Aussie Pure Locks, Nourish & Protect Spray Odżywka w sprayu bez spłukiwania

Na początku przyznam, że używałam odżywki niezgodnie z zaleceniem producenta - powinna być używana na wilgotne włosy, ja używałam jej do rozczesywania na suche, a o swoim błędzie zorientowałam się dopiero, gdy już praktycznie finiszowałam z opakowaniem... Mimo wszystko jestem zadowolona z odżywki. Znacznie ułatwiała rozczesywanie moich długich, plączących się włosów. Gdy tylko mi się skończyła, od razu poczułam różnicę w rozczesywaniu włosów bez niej. Nawiązując do tytułu, jak po wyjściu od fryzjera czułam się nie tylko dlatego, że włosy dzięki niej są zadbane i miękkie, ale przede wszystkim jej zapach kojarzy mi się z fryzjerem. Często profesjonalne kosmetyki fryzjerskie pachną w podobny sposób. Jest mała, bo tylko 100 ml, starczyła mi na około 1,5 miesiąca.

Odżywkę w sprayu Aussie Pure Locks kupiłam jeszcze w listopadzie, będąc przejazdem w Bristolu. Nie czytając w ogóle opisu, założyłam, że jest do loków, jednak jak później przeczytałam, jest do włosów zmęczonych. Ale... Zakochałam się w niej od pierwszego użycia! świetnie nawilża włosy, redukuje puszenie, włosy dużo ładniej mi się po niej układają, mają w sobie więcej życia :) (mam włosy falowane w kierunku do kręconych). Mam wrażenie, że podkreśla skręt. Dosyć szybko się zużywa, ale dzięki temu wypatrzyłam ją w końcu w Polsce - na początku pojawiła się w Tesco, teraz widziałam ją też w Rossmannie. Ogółem bardzo polecam!