Anwen Maska do włosów wysokoporowatych 'Kiełki pszenicy i kakao' 

Produkty Anwen są bardzo polecane i generalnie wszędzie słyszę zachwyty na ich temat. Próbowałam wielu i zawsze byłam niezadowolona, ale co jakiś czas jak ten masochista sięgam po kolejny, bo głupio liczę, że wreszcie trafię na ten diament. A tu niestety, znowu to samo. Maska zamknięta jest w tubie, typowej dla marki. Ma konsystencję margaryny i dobrze rozprowadza się na włosach. Jest wydajna, nie jest bardzo ciężka. Co mnie odrzuciło, to jej zapach. Jest słodki i mdły, pachnie jak tłuszcz od smażenia pączków czy gofrów i szczerze mówiąc ten zapach bardzo nie podoba mi się na włosach. Jeśli chodzi o efekty, to jest różnie. Moje włosy są średnioporowate w kierunku wysokoporów, kręcą się i mocno puszą. Czasami włosy wyglądają po niej nieźle, nie jakaś rewelacja, ale generalnie nie jest gorzej niż zwykle. Czasami jednak jest porażka, włosy są szorstkie, sztywne i spuszone. Podsumowując, niestety u mnie kolejne rozczarowanie marka Anwen. Po tę odżywkę na pewno więcej niż nie sięgnę, bo tak jak wszystkie produkty Anwen, jest droga i nie działa dobrze na moje włosy.

Uwielbiam maskę do włosów średnioporowatych z tej samej serii, postanowiłam jednak wypróbować też pozostałe warianty. I ta nie zachwyciła mnie tak bardzo jak używana wcześniej wersja, uważam że zasługuje na ocenę cztery i pół, gdzie tamta jest dla mnie zdecydowaną piątką. Po tej masce włosy również są miękkie, gładkie i wyraźnie odżywione, brakuje jej jednak tego czegoś. Bardzo za to spodobał mi się zapach tej wersji - intensywnie kakaowy, aż chce się zjeść. Wydajność również jest w porządku, aplikacja bezproblemowa, maska jest dobrze dostępna. Robi dużo dobrego dla włosów i wyglądają po jej użyciu naprawdę dobrze, uważam że jest to dobry i warty wypróbowania produkt (również w pozostałych wersjach).

Mam wysokoporowate włosy, czyli właśnie takie, jakim dedykowana jest ta maska. Są ogólnie w dobrym stanie, ale łatwo się przesuszają, niszczą, często bywają matowe i niedociążone. Oczekiwałam przede wszystkim nawilżenia i wygładzenia i nie zawiodłam się. Ale może zacznę od początku. Maska jest bardzo gesta i treściwa i przyjemnie, słodko pachnie. Z pewnym trudem rozprowadzałam ją na włosach, ale i tak okazała się wydajna, ponieważ włosy nie ,,spijały” jej, jak to często mają w zwyczaju. Jeśli chodzi o efekty, na pierwszy plan, jak dla mnie, wysuwa się to, że maska bardzo ładnie ujarzmia objętość włosów (nie tyle zabiera na całej długości, co dociąża i mocno wygładza suche końcówki). Włosy są po jej użyciu cudownie miękkie, doskonale nawilżone, mięsiste. Przy dłuższym stosowaniu bardzo dobrze wpływa na ich układanie się i kondycję. Jedynie co mogłabym jej zarzucić to brak konkretnego połysku włosów przy stosowaniu, ale rekompensatą jest to, jak włosy się układają. Ważna sprawa: nakładam maskę od ucha w dół, bo aplikowana przy nasadzie trochę przyspiesza przetłuszczanie. Podejrzewam tez, że tego względu lepiej nie sięgać po nią przy innych włosach niż wysokoporowate, bo jest naprawdę odżywcza i bogata. A na suche sianko oczywiście polecam :)

Lubię produkty od Anwen. To kolejna maseczka, którą testowałam i która wypadła dobrze. Podoba mi się także prosty design, opakowanie jest estetyczne. Konsystencja maski jest kremowa i gładka, co ułatwia jej rozprowadzanie na włosach. Dobrze się wchłania i nie obciąża włosów.Maska skutecznie nawilża i odżywia włosy, Produkt ma także bardzo przyjemny zapach, który nie jest przytłaczający, co sprawia, że aplikacja jest przyjemniejsza. Anwen Maska do włosów wysokoporowatych 'Kiełki pszenicy i kakao' jest idealnym rozwiązaniem dla osób z wysokoporowatymi włosami, poszukujących produktu nawilżającego i odżywczego. Ja będę do niej wracać.

Kupiłam dwie próbki tej maski. Uznałam, że spora większość produktów marki Anwen nie robi żadnego spektakularnego efektu na moich włosach, dlatego nie zdecydowałam się na pełnowymiarową wersję. Bardzo doceniam to w marce, że daje możliwość kupienia małych saszetek, w celu przetestowania produktów. Ogólne wrażenia: a) maska ma gęstą, kremową konsystencję. Pachnie obłędnie - orzechowym budyniem. Ale o wiele za mocno. Wczesywanie przebiegało bez problemu. b) saszetka jak to saszetka - mała, praktyczna. Wystarczyła mi na dwa użycia c) działanie: używałam jej typowo jako maskę. Nakładałam na włosy, trzymałam minimum 15-30 minut i spłukiwałam. Nie zauważyłam spektakularnego wygładzenia i odżywienia włosów. Miałam wrażenie, że to znowu tego rodzaju produkt, o którym pierwsza myśl to "yyy w sumie to takie nic". Gdyby to była tuba zapewne bym ją odsprzedała po kilku użyciach. Tuba w pełnej pojemności kosztuje dużo. O wiele za dużo patrząc na to, że nie robi nic moim włosom. Nie zdecydowałabym się na jej kupno.

Moje włosy: skręt 2b/2c, wygładzane stylizacją, grube i gęste wysokopory. Po jej użyciu moje włosy są cudownie miękkie. Trzymam ją zwykle 10 minut, spłukuję, a potem na kolejne 10 minut nakładam w miarę lekki emolient do spłukiwania. Nie wiem jak z błyskiem, bo bardziej przypisuję go emolientowi, ale na całość efektu nie mogę narzekać. :)

Maska Kiełki pszenicy i kakao ma przyjemną, gęstą konsystencję, żółtawy kolor i przepięknie pachnie czekoladą (kakao). Ten zapach jest bardzo przyciągający, aż chciałabym czasami ją zjeść. Zapach utrzymuje sie na włosach przez jakiś czas. Maska zamknięta jest w wygodnym opakowaniu (tubie), łatwo się ją wydobywa z opakowania i nakłada na włosy. Jest dość gesta, ale szybko sie wchłania i nie trzeba jej duzo, aby uzyskać porządany efekt. Maska jest emolientowo- humektantowa z dodatkiem silikonów. Jest rekomendowana dla włosów wysokoporowatych, ale na moich średnioporowatych także dobrze się sprawdza. Maska wygładza włosy i dociąża. Ujarzmia niesforne kosmyki i dzięki niej można uzyskać efekt wygładzenia włosów bez prostownicy (oczywiście jeśli nie są to loki). Przy moich puszących się włosach, maska nie wzmaga efektu puszenia. Lubię tą maskę przede wszystkim za zapach i działanie. Już kupiłam kolejne opakowanie.

Rewelacyjny produkt! Bardzo dobrze działa na włosy. Ze względu na zawartość protein nawilża i nie powoduje puszenia. Ma bardzo fajny zapach, śmietankowy...trochę budyniowy, który utrzymuje się na włosach kilka dni po zmyciu maski. Komponuje się z olejem kokosowym. Nie zawiera parabenów i SLS-ów. Polecam!

Naturalnie moje włosy się kręcą w typach 3a, 3b, 3c i 4c, więc mam potężną różnorodność kędziorków; często puszą się i przypominają grzywę lwa, nad którą ciężko mi zapanować i doprowadzić do przyzwoitego stanu. Przy długości w stanie mokrym do talii bardzo szybko wykańczam kosmetyki do włosów, więc bardzo często je zmieniam, ponieważ nie znalazłam jeszcze kosmetyku, którego działanie i kombinacja zapachowa całkowicie trafiałyby idealnie w mój gust. Kiedyś mocno rozjaśniane, wspomnieniem po tych przygodach są przesuszone i matowe końcówki, które staram się regularnie odżywiać. Czas suszenia suszarką z dyfuzorem zazwyczaj jest długi, bo w okolicy 35 minut. Konsystencja gęstego kremu i kolor margaryny, miałam małe problemy w rozprowadzeniu, ponieważ moje włosy po umyciu mają tendencję do mocnego plątania. Zapach to jakaś niezrozumiała dla mnie kompozycja stęchlizny z domieszką zmielonych ziaren pszenicy, powodujący dyskomfort szczególnie przez swoją trwałość, bo jest wyczuwalny do końca dnia po porannym myciu mimo użycia kremu do stylizacji loków mającego bardzo intensywny aromat jabłka. Kakao kompletnie niewyczuwalne. Ale działanie jest niesamowite: włosy już podczas spłukiwania zaczęły falować, skręcać się mimo dużego strumienia wody, a po odciśnięciu uformowane już były lekkie loki. Po wysuszeniu suszarką z dyfuzorem (w czasie 10 minut, to był rekord, bo zazwyczaj ta czynność zajmuje mi trzykrotnie dłuższy czas) włosy były ładnie skręcone, uniesione u nasady, mocno błyszczące. Wyglądały na odżywione, nie miały takich tendencji jak zazwyczaj do puszenia.

Mam włosy wysokoporowate, kręcone i znalezienie odżywki/maski, która sprawi, że będą miękkie i nawilżone graniczy z cudem. Jednak ta sobie radzi świetnie! Ostatnio używam jej po każdym myciu. Włosy świetnie się rozczesują, są miękkie i wygładzone. To jedyna maska, która nie jest napakowana sylikonami, a jednak daje wspaniały efekt. Po przetestowaniu większości asortymentu dostępnego stacjonarnie w drogeriach - z czystym sumieniem polecam tą maskę każdemu, kto szuka treściwej maski, która wygładzi wysokopory!

Jestem posiadaczką cieńkich włosów o średniej porowatości. Z większością odzywek od Anwen naprawdę się polubiłam! Np winogrono&keratyna, emolientowy irys, odżywki proteinowe.. No ale z tą jedną nie. Próbowałam ją użyć na różne sposoby. Pierwszy raz - po kolei: olejowanie włosów, mycie szamponem i na koniec ta właśnie odzywka. Włosy były… przemolientowane. Posklejane strąki. Stwiedzilam, że wina leży po mojej stronie, bo wiadomo, pielęgnacja włosów to metody prób i błędów, tym razem przesadziłam. Zrobiłam więc kolejne podejście, potrzymalam ją 15 min, tym razem bez olejowania wcześniej! Dokładnie… to samo. Tylko tym razem włosy były suche a jednocześnie tłuste. No i zdecydowanie przeciążyła mi czuprynę, włosy były do ponownego umycia na następny dzień. Jako człowiek, który nie lubi wyrzucać kosmetyków, ponowilam kolejne podejścia - trzymałam krócej, około 5 minut, efekt - puch, suchość włosów, jednocześnie przeemolientowanie, odgniecenia.. No jedno wielkie nie. Po raz kolejny przeciążala włosy i nadawały się do ponownego umycia po niecałym dniu. Jak już wspomniałam - nie lubię wyrzucać kosmetykow, wiec postaram sie ja oddac komuś innemu.. ale napewno nie będę jej w stanie zużyć do końca, bo moim włosom ewidentnie nie służy. Zapach piękny, konsystencja również bez zarzutu!

Mam włosy rozjaśniane, cienkie i raczej wysokoporowate, więc ta maska naprawdę je wygładza, nawilża, pomaga rozczesać bez supłów i nie obciąża. Jest jednak ALE - silny zapach kakao - jeśli ktoś lubi takie nuty zapachowe, to nie będzie mu to przeszkadzać, ale ja nie przepadam za takimi zapachami w kosmetykach, więc nie jest to maska, której używam często i raczej nie kupię ponownie, bo ten zapach, który utrzymuje się długo po umyciu jest dla mnie po prostu męczący.

Maskę zakupiłam ponieważ zachęcona opiniami na Włosingu - zakupiłam kilka rzeczy od Anwen. Maska ma ładny zapach - przypomina mi budyń orzechowy. Zapach utrzymuje się bardzo długo. Włosy po niej są gładkie, sypkie, pachnące, lśniące. Dodatkowo bardzo ułatwia rozczesywanie. Myślę ze cena 40 zł za taką maskę to trochę przesada ale czego nie robi sie dla włosów ❤️

Mam wrażenie, że skład maski został zmieniony/"ulepszony" i stara wersja znacznie różni się od nowej. Przejdźmy do rzeczy. Jakiś czas temu kupiłam w drogerii internetowej dwie saszetki na próbę. Maska obrzydliwe śmierdziała plastikiem i tanimi aromatami, ale była niesamowita. Cudownie wygładziła moje puszące się włosy i odbiła je od nasady. W obu przypadkach maskę nałożyłam na włosy na pół godziny. Jako, że byłam gotowa przeboleć smród, zamówiłam pełnowymiarowe opakowanie - maskę w plastikowej tubie. Ku mojemu zdziwieniu, maska z tuby pachniała przepięknie. Jak kakaowo orzechowy krem. Zapach był intensywny, ale mnie nie przeszkadzał. Za to działanie - kompletna klapa. Próbowałam na wszystkie możliwe sposoby, na krócej, na dłużej, mniej, więcej, na końcówki, na długość od ucha... I za każdym razem maska obciąża moje włosy tak, że muszę je myć następnego dnia bo wyglądają jak niemyte z tydzień. Zużyłam niecałe pół opakowania i naprawdę nie mam już sił na kolejne eksperymenty. Jedyne, czego bym chciała, to powrotu śmierdzielka z saszetek. Nie polecam.

Muszę zacząć od tego, że myję włosy codziennie metodą OMO i używam tego produktu jako drugie O. Używany zbyt często prowadzi do niesamowitego puchu na głowie. Używany raz-dwa razy w tygodniu jest super, pozostawia włosy sypkie i błyszczące. Ma piękny kakaowy zapach, który nie jest męczący i chemiczny. Maska ta jest bardzo poprawna, ale nie zrobiła na moich włosach efektu wow, więc pewnie więcej jej nie kupię i będę dalej szukać maski bliskiej ideałowi.

Maska zamknięta jest w wygodnej tubie. Opakowanie jest ładne i estetyczne. Zapach jest intensywny i to może przeszkadzać - takie jest moje zdanie. Po uzyciu maski, włosy są wygładzone i śliskie. Niestety po wysuszeniu włosy się puszą i źle układają. Widocznie ta maska nie służy moim włosom. Zalety: - wydajność Wady: - zapach - wysoka cena - brak efektu na moich włosach

Kupiłam ja pierwszy raz kilka lat temu i od tej pory wciąż do niej wracam. Mam suche włosy, kręcone, ze skłonnością do puszenia a ta maska sprawia, że moje włosy wchodzą na inny lewel. Maska jest gęsta, bogata, o przepięknym zapachu (chociaż jeśli ktoś nie lubi mocno pachnących kosmetyków może być to minus). Bardzo wydajna- na krótkie włosy wystarczy dosłownie wielkość orzecha laskowego. Włosy po jej użyciu są zdecydowanie bardziej miękkie, gładkie i lśniące a przy tym nie obciążone.

Markę Anwen poznałam dzięki mojej koleżance, która określiła ją jako "markę z grzebieniem w nazwie". To stwierdzenie bardzo zapadło mi w pamięć, dlatego po niedługim czasie sama zapoznałam się z tymi produktami. Kosmetyk był zamknięty w bardzo estetycznym szklanym słoiczku z szeroką metalowa nakrętka- miałam starą wersję opakowania, obecnie są w plastikowych tubach z klikiem. Ze względu na rozmiar słoiczka został on wykorzystany ponownie, ma idealną wysokość do przechowywania patyczków do uszu. Maska z kiełkami pszenicy i kakao była jednym z pierwszych produktów jakie kupiłam po poznaniu porowatości moich włosów. Wtedy miały wysoka porowatość i były mocno zmęczone częstym prostowaniem, a dzięki regularnemu stosowaniu kosmetyku ich kondycja znacząco się poprawiła. Już po kilku zastosowaniach widoczna była poprawa gładkości włosów, zyskały też więcej blasku i dużo lepiej układały się w czasie szczotkowania. Miałam wrażenie, że włosy zostały wzmocnione i mniej wypadają, co przy rzadkich włosach jest dla mnie bardzo ważne. Produkt oceniam bardzo dobrze, znacznie poprawił kondycje moich włosów i chętnie bym do niego wróciła, gdyby nie obniżenie porowatości. Serdecznie polecam.