Bielenda Professional Acid Fusion 3.0, Mandelic Acid Skin Toner Tonik z kwasem migdałowym

Tonik o bardzo ładnym zapachu! Opakowanie ok - cena również ok. Bardzo ładnie rozprowadza się na skórze na waciku. Fajnie oczyszcza skórę - mam typ cery mieszany i taki produkt to ideał dla mnie! Nie wysusza skóry a wręcz sprawia, że wyrównuje ją, że się nie świeci - nie przesusza skóry i nie podrażnia. Zaskórnik staja się mniej widoczne. Lubię go uzywać!

Toniku używałam już jakiś czas temu w okresie młodzieńczym. Pomógł mi na drobne niedoskonałości i „kaszkę” na czole. Stosowałam go na wieczór, ładnie pachniał i szybko się wchłaniał. Bardzo fajny produkt w dość dobrych pieniądzach.

Bielenda Professional Acid Fusion 3.0 – tonik, który zmienia grę! ???? Nie ukrywam – uwielbiam kosmetyki, które naprawdę działają, a ten tonik z kwasem migdałowym to prawdziwy hit w mojej pielęgnacji! ❤️ Jeśli marzysz o gładkiej, promiennej i oczyszczonej skórze, to koniecznie musisz go wypróbować. Już po pierwszym użyciu czuć, że skóra jest bardziej świeża, napięta i rozświetlona. Kwas migdałowy działa delikatnie, ale skutecznie – nie podrażnia, a jednocześnie oczyszcza pory, wygładza i wyrównuje koloryt. Idealnie sprawdza się, jeśli masz niedoskonałości, zaskórniki czy przebarwienia – pomaga je stopniowo redukować i zapobiega powstawaniu nowych. Najbardziej podoba mi się to, że mimo swojej skuteczności nie wysusza skóry, a wręcz przeciwnie – po jego użyciu cera jest miękka i nawilżona. Dodatkowy plus? Zero lepkości, szybkie wchłanianie i świetne działanie pod dalszą pielęgnację! Jeśli szukasz toniku idealnego do pielęgnacji cery mieszanej, tłustej czy problematycznej – to jest strzał w dziesiątkę! ✨ Bielenda znowu pokazała, że profesjonalna pielęgnacja może być dostępna dla każdego.

Przy pierwszym opakowaniu tego produktu, byłam nim mocno zawiedziona. Byłam posiadaczką mocno trądzikowej cery i koniecznie do pielęgnacji chciałam wprowadzić tonik. Padło na tonik z kwasem migdałowym od Bielendy. Tonik sumiennie stosowałam rano i wieczorem, a stan mojej cery pogarszał się z dnia na dzień. Tonik poszedł w odstawkę i tutaj myślałam, że moja przygoda z nim się zakończy. Kilka lat później, będąc w Hebe zobaczyłam, że tonik jest w śmiesznej cenie - 15zł, więc wzięłam chcąc dać mu jeszcze jedną szansę. Tonik obecnie stosuję raz w tygodniu, przecierając nasączonym tonikiem wacikiem twarz oraz plecy. Zdałam sobie sprawę, że stosowanie tego toniku dwa razy dziennie w przeszłości to było za dużo dla mojej skóry, bo obecnie tonik stosowany raz w tygodniu świetnie pozwala utrzymać cerę w dobrym stanie, pojawia się na niej o wiele mniej zanieszczyszczeń, oraz wyprysków. Pomógł doprowadzić do dobrego stanu również moje plecy, na których też występuje u mnie trądzik. Przy stosowaniu toniku raz w tygodniu starcza mi on na prawie rok, zatem tutaj dużym plusem jest również długa data ważności i spore opakowanie produktu.

Toników używam tylko kiedy mają one mieć określone dodatkowe działanie, ten kupiłam do wsparcia walki z trądzikiem i cóż... budzi mieszane odczucia. Jest bardzo wydajny, pojemność to aż 200 ml i nawet używając go dwa razy dziennie starczył mi na około trzy miesiące. Składniki aktywne w nim zawarte to kwas migdałowy i mlekowy, jednak producent nie podaje ich stężeń, ani pH toniku. Przez to nie bardzo wiedziałam jak mam go używać, czy działanie złuszczające nie będzie zbyt silne na stosowanie poranne, czy pH nie będzie za niskie dla produktów, które nakładam po toniku. Dlatego wprowadzałam go powoli, na końcu używając go codziennie rano i co drugi dzień wieczorem (na zmianę z retinolem), nie odważyłam się stosować bezpośrednio po nim żadnych innych drażniących substancji aktywnych, i może dlatego nie zauważyłam żadnego podrażnienia. Na efekty czekałam długo, bo około dwa miesiące, przez to też nie wiem do końca czy zawdzięczam je tylko temu tonikowi, czy raczej całej pielęgnacji. Ale zauważyłam mniejsze przetłuszczanie się cery (mam mieszaną), wyraźnie zwężone pory i przede wszystkim rzadziej pojawiające się zmiany trądzikowe. Tonik też delikatnie nawilżał, chociaż do tego używałam też innych produktów. Nie zauważyłam natomiast efektu wygładzenia, ale też nie miałam z tym wcześniej problemu, więc nie uznaję tego za wadę. Na wygładzenie nawet drobnych zmarszczek też bym nie liczyła, stężenie kwasów raczej nie jest tu wysokie, a kwas migdałowy działa najbardziej powierzchownie. Skład jest prosty i podobałby mi się bardzo, gdyby nie obecność zapachu. Bielenda reklamuje serię Supremelab jako taką bardziej "profesjonalną", poza tym jest to pierwszy produkt, który kładziemy na twarz tuż po umyciu, naprawdę uważam, że jest to ostatnia rzecz, do której powinni wciskać zapachy. Ogólnie jestem zadowolona z działania tego toniku, ale zapewne już do niego nie wrócę, głównie dlatego, że mam produkty skuteczne, które łatwiej (i bezpieczniej) jest wpleść w rutynę pielęgnacyjną.

Zwykle jestem zadowolona z produktów Bielenda, ale tym razem trafiłam na spore rozczarowanie. Kiedy zobaczyłam Mandelic Acid Skin Toner, myślałam, że to będzie strzał w dziesiątkę. Niestety, rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Przede wszystkim, po kilku dniach stosowania zauważyłam, że moja skóra stała się niezwykle podrażniona. Zaczerwienienia pojawiły się niemal natychmiast po nałożeniu toniku, a uczucie pieczenia było nie do zniesienia. Mam skórę wrażliwą, ale do tej pory żaden produkt Bielenda nie wywołał u mnie tak negatywnej reakcji. Mimo że tonik miał za zadanie wygładzać skórę i redukować przebarwienia, nie zauważyłam żadnych pozytywnych zmian. Wręcz przeciwnie – stan mojej cery się pogorszył. Pory stały się bardziej widoczne, a skóra zaczęła się łuszczyć. Kolejną wadą jest zapach. Tonik ma bardzo intensywny, chemiczny aromat, który długo utrzymuje się na skórze. Jest to dla mnie ogromny minus, ponieważ preferuję produkty o delikatnym i przyjemnym zapachu. Konsystencja toniku również pozostawia wiele do życzenia. Jest zbyt wodnista, przez co aplikacja jest niewygodna. Produkt szybko się wchłania, ale pozostawia lepką warstwę na skórze, co jest bardzo niekomfortowe. Mimo że bardzo lubię markę Bielenda i wiele ich produktów świetnie się u mnie sprawdza, Acid Fusion 3.0 z kwasem migdałowym to niestety niewypał. Podrażnienia, brak widocznych efektów i nieprzyjemny zapach sprawiają, że na pewno nie sięgnę po ten tonik ponownie. Szkoda, bo liczyłam na coś zupełnie innego.

Kupiłam go ze względu na skłonność mojej cery do zapchanych zaskórników i innych wyprysków. Nie mogę powiedzieć, że problem zniknął, ale wydaje mi się, że moja skóra go lubiła. Nie oszukujmy się, to jest jednak tonik i te stężenia nie są jakieś szalone, żeby przebudować skórę. Trzeba też oczywiście uważać i nie stosować go w jednej rutynie z różnymi składnikami, z którymi kwasy są zakazane, np. retinol. Dlatego ja też nie używałam tego toniku codziennie, tylko w niektóre dni. Generalnie myślę, że produkty serii SUPREMELAB to naprawdę niezła jakość i fajne składy. A poza tym cała marka Bielenda ma w swoim asortymencie tyle toników, że każdy dobierze coś dla siebie. Ja w zasadzie nieustannie mam jakiś w swoim zestawie toników. Ten był bardzo wydajny i miał przyjemny zapach, nawet nieco się utrzymujący, także wrażliwcy - uważajcie. Osobiście przelałam go do buteleczki z atomizerem, bo wolę tę formę aplikacji przy tonikach i mały minus w tym wypadku, że sposób podania, to wylanie produktu na dłoń. Niemal jednak cery tłuste i mieszane mogą spróbować czy ten tonik nie pomoże im utrzymać skóry w ryzach. A mocnej krzywdy raczej nie zrobi z uwagi na stężenie.

Kupilam ten tonik z mysla do uzywania na dekolt, gdzie ciagle mam jakies niedoskonalosci i zapchane pory. Buteleczka jest bardzo ladna, tonik wydobywa sie z latwoscia, stosuje go uzywajac wacika raz dziennie, wieczorem. Konsystencja jest plynna, oczywiscie jak to w toniku, zapachu nie wyczuwam, ale w sumie go nie wachalam, wiec rownie dobrze moze tam byc jakis zapach. Niestety w moim przypadku, po uzywaniu go juz prawie 2 miesiace nie widze efektu - mialam nadzieje, ze skora na dekolcie sie chociaz troche poprawi, a niestety niedoskonalosci, grudki i zapchane pory jak byly, tak dalej sa. Nie wiem, moze powinnam dac mu wiecej czasu, ale zblizam sie juz prawie do konca opakowania (pewnie na twarz bylby wydajniejszy, ale jednak ilosc uzywana na dekolt i plecy jest wieksza niz bylaby na twarz) i nie wiem, czy odkupic kolejne opakowanie, bo boje sie, ze on po prostu moze nie dzialac. Jesli jeszcze zobacze jakies zmiany to zmienie swoja recenzje, ale niestety na obecna chwile ja nie widze dzialania za bardzo.

Tonik kupiłam w Hebe za niedużo ponad 20 zł. Produkt jest w wygodnej buteleczce, z której łatwo się go wydobywa. Jest przezroczysty, nie ma zapachu. Już po kilku zastosowaniach wiedziałam, że się polubimy. Mam cerę mieszaną, przetłuszcza się w strefie T, w okolicach nosa czasami pojawiają się suche skórki, a na policzkach i brodzie przy nieodpowiedniej pielęgnacji wyskakują niedoskonałości. W trakcie stosowania tego produktu (kilka miesięcy - jest bardzo wydajny!) nie miałam problemów skórnych - żadnych niedoskonałości ani widocznych przesuszeń. Produkt nakładałam 2 razy dziennie - rano i wieczorem. Mam wrażenie, że pomógł w uspokojeniu mojej skóry, ponieważ nawet w okolicach okresu, kiedy zawsze pojawiają się jakieś krosty, nie było ich. Aż mi szkoda, że już się skończył, z pewnością kupię kolejną sztukę i będzie to mój pewniak.

Tonik poleciła mi siostra zachwycona jego działaniem i tak stałam się jego posiadaczką. Tonik ukryty jest w dosyć dużej tubie, która na początku sprawia wrażenie topornej, jednak w codziennym użytkowaniu absolutnie nie przeszkadza. Stosunkowo wysoka cena staje się wyjątkowo przyzwoita jeżeli weźmiemy pod uwagę naprawdę duża wydajność produktu. Producent poleca tonik każdemu rodzajowi skóry, ja jednak uważam że nieco na wyrost. Nadużywanie kwasów nie będzie służyło właścicielkom skóry delikatnej, skłonnej do podrażnień. Kiedy już moja twarz i tonik bielendy "dotarły się" mogłam zauważyć efekty. Rozjaśnienie? Tak. Wygładzenie? Tak. Wyrównanie kolorytu? Tak. Zmniejszone pory i lepsza elastyczność? Tak. Podsumowując. Gdybym nie znalazła złotego środka w stosowaniu Toniku od bielendy, byłabym pewnie zawiedziona. Jednak przy umiejętnym użytkowaniu daje fantastycznie efekty. Polecam!

Dla mojej skóry podrażnionej i obecnie wysuszonej nie nadaje się. W odczuciu jak dla mnie jest zbyt ostry i podrażnia dodatkowo po umyciu twarzy. Uzywany sporadycznie po pewnym czasie.

Obecnie bliżej mi już do 40stki niż 30stki, mimo to mam cerę mieszaną, z wielką skłonnością do zapychania i przetłuszczania w strefie T, jednocześnie wrażliwą. Kilka miesięcy temu w wyniku szaleństwa hormonalnego całą twarz miałam usianą bolesnymi podskórnymi gulami, które goiły się tygodniami pozostawiając po sobie ciemne, szpecące blizny. Nie pomógł dermatolog, nie pomogły tabletki i zmiany diety, postanowiłam zmienić też pielęgnację. I postawiłam na serię Acid Fusion od Bielendy. I to był strzał w 10! Mam krem, żel do mycia twarzy i tonik, razem zdziałały cuda. Efekty nie przyszły od razu, dopadało mnie już zniechęcenie, jednak ok 3 tygodnie po rozpoczęciu kuracji serią z kwasami nareszcie moja skóra zaczęła się uspokajać, a po miesiącu stan mojej cery uległ diametralnej poprawie. Obecnie nadal jest mieszana, nadal zdarzają się zaskórniki, ale wypryski są wielką rzadkością, raczej w wiadomym czasie w miesiącu wyskoczy mi jedna mała krostka, która zresztą szybko się goi. Gorąco polecam!

Tonik pomimo kwasu w składzie jest bardzo delikatny ale skuteczny. Jeśli masz wrażliwą cerę polecam stosować raz na 2 lub 3 dni, ponieważ może przesuszyć skórę.

Tonik ma przyjemny zapach I solidne opakowanie. Bardzo dobrze oczyszcza skórę I ja faktycznie peelingu. Atutem jest również wydajność I cena w promocji. Kupiłam już kolejne opakowania na zapas I szykuje się na ponowny zakup kremu z tej serii.

Ten tonik sprawdził się u mniej rewelacyjnie. Lekko złuszcza, ale nie jest inwazyjny, z powodzeniem stosowałam go w lecie oraz w trakcie używania serum z wit c. Pomógł mi w uporaniu się z grudkami na buzi. Ma lekki zapach.

Kompletnie mi się nie sprawdził:( Zachęcona wieloma pozytywnymi ocenami postanowiłam że go sobie kupię, z kwasami miałam już styczność, z większymi stężeniami też. Toniku na początku używałam 2, potem 4 razy w tygodniu po czym przeszłam na codziennie stosowanie. Czekałam cierpliwie na efekty, czytałam że na początku mogą wyjść jakieś krostki, byłam na to przygotowana. Ale minęły już prawie 2 miesiące od kiedy zaczęłam stosować peeling a szczerze jest coraz gorzej. Wszędzie wychodzą mi zaskórniki zamknięte, grudki na czole, wypryski. Moja cera nie wyglądała tak źle od wielu miesięcy. Stosowałam ten tonik oczywiście z SPF, nie używałam innych kwasów. Jednak najwidoczniej nie jest to produkt dla każdego i dlatego wolę powrócić do używania peelingu kwasowego raz na tydzień.

Bielenda wprowadziła na rynek produkt, który rzadko można dostać w zwykłej drogerii. A produkty z kwasami są naprawdę skuteczne i potrzebne w pielęgnacji cery, szczególnie tej problematycznej. Tonik stosuję kilka razy w tygodniu na wieczór, sam w sobie nie wpłynie drastycznie na poprawę cery ale w kombinacji z innymi produktami może się do tego przyczynić. Stężenie kwasu jest raczej niskie, bo nie występuje podrażnienie. Skóra po użyciu jest bardziej zmiękczona i gotowa na przyjęcie kolejnych kosmetyków. Opakowanie jest dość toporne w dozowaniu poprzez problematyczną nakrętkę ale to minimalna wada.

Tonik z kwasem migdałowym Bielenda Professional był jednym z moich pierwszych produktów tej marki, kupiony po wzroście cen mojego ulubionego wówczas Norela. Ten mnie jakoś nie kupił, nic specjalnego na skórze nie wyczarował. Nawet lekko podrażniał skórę, ale to prawdopodobnie przez obecność olejku pomarańczowego