Lip Smacker Lippy Pal, Lip Balm Balsam do ust (różne rodzaje)

Lubię pomadki Lip Smacker, bo łącza w sobie dobrą jakość z super zapachami, a w tym przypadku również i z oryginalnym opakowaniem. Balsamy do ust Lippy Pal występują w kilku wersjach. Można wybrać wersję z np. jednorożcem, pandą, króliczkiem czy liskiem. Opakowanie jest bardzo fajne i podoba się dziewczynkom, które nie mogą od tych balsamów się oderwać. :) Sztyft jest bardzo wygodny w użyciu i jedyny mankament, jaki zauważyłam, to zatyczka mogłaby stawiać nieco większy opór, bo istnieje ryzyko, że otworzy się w torebce. Pomadki pachną pięknie owocami, i jak to Lip Smacker, również owocowo smakują. Raczej nie barwią ust, ale dają delikatny połysk. Mają też właściwości pielęgnacyjne. Wygładzają usta i zapobiegają ich pierzchnięciu. Balsam ma dobry skład. Znajdziemy tu sporo dobroczynnych olejów: rycynowy, sezamowy, z kiełków pszenicy, oraz wosków: pszczeli, kandelila i karnauba.

Produkt zakupiony w Hebe , błyszczyk zachęcił mnie do zakupu uroczym opakowaniem wybrałam odcień Unicorn Frosting błyszczy jest w opakowaniu dwu kolorowy perłowo-fioletowy na ustach ładnie perłowy kolor z nutą fioletu bardzo ładnie pachnie wanilią ma lekką konsystencję nie skleja ust dobrze nawilża usta średnio trwały . Produkt zakupiony dla mojej córci bardzo jej się podoba i mnie również z chęcią kupiłabym jej inne błyszczyki z tej serii polecam

Mimo że jestem dorosłą kobietą, ten balsam przykuł moją uwagę i był na promocji więc kupiłam wersję z kotkiem, ma bardzo ciekawy design, wygodny pędzelek do smarowania ust, daje uczucie fajnego nawilżenia i nadaje fajny połysk,a dodatkowym plusem jest odczuwany owocowy smak.

Balsam do ogromny bajer dla małych dziewczynek. Ma piękne opakowanie, kolorowe, w sam raz dla małych księżniczek. W środku jest balsam, koloru jasnego fioletu, ale nie barwi ust. Balsam nawilża usteczka i świetnie smakuje :-) Kupiłam go dla pewnej małej księżniczki, która miała spierzchnięte usta i lubi malować usteczka. A później kupiłam go dla siebie i używam na codzień. Polecam go, ponieważ spełnia swoje zadanie, a przy tym jest ładnych gadżetem i dla małych i dla dużych kobietek.

Kiedyś robiąc zakupy w Drogerii Hebe, moim oczom ukazał się jednorożec. Ale nie taki prawdziwy :) W sekcji balsamów do ust znajdował się Lippy Pal – Unicorn z marki Lip Smacker. Opakowanie jest absolutnie przeurocze, jednorożec z pięknymi rzęsami i rokiem w kolorach tęczy. Kupiłam go wtedy dla mojej siostrzenicy bo dla mniej był idealny. Ale jak się potem okazało dla mnie również, bo takiego samego kupiłam sobie kilka dni później. Balsam jest w kolorze fioletowym, ale po nałożeniu na usta nie zostawia żadnego koloru oprócz delikatnego blasku. Jego konsystencja jest dość miękka w porównaniu do innych podobnych produktów, co sprawia, że trochę ciężko się go wysuwa z opakowania. Zapach kojarzy mi się z kolorowymi cukierkami dla dzieci. Balsam daje moim ustom nawilżenie, odżywienie i delikatny blask. No i zawsze robi furorę wśród moich koleżanek jak wyciągam go z torebki gdzieś poza domem. Ogólnie wart polecenia.

Odrazu na półce w drogerii przykuła moją uwagę, bardziej podobała mi się wersja z lisem, jednak nie przepadam za jabłkowym zapachem/smakiem. Zdecydowałam się na arbuzowego kotka, jest on przesłodki i nie ukrywam że gdyby nie design pomadki, raczej bym się na nią nie zdecydowała :D Byłam miło zaskoczona, gdy zobaczyłam że wygląd to nie jej jedyna zaleta, pięknie pachnie, super nawilża, jednak jej smak jest jednak trochę zbyt słodkawy, kusi mnie i poprostu sobie ją zlizuje i z pomadki nic nie zostaje, jednak dla drugiej osoby do pocałunków to super sprawa

plusy: + dość przyjemny słodki owocowy zapach podobny do gumy balonowej + dobrze nawilża + nadaje delikatny kolor minusy: - nieco za tłusty - wysokie, twarde brzegi pomadki, których nie można wygładzić - szybko znika z ust inne cechy, których nie biorę pod uwagę przy ocenie: - słaba dostępność - trudno się wykręca - ładne, lecz niepraktyczne opakowanie - za wysoka cena w stosunku do pojemności

Jestem niepoprawną neko lover-wszelkie kocie gadżety zwracają moją uwagę, więc jak zobaczyłam w Hebe te balsamy do ust to musiałam kupić, mimo iż rozsądek wołał inaczej. Kotka oczywiście, oczywiście kotka. Opakowanie jest totalnie śliczne, totalnie urocze i totalnie infantylne, do tego wytrzymałe i szczelne-podróżuje luzem w torebce i wygląda jak nowe, a mam go już parę dobrych miesięcy. Spodziewałam się, że to będzie bardziej taki gadżet niż porządna pielęgnacja i miałam rację. Wzięłam go do pracy(suche powietrze i klimatyzacja), aby maznąć usta gdy będę czuła, że tego potrzebują. Ten produkt bardziej chroni przed wysuszeniem już zadbane usta, otacza je lekkim filmem, który nie pozwala dotrzeć złym warunkom zewnętrznym do delikatnego naskórka ust. Troszkę je tam zmiękcza i natłuszcza, ale na pewno nie odżywia i ich nie regeneruje. Jeśli mamy na ustach suche skórki to ten produkt ich nie zniweluje, a wręcz bardziej podkreśli, sprawi, że jeszcze bardziej będziemy je czuć. Teraz, latem daje sobie radę i swoją funkcję spełnia, ale gdy zaczynałam go używać(marzec) to w ogóle się nie sprawdzał, musiałam cały czas wspomagać się mocniejszymi produktami. Balsam jest bezbarwny, nie daje widocznego koloru(choć powiem szczerze, że kupując go myślałam, że jednak będzie lekko koloryzował), całkiem długo się trzyma na ustach mimo, że jest raczej z tych lżejszych mazideł. Ma mocny, aczkolwiek chemiczny arbuzowy zapach(który mnie osobiście drażni, bo ma taką gorzką i chemiczną nutę, którą mocno czuć na ustach) i jest baaaaaardzo słodziutki w smaku :D Fajnie jest go mieć, ale tylko ze względu na opakowanie, jednak za taką cenę to powrotu nie będzie-za 5 zł mam lepsze mazidła do ust :)