Zaskórniki, niedoskonałości czy przesuszona, uwrażliwiona skóra? Znacie ten dylemat? Nie mówię tu o silnym trądziku, bo w takim wypadku wiadomo że likwidacja niedoskonałości jest priorytetem. Mówię o umiarkowanym trądziku grudkowo-zaskórnikowym i cerze mieszanej. Tak to właśnie u mnie wygląda, ale właśnie chyba udało mi się znaleźć duet idealny w pielęgnacji. Pierwszym kremem ulubieńcem jest Effaclar Duo La Roche-Posay, ale o nim innym razem, drugim jest oczywiście krem regenerujący Uriage.
Długo naszukałam się kremu, który spełniałby oczekiwania skóry mieszanej, ale chwilowo odwodnionej/przesuszonej/wrażliwej - oferta tego typu produktów jest dość ograniczona. Nie chciałam sięgać po krem dla skóry suchej, bo skóry suchej nie mam i jak rzekła moja pani dermatolog takich powinnam unikać. Nic dziwnego - w kremach dla suchej skóry o wiele częściej można spotkać parafinę, czy silikony, generalnie kremy te są treściwsze i naprawdę tłuste. Szukałam, szukałam i o to on.
Krem Uriage kupiłam w SuperPharmie - na promocji zapłaciłam 38zł, podobno regularna cena to 54zł. Pojemność 40ml, szkoda że nie standardowe 50ml, bo nie mam ochoty, żeby się kończył - chociaż trzeba przyznać, że krem jest wydajny.
Kosmetyk ten swoim zapachem przypomina nieco serię Sopot Spa Ziaji :) czyli zapach miły, subtelny, dość relaksujący. Konsystencję ma bardzo przyjemną, nie szczególnie gęstą, niby lekką, ale trochę treściwą, rozprowadza się jednak szybko i sprawnie. W ogóle nie zostawia tłustej warstwy na skórze, bardzo szybko całkowicie się wchłania. Dzięki temu nadaje się też bardzo dobrze pod makijaż - nic się też na nim z podkładem nie dzieje. Sprawdza się u mnie i na dzień i na noc - wtedy kładę grubszą jego warstwę.
Działanie nie jest może fenomenalne och i ach, ale samo to, że krem w ogóle nie szkodzi i nie daje żadnych niepożądanych efektów, a do tego przywraca skórze równowagę uważam za sukces. Nie zapycha, nie podrażnia, koi skórę i przywraca jej komfort. Przywraca odpowiedni poziom nawilżenia czy też natłuszczenia - sama do końca tych dwóch cech nie odróżniam. Nie wzmaga większego błyszczenia się skóry. Idealnie uzupełnia pielęgnację mojej skóry. Używam go z różną częstotliwością, naprawia to, co Effaclar Duo "psuje", a do tego nie przyczynia się do powstawania nowych niedoskonałości. Nie mogę znaleźć w nim wad - skład sensowny, wysoko masło shea, brak parafiny, sporo nawilżaczy. Działanie bardzo fajne - skóra mieszana lekko podsuszana kwasami czy innymi antytrądzikowymi specyfikami powinna go docenić, zwłaszcza że cenowo wygrywa z niektórym aptecznymi markami.
Używam tego produktu od: ponad 2 miesiące
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego