Kokos to zdecydowanie najlepsza wersja jaką dotąd miałam! Sprawia, że moje włosy są pełne blasku, miękkie w dotyku, mega wygładzone i dociążone.
Wariantów masek Kallos mamy naprawdę sporo. Jakiś czas temu zakupiłam sobie kilka nowych masek, aby móc je wypróbować na swoich włosach. Miałam już: borówkowy, wiśniowy, z kawiorem a teraz przyszedł czas na kokos. Moje włosy uwielbiają olej kokosowy (olejuję na noc lub na kilka godzin, na sucho lub na podkład z aloesu). Kokos to zdecydowanie najlepsza wersja jaką dotąd miałam! Sprawia, że moje włosy są pełne blasku, miękkie w dotyku, mega wygładzone i dociążone. O taki efekt od dawna mi chodziło a niewiele produktów mogło mi go dać. Tutaj za niecałe 10 zł za litr maski mam wszystko, czego oczekuję (i nie jest to jakaś reklama tej maski, bo w marketing to ja jednak nie mam wiary, często jestem krytyczna i umiem wytknąć wady danego produktu, ale tutaj wszystko jest idealne).
OPAKOWANIE
Maska znajduje się w ogromnym opakowaniu w formie dużego słoika. Ma prostą szatę graficzną, charakterystyczną dla marki, kolorystyka jest również ograniczona - mamy tutaj nieco błękitu, bieli i srebra, jednak opakowanie wygląda schludnie. Z boku znajdujemy opis, skład i sposób stosowania. Słoiczek umożliwia wykorzystanie produktu od początku do końca. Jest ogromny i zajmuje trochę miejsca w łazience, jest to dla mnie mały minus, bo moja łazienka jest akurat bardzo mała, jednak na półce pod prysznicem znajduję dla niej trochę miejsca. Zakrętka nie jest do końca praktyczna, szczególnie jeśli mamy mokre ręce to trudno dostać się do środka, a jeśli jej nie zakręcimy odpowiednio to niestety zawartość możemy przypadkowo wylać (zdarzyło mi się to z wersją borówkową, kiedy nie dokręciłam nakrętki i niechcący strąciłam słoik do wanny). Trzeba być ostrożnym przy użytkowaniu tego wielkiego słoja lub po prostu kupić bardziej poręczną, mniejszą wersję :)
MOJE WŁOSY
Długość włosów: leciutko przed talię (dokładnie 71 cm długości)
Ty włosów: Proste w kierunku falowanych, podatne na skręt i stylizację zarówno na zimno jak i na ciepło, łatwo się odkształcają np. pod czapką. Mam włosy cienkie, którym często brakuje objętości, bardzo łatwo je obciążyć. Borykam się też z wypadaniem włosów i walczę o ich jak największą ilość stosując wcierki, maski, oleje. Zależy mi na ich odżywieniu, nawilżeniu i wygładzeniu, bo puszenie się wcale nie jest im obce. Wymagania mam więc dość wysokie i mało który produkt spełnia je w 100%.
MASKA
Napisałam, że mało który produkt spełnia moje wymagania, jednak ta maska z pewnością do tego grona należy. Pokochałam ją od kilku pierwszych tygodni stosowania i wiem, że na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie. Maska stosowana jest przeze mnie na długość włosów od ucha w dół w formie ekspresowej (na kilka minut), pod czepek (na kilkanaście-kilkadziesiąt minut w zależności od możliwości czasowych), jako pierwsze lub/i drugie O w metodzie OMO, jako kuracja na suche włosy przed myciem solo lub z podkładem z żelu aloesowego. Sprawdziłam więc ją na wiele różnych sposobów i każdy u mnie przynosi te same, świetne efekty, które widać gołym okiem (odkąd ją stosuję ciągle otrzymuję pytania co robię z włosami, że są tak błyszczące i gładkie). Na początku sama dziwiłam się, że tak tani produkt przynosi tak dobre efekty, a odkąd polecam go koleżankom, to one też mówią mi, że są zadowolone. Oczywiście, wiele zależy od rodzaju naszych włosów, nie wszystkie polubią się z kokosem czy olejem kokosowym i należy mieć tego pełną świadomość.
Maska posiada białą barwę i konsystencję aksamitnego, bogatego, gęstego kremu. Jest naprawdę gęsta i zbita, podobna do wersji blueberry, ale jednak o wiele bogatsza. Dawno nie miałam tak bogatej maski i na początku obawiałam się, czy nie obciąży mi ona włosów, jednak nic takiego się nie stało. Zapach to typowo słodki kokos, nieco jak kokosowy deser, utrzymuje się długo po myciu, co mnie akurat bardzo odpowiada, bo pozostawia taki ciągnący się ogonek, ciepły, aromatyczny, otulający, idealny na chłodniejsze dni. Stosuję tą maskę jak już wcześniej wspomniałam na różne sposoby. Tak naprawdę to jak wygląda moja pielęgnacja zależy w dużej mierze od czasu jaki mam, ale wypróbowałam ją na wiele sposobów i za każdym razem byłam zadowolona z efektów. Łatwo ją nałożyć dzięki kremowej konsystencji i mimo wszystko dobrze się wypłukuje. Zdecydowanie ułatwia rozczesywanie włosów. Bardzo dobrze sprawdza się z każdym szamponem, po jej użyciu włosy są jeszcze bardziej podatne na czesanie i układanie.Jeśli akurat w danym dniu robię koczka ślimaczka lub kręcę włosy bez użycia ciepła to mam wrażenie, że ten skręt jest bardziej delikatny, naturalny i przede wszystkim trwały (rzadko używam lakierów i pianek, moje włosy utrzymują skręt same i to dość długo). Są dociążone, ale nie obciążone, gładkie, lśniące i miękkie w dotyku. Ogranicza też u mnie puszenie się włosów, dzięki czemu uzyskuję gładką taflę. Jest wydajnym i dobrze dostępnym produktem, który znajdziemy w większości drogerii stacjonarnych i online. Za niecałe 10 zł mamy aż 1000 g produktu., co jest świetnym zakupem biorąc pod uwagę ogromną pojemność i wydajność.
PLUSY:
świetny zapach (dla fanek kokosa)
ułatwia układanie włosów
włosy są lekkie, gładkie, miękkie
przyjemna aksamitna konsystencja
nie obciąża mimo gęstej, zbitej konsystencji
dobra wydajność
MINUSY
nie do końca praktyczne opakowanie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie