalający efekt. Co do przyspieszenia porostu i wspominanych baby hair, no u siebie nie zauważyłam szczególnej zmiany. Plusem jest to, że włosy faktycznie od nasady stają się naprawdę miękkie i nawilżone. Kolejnym plusem jest również cena produktu, która wydaje mi się odpowiednia do skuteczności . Zmieniłabym jednak opakowanie, ponieważ bardzo ciężko odłamują się "główki" ampułek. Używałam jednej ampułki po każdym myciu, przez miesiąc.

Ampułki kupiłam z polecenia koleżanki, której pomogły na wypadanie włosów. Zacznę od tego, że ampułkę należy otworzyć przez ręcznik wówczas ryzyko skaleczenia jest minimalne. Kupiłam sobie pustą buteleczkę z pipetą do której przelewam ampułkę a później łatwiej mi aplikować produkt. Można też użyć strzykawki. Używam jednej ampułki na trzy razy co najmniej dwa razy w tygodniu. Przy sezonowym "linieniu" używam częściej nawet co drugie mycie. Już po jednej ampułce pojawia się wysyp baby hair, włosy mniej się przetłuszczają w dni kiedy stosuję ampułkę. Ja nakładam ją po myciu i już nie spłukuję. Za pierwszym razem skóra musi się przyzwyczaić ale później już jest lepiej. Polecam :-)

Mam problem z suchą skóra głowy. Gdzieś na blogu przeczytałam, że ten produkt ładnie nawilża skórę, więc kupiłam. Kuracja nie jest druga, za 12 ampułek płace ok 15 zł, co daje mi 24 porcje. Trzeba uważać przy otwieraniu, najlepiej robić to zdecydowanie, przez papierowy ręcznik nad śmietnikiem - aby się nie pokaleczyć i aby opiłki szkła wpadły do kosza. Potem najlepiej długą igłą nadzianą na strzykawkę nabrać cały płyn i już bez igły zaaplikować sobie na głowę połowę porcji. Resztę trzymać w strzykawce "na zaś" najlepiej w lodówce. Nie polecam trzymać reszty w ampułce, bo "ucieknie" z niej to co dobre. Działanie: nie zauważyłam, żeby moje włosy po tym bardziej śmigały, ale nie mają zastojów porostu, który często im się zdarzał. Po prostu rosną sobie systematycznie, ok 2,4 cm na miesiąc. Dodatkowo przestały wypadać, bardzo polepszyła się ich ogólna kondycja. Czasem aplikuje PP na długość, co dodatkowo poprawia ich stan. PP nie powoduje przetłuszczania się włosów, jeśli aplikuje się te 5-6 ml a nie 10. 10 to za dużo, chyba, że ma się niesamowicie gęste włosy, albo bardzo króciutkie. Czy nawilża? Zdecydowanie tak - głowa mnie już nie swędzi i nie piecze. Warto robić sobie przerwy 2-3 tygodniowe, aby skóra głowy się nie przyzwyczaiła.

Produkt kupiłam z ciekawości, dotychczasowe przygody z wcierkami kończyły się u mnie raczej zmęczeniem, brakiem efektu i niechęcią do dalszego stosowania tymczasem tutaj jest szansa na stała współpracę. Produktu używam zgodnie z opisem, po umyciu, gdy włosy lekko przeschną wcieram w skórę głowy ze zwróceniem większej uwagi na miejsca problematyczne. Wcierki używam razem ze swoim TŻ i przyznaję, że działa na nas oboje. Wcierka podczas stosowania nie powoduje pieczenia czy uczucia ciepła, które zdarza się przy niektórych tego typu produktach. Włosy mniej się przetłuszczają i po zużyciu już połowy opakowania widać efekty. Zdecydowanie pojawiło się więcej baby hair zwłaszcza tam gdzie aplikowałam większą ilość wcierki, nie wiem czy jest to efekt wcierki ale również mniej wypadają. Skład jest dla mnie ok, dla wegan już niekoniecznie na co polecam zwrócić uwagę.