Phitofilos Ziziphus Maschera Illuminante Maska rozświetlająca do włosów suchych i zniszczonych

Czaiłam się na tę maskę od dawna i jest to mój absolutny hit. Mam po niej lśniące i sypkie włosy. Jak trzeba zrobić efekt wow na wyjście z domu to ta maska idealnie się sprawdzi.

Używam tej maski jako domknięcie pielęgnacji albo jako jedynej odżywki po myciu. Po nałożeniu zawsze ją wczesuję i zostawiam na kilka minut. Włosy się po niej naprawdę ślicznie błyszczą, ale nieco brakuje mi lepszego odżywienia. Włosy wyglądają na trochę suche, czasem nieco się strączkują. Zdarzyło mi się też użyć tej maski do emulgowania oleju i z tym radziła sobie średnio, olej był niedomyty. Plusem jest z pewnością jej zapach - bardzo przyjemny, choć raczej nie utrzymuje się na włosach. Maska jest raczej wydajna. Ma treściwą konsystencję i nie trzeba jej używać dużo.

Ta maska jest u mnie nr 1. Mam włosy średnioporowate i dla moich kudełków ta maska to ideał. Zawsze po użyciu mam piękne, sypkie, miękkie i lśniące włosy. Zawyczaj dawałam ją jako 2O na domknięcie pielęgnacji i trzymałam na włosach ok 10 min. Zapach jest całkiem przyjemny, maska treściwa, bez gliceryny co dla mnie jest dość istotne, skład bardzo dobry. Polecam!

Maskę dostałam w prezencie. Była to dla mnie totalna nowość, nie znałam opinii ani marki więc podeszłam do produktu bez żadnych oczekiwań. Konsystencja gęstego kremu o lekko brunatnym kolorze, bardzo ciekawy ale przyjemny zapach który chwilę jeszcze utrzymuje się na włosach. Włosy łatwo się rozczesują po jej zastosowaniu. Ja mam włosy falowane ale czasem rozczesuje je podczas suszenia aby były bardziej proste. Przy obu sposobach dobrze się sprawdzała. Włosy są gładkie, nie puszą się, ładnie się kręcą a i przy prostowaniu wyglądają na zdrowo błyszczące. Sprawdziłam cenę i myślę że w tym przedziale można znaleźć coś co daje większy efekt wow. Podsumowując, produkt przyjemny, dobry ale nie zostanie moim hitem. Raczej już nie będę do niej wracać.

Wchodząc w ten produkt, by napisać jego recenzję, jestem w ogromnym szoku, jak mało opinii tutaj na jego temat zostało napisane. Wydawało mi się, że jeszcze do niedawna ta maska królowała na różnych włosowych grupach i każda osoba, która zajmuje się świadomą pielęgnacją włosów, miała z nią do czynienia. To właśnie na jednej z grup przykuła ona moją uwagę i przekonała mnie do siebie. Jej zakup nie był prosty. Jest bardzo słabo dostępna - stacjonarnie nigdzie jej nie widziałam, nawet w małych lokalnych drogeriach, a internetowo też niewiele sklepów ma ją w swojej ofercie. Jest to bardzo przykre, bo dostęp do tak rewelacyjnego produktu powinien być o wiele łatwiejszy. Wtedy byłaby o wiele bardziej popularna - taka jakość zasługuje, by być powszechnie docenianą. Rewelacyjnie sprawdza się przy każdym typie mycia. Czy robię czysto emolientowe, czy domykam nią proteiny lub humektanty - ona nigdy nie zawodzi. Używając jej wiem, że moje włosy będą się na koniec świetnie prezentować. Jest to mój pewniak. Włosy są ładnie wygładzone. Maska doskonale dociąża, ale nie przeciąża. Włosy są elastyczne i przyjemne w dotyku, nie są suche czy matowe. Za tą maską przemawia także bogaty, ciekawy skład. Phitofilos stawia na ciekawe ekstrakty roślinne i mało rozpowszechnione połączenia, dzięki czemu ma w ofercie świetne produkty. Ich cena nie należy do najniższych, jednak za taką jakość warto zapłacić ciut więcej. Myślę, że cena nie jest wygórowana, jeśli zestawi się z wydajnością produktu. Dla mnie wystarczyła na kilka miesięcy, więc całkiem sporo. Ja teraz czaję się na wersję Detox, jednak i do tej maski na pewno jeszcze wrócę.

Świetny emolient, najczęściej używam go na 1O. Cudownie zmiękcza włosy. Dobrze emulguje olej, sprawdza się też samodzielnie. Uwielbiam zapach tej odżywki. Jest bardzo wydajna, pomimo tego, że używam ją przy prawie każdym myciu. Pięknie podkreśla refleksy na moich rozjaśnianych włosach oraz bardzo dobrze zmiękcza. Niestety jest słabo dostępna oraz cena jest wysoka.

Maskę tą dostałam od przyjaciółki w prezencie. Jest to typowo emolientowa, nawilżająca maska, nie zawierająca silikonów ani innych zbędnych składników. Znajduje się w wygodnej tubce (coś dla "fanów" wszechobecnych masek w słoiczkach), z oszczędną grafiką. Maska ma dosyć gęstą kremową konsystencję, ale nie utrudnia to jej aplikacji na włosy, jest też wydajna, wystarczy niewielka jej ilość, by zaaplikować ją na całą długość włosów. Ma beżowy kolor i dosyć intensywny słodki i kwiatowy zapach mi osobiście przypominający trochę piwonie. Po jej użyciu włosy są dogłębnie nawilżone i miękkie. Maska nadaje blasku włosom, sprawia, że się nie elektryzują i nie sterczą na boki. Niestety moim cienkim z natury włosom przeszkadza jeden z efektów jaki daje- mocno dociąża włosy. U mnie powoduje to konkretny przyklap nawet przy bardzo oszczędnym nałożeniu kosmetyku. Myślę, że idealnie sprawdziłaby się przy włosach wymagających oprócz nawilżenia właśnie dociążenia i lokach. Maski tej też nie kupi się stacjonarnie (przynajmniej nie widziałam jej nigdzie), jest dosyć niszowym i drogim kosmetykiem, choć czasem dla efektów warto wypróbować. Gdyby nie te dociążanie włosów byłabym z niej mega zadowolona.