Kolejny krem marki Herla po wypróbowaniu tego z serii Black Rose miałam na swojej wishliście od jakiegoś czasu. Kusił mnie naturalny skład i piękny design opakowań, a przede wszystkim to jak kosmetyki tej marki działają na moją cerę. W końcu miałam okazje wypróbować krem z serii Hydra Plants o działaniu nawilżającym. Kiedy zaczęłam go używać wprost zakochałam się w tym produkcie, a że lubię testować kosmetyki napisze, że mało który krem do twarzy wzbudził mój zachwyt w takim stopniu. Polubiłam go i już zbieram na kolejne opakowanie, choć moje pierwsze kryje jeszcze w sobie sporą ilość mimo codziennego używania. Zaznaczę na początku, że mam cerę mieszaną, jednak od kilku tygodni zmagam się ze sporym przesuszeniem i moja cera woła „pić!” stąd przywiązanie do kosmetyków mocno nawilżających i odżywczych.
OPAKOWANIE
Krem otrzymujemy w zafoliowanym kartoniku. To jedno z 3 zabezpieczeń jakie chronią kosmetyk przed otwarciem. Drugim jest foliowa pieczątka na słoiczku, którą zrywamy przy pierwszym otwarciu, a trzecim plastikowa przekładka, którą możemy wykorzystać podczas codziennego korzystania z kremu, bo świetnie chroni go przed wydostaniem się poza słoiczek do zakrętki. Kartonik ma delikatną, pastelową barwę. Króluje tutaj jasny beż ze srebrnymi i błękitnymi zdobieniami w formie tłoczeń oraz grafika przedstawiająca kropelkę wody. Całość idealnie komponuje się z napisami. Na każdej ze ścianek znajdziemy inną informację – skład, opis, wszystko jest oddzielnie, co sprawia, że całość nie przytłacza i wizualnie prezentuje się bardzo dobrze. Krem zamknięty jest w dosyć ciężkim słoiczku o półprzezroczystej barwie z śliczną, srebrną zakrętką na której wytłoczone zostało logo marki. Prezentuje się bardzo elegancko, to opakowanie z klasą. Wygląda jakby było pokryte parą wodną, prezentuje się ślicznie. W środku znajdziemy również plastikową szpatułkę do nakładania kremu, która świetnie się sprawdza i pozwala na bardziej higieniczne korzystanie z kosmetyku. Na spodzie słoiczka znajdujemy naklejkę ze składem, to bardzo dobry pomysł, bo gdy wyrzucimy kartonik, skład nadal mamy w zasięgu ręki.
KREM
Ma biała barwę i przyjemną, aksamitną konsystencję, która pozwala na jego bezproblemowe rozprowadzenie. Krem jest dosyć lekki, jednak doskonale nawilża skórę na długi czas. Zapach jest bardzo naturalny, kwiatowy, można by rzec na tyle delikatny, że nikomu nie będzie przeszkadzał. Umila każdą aplikację i wprawia w dobry nastrój od samego rana. Kosmetyk wchłania się szybko i pozostawia jedynie lekko wyczuwalną ochronną warstewkę. To dla mnie największa zaleta, gdyż nie lubię ciężkich konsystencji i tłustej warstwy kremu na twarzy. Przy aplikacji wykonuję delikatny masaż, który ułatwia wchłanianie się produktu. Nadaje się do stosowania z serum do twarzy oraz pod makijaż, gdyż współgra z kolorówką. Przy regularnym stosowaniu skóra staje się widocznie bardziej nawilżona, odżywiona, gładka i pełna blasku. Tego właśnie oczekiwałam! W kilka dni pomógł zwalczyć nieprzyjemne uczucie ściągnięcia skóry i dyskomfort. Nawilżenie jakie daje jest długotrwałe i towarzyszy mi przez dłuższy czas. Dla mnie to jeden z najlepszych kremów nawilżających jakie miałam. Stosuję go w duecie z maską na noc, którą jednak używam raz na jakiś czas. Krem z uwagi na składniki aktywne jest dobrą formą prewencji anti-age. Plusem jest zawartość naturalnych filtrów o faktorze SPF 15. Jest bardzo wydajny – używam od ponad 1,5 miesiąca a mam jeszcze ¼ opakowania. Skład w 95% jest naturalny –dużo olei oraz ekstraktów roślinych. Kosmetyk luksusowy, piękny pod względem wizualnym, mnie zachwycił designem i działaniem.
PLUSY:
+ delikatny zapach
+ świetnie nawilża, wygładza, odżywia
+ nadaje się pod makijaż
+ szybko się wchłania
+ dobry skład
+ piękny design
+ dobra wydajność
+ dobra forma prewencji anti-age
+ dołączona szpatułka i nakładka ochronna
MINUSY
- wysoka cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie