Ecolab Baby Care, Krem do codziennej pielęgnacji dla dzieci od 0+ 

Może nie powinnam, ale ocenię. Wiem, że niektóre osoby kupują takie kremy dla siebie, a nie dla dziecka, więc może komuś się przyda ta recenzja. Kupiłam ten krem dla siebie, ponieważ spodobał mi się skład no i będę oceniać jakie krem miał efekty na skórze dorosłej dziewczyny, a nie dziecka. Nie bijcie Na pewno krem nawilżał i łagodził podrażnienia, to trzeba przyznać, ale nie nadaje się na dłuższą metę, bo zapycha. Jednak osoby z cerą normalną, która nie ma tendencji do trądziku, na pewno będą czerpać przyjemność z korzyści tego kemu.

Na krem z Ecolab z serii Baby Care natrafiłam zupełnie przypadkiem podczas internetowych zakupów kompletowania noworodkowo-niemowlęcej wyprawki. Krótki rzut oka na składniki produktu utwierdził mnie w przekonaniu, że w morzu produktów dla dzieci serwujących i przemycających różne chemikalia, ten może być dobrym wyborem. Nie pomyliłam się. * * A moja miłość do marki Eco Laboratorie rośnie w siłę. Jest większa i większa :) Opakowanie kremu może nie grzeszy wielkością, jeśli chodzi o ten typ produktu ( kremy/balsamy/lotiony nawet te dziecięce zawyczaj sprzedawane są w większych pojemnościach), jednak fakt ten łatwo wybaczyć że względu na zadowalającą wydajność i satysfakcjonujące właściwości. Jednak po kolei. Krem znajduje się w białej 100 ml klasycznej tubce, której otwarcie zamykane jest na typowy zatrzask-klik. Mamy tu otwór dozujący pozwalający na aplikację odpowiedniej ilości produktu. Opakowanie białe, producent zamieścił na nim etykietę również białą, ze wszelkimi informacjami dotyczącymi produktu. Wyjątkiem kolorystycznym jest kilka zielonych wstawek i według mnie wygląda to całkiem estetycznie i pozwala na skojarzenia z pewną naturalnością produktu. Opis w całości w języku rosyjskim. Ja co nie co z niego rozumiem ( kiedyś uczyłam się cyrylicy), jednak myślę, że przydałby się inny język ( przy produktach przeznaczonych na eksport poza Rosję) choćby i taki angielski. Produkty z Ecolab nabywane w Polsce zazwyczaj mają naklejkę importera zawierającą SKRÓCONY opis produktu. Tak też jest i w moim przypadku. Tuba podczas zakupu znajduje się w kartonowym opakowaniu ( na którym to znajduje się naklejka z tłumaczeniem) z adekwatną grafiką do tubki. Sam krem ma dość rzadką konsystencję, gładką, lejącą ( mi ten fakt bardzo odpowiada, przekłada się to na łatwiejsze rozprowadzanie i mega szybką wchłanialność). Jest barwy białej, posiada delikatny neutralny, nieomal niewyczuwalny zapach. Według mnie krem nie pachnie niczym konkretnym, co zostało zawarte w składzie. Jak już wspomniałam- krem świetnie się rozprowadza i bardzo szybko się wchłania ( a ma to ogromne znaczenie, jeśli jego odbiorcą jest niewielki płaczący noworodek lub wiercący się we wszystkie możliwe strony bobas ). Już po chwili możliwe jest zakładanie ubranek, bo nie ma tu mowy o pozostawieniu tłustej i lepiącej warstwy. Krem świetnie nawilża! Zawarte składniki ( kilka ekstraktów, kilka olejków, baza to masło shea!) zapobiegają przesuszeniu. Skutecznie zmiękcza skórę, która po zastosowaniu jest bardzo gładka. Jak zapewnia producent, krem stosować można od pierwszego dnia życia. My nie stosowaliśmy go od pierwszego dnia, aczkolwiek i tak było to stosunkowo wcześnie. I właśnie na takim produkcie mi zależało, maksymalnie naturalnym, jednak w formie kremu, a nie na przykład olejku ( przykładowo zalecany przy pielęgnacji niemowląt olej ze słodkich migdałów). Zdecydowanie kupię ponownie i chętnie wypróbuję inne produkty tej serii.

Krem zakupiłam razem z szamponem i płynem do mycia i był to strzał w 10, ponieważ ta seria jest bardzo naturalna, odpowiednia dla delikatnych ciał maluszków. Produkt ten nie uczula, jest bardzo naturalny i neutralny. Używam go na co dzień do pielęgnacji syna. Krem szybko się wchłania, nie jest tłusty, bardzo dobrze nawilża.