Bielenda Japan Beauty, Japoński krem do ciała `Lotos + olej ryżowy` 

Jeden z najlepszych balsamów do ciała jakie miałam. Zacznę od tego jaki ma niesamowity subtelny ale zarazem wyrazisty zapach. Idealny zapach na ciepłe dni ale nie można tutaj zmylić, że także bardzo dobrze sprawdzi się w zimowe pory roku, bo cudownie nawilża skórę nie pozostawiając lepkości. Trzeba chwilę poczekać aż się wchłonie aby później skóra była miękka jak nigdy ! Produkt jest bardzo wydajny.

Ten krem to prawdziwa perełka w pielęgnacji ciała. Ma cudowną, aksamitną konsystencję, która doskonale się rozprowadza i szybko wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Skóra jest nawilżona, gładka i niesamowicie miękka już po pierwszym użyciu. Dzięki zawartości oleju ryżowego i ekstraktu z lotosu skóra staje się odżywiona i bardziej elastyczna. Do tego ten piękny, delikatny zapach – subtelny, relaksujący, idealny do codziennej pielęgnacji. To kosmetyk, do którego na pewno będę wracać, bo łączy w sobie skuteczność i przyjemność stosowania.

Balsam do ciała bardzo dobrze sprawdził się na mojej dość suchej skórze ciała. Produkt zamknięty w wygodnej tubie, nie miałam żadnego problemu z wydobyciem go. Może jedyny minusem opakowania jest zakrętka, która nie jest przyczepiona do całości opakowania. Piękny zapach, dobre nawilżenie, szybkie wchłanianie - to cechy tego produktu. Będę do niego wracać.

Zacznijmy od opakowania, poręczna dobrze wykonana tuba a w środku lekko lejąca się konsystencja. Na skórze pozostawia ultra gładkość zapewne dzięki zawartości oleju. Ja bardzo przepadam za takimi efektami. Krem wchłania się ultra szybkie. Skora jest nawilżona i jedwabiście gładka. Mega wydajny i do tego obłędny zapach. Kupiłam go w srogiej promocji i mam nadzieje, ze nie zostanie wycofany.

W konsystencji krem przypomina bardziej balsam - jest lejący się i lekki. Ma śliczny zapach, przy czym nie jest to jeden z tych kosmetyków, które po dłuższym stosowaniu zaczynają pachnieć dziwnie chemicznie. Krem bardzo łatwo i sprawnie rozprowadza się po skórze, szybko się wchłania i nie zostawia po sobie lepkiej czy tłustej warstwy. Nie mam zastrzeżeń co do działania, a moja skóra potrzebuje z reguły dużej dawki nawilżenia, zwłaszcza w okresie zimowym. Po użyciu skóra jest mięciutka, gładka i przyjemna w dotyku, a efekt utrzymuje się stosunkowo długo. Krem radzi sobie nawet z bardzo przesuszonymi okolicami, jak łokcie czy kolana. Można go kupić w bardzo przystępnej cenie, a jest przy tym całkiem wydajny.

Tym balsamem Bielenda chciała nas przenieść do kraju wiśni. I tym cudownem zapachem kwiatu lotosu jej się to udało. Ale chyba, co jest najważeniejsze, to że krem ma do zaoferowania coś wiecej niż sam zapach. #MOJA SKORA *przesuszajaca się, zwlaszcza zima *wymagajaca nawilżania *od czasu do czasu traktowana chlorem basenowym #KREM +Ma przepiękny, cudowny, delikatny zapach. To jest jeden ztych kremow, gdzie zapach nie jest odurzajacy, tylko otula cie lekka mgiełka ;) +ma przyjemna konsystencje, taka w sam raz. Natyle gęstą, ze nie splywa z ciala przy nakładniu, ale na tyle rzadką, ze "wpracowanie" go w ciało nie stanowi problemu ;) +nawilza - moja przesuszona skóra zaraz po uzyciu jest miecutka, gładziutka a efekt nawilzenia widac tez rano (zazwyczaj smaruje sie rpzed snem) +szybko się wchłania, i to nie jest efekt "picia" balsamu przez skore. Po prostu +nie pozostawia tłustej warstwy, która mogłaby sie nie wchłaniać +wydajny, starcza na dłuuuuugo +mozna "nadbudowywać" balsamowanie przy wysuszonej skórze, poniewaz balsam sie nieroluje na ciele. Tak wiec jak macie suche np nogi to spokojnie jakis czas od nalozenia mozna leciec z druga warstwa bez bawy ze posypia wam siezrlowane poprzednie resztki kremu +cena - 17zł za 20 ml bez promocji jest całkiem przystepna jak za tak wydajny kosmetyk Tak na plus minus to to, ze przy baaaardzo suchej skorze trzeba poczekac na efekty dluzej niz przy bardziej tresciwych balsamach (typu neutrogena czy dove). Ten balsam jest cudowny, ale lekki, warto to wziac pod uwage oczekujac konkretnych efektów Generalnie bardzo przyjemny balsam ;)

Krem do ciała Japan Beauty trafił do mnie jak tylko pojawił się w drogeriach. Była późna wiosna, szukałam balsamu o przyjemnym zapachu i dobrych właściwościach nawilżających. Kupiłam też jego niebieskiego brata, ale to różowa wersja towarzyszy mi po dziś dzień :) Krem jest zamknięty w miękkiej, higienicznej tubie, zawsze zużywam go do ostatniej kropli. Konsystencja jest idealna, nie za rzadka, nie za gęsta, szybko się wchłania i nie zostawia tłustej warstwy. Jednocześnie doskonale nawilża skórę, sprawdza mi się zarówno latem, kiedy intensywnie się opalam, jak i zimą, kiedy miewam naprawdę przesuszoną skórę. Ten krem to mój pewniak, jest niesamowicie uniwersalny, zapach zachwyca o każdej porze roku. Zawsze do niego wracam i zawsze mam tubę w zapasie :) Jest wydajny i niezawodny, polecam!

Uwielbiam markę Bielenda. Jak tylko pojawiła się seria Japon Beauty oczywiście musiałam wypróbować. Najbardziej urzekł mnie zapach lotos i olej ryżowy. Jak dla mnie boski. Opakowanie mega urocze. Przykuwa uwagę i na pewno wyróżnia się wśród innych produktów na półce. Skóra po zastosowaniu jest gładka, długo nawilżona i pięknie pachnie. Minusem według mnie jest brak pompki. Ciężko wydobyć produkt kiedy jest już mniej niż połowa lub po prostu kiedy wychodzi za dużo kremu z tuby niż byśmy chcieli. To jedyna rzecz do jakiej mogę się przyczepić.

Ta japońska seria to się Bielendzie udała, trzeba przyznać. Balsam jest świetny. Stosowanie go to czysta przyjemność. Przede wszystkim pięknie pachnie, łatwo rozprowadza się na skórze, nie bieli jej, szybko się wchłania, nawilża skórę. Po użyciu skóra jest gładka, nawilżona i błyszcząca. Nie tłusta. Szybko można się ubierać. Zapach długo się utrzymuje. Dodatkowo opakowanie jest bardzo estetyczne. Powiedziałabym nawet, że eleganckie. Balsam jest wydajny, niedrogi i dostępny w Rossmannie.

Krem dostałam w prezencie od przyjaciółki, podejrzewam, że ze względów wizualnych (bardzo ładnie się prezentuje) i kojarzy się z Japonią (którą się interesuje). Największą jego zaletą jest zapach, pachnie przecudnie, ale nie mam pojęcia, jak długo utrzymuje się na skórze - czuję go tylko podczas nakładania (używam go na całej długości nóg). Nie miałam co do niego żadnych specjalnych oczekiwań, moja skóra również nie jest problematyczna. Po nałożeniu czuję, że skóra jest nawilżona, ale zazwyczaj nakładam do na noc. Wchłania się całkiem dobrze. Uważam, że jest okej dla niezobowiązującej pielęgnacji. Stosuje go ponad pół roku, a konsystencja i zapach nie uległy zmianom. Nie jestem pewna czy kupię kolejne opakowanie, możliwe że tak, jeśli będę potrzebowała delikatnego nawilżenia.

Jako, że nie dalej jak wczoraj podczas pisania recenzji OSTATNIEGO z moich produktów do twarzy marki Bielenda zmiażdżyłam (ba! zdeptałam parszywie swoim wyrachowanym pantofelkiem i jeszcze pokręciłam w niej obcasem) ową markę to jest mi dziś trochę głupio pisać kolejną recenzję ich produktu. Jednak mamy tu całkiem inną grupę kosmetyków - pielęgnacja ciała - i ta jak się okazuje potrafi zaprzyjaźnić się z moją skórą. Oczywiście o ile omijam z daleka twarz ;-). Krem czekał od dłuższego czasu na łazienkowej półce aż skończy mi się poprzedni balsam. Kusił mnie z daleka swoim kobiecym dizajnem i z takiego też powodu znalazł się w moim koszyku podczas zakupów w drogerii. Nie miałam wcześniej żadnych doświadczeń z kosmetykami do ciała tej marki. Posiadam skórę suchą z napadami egzemy, dlatego tak szalenie zależy mi na silnym nawilżeniu skóry aby oszczędzić sobie przykrych przeżyć związanych z chorobą. Obecnie moja skóra od dłuższego czasu jest w stanie wyciszenia, jest wygładzona i zregenerowana. Od kolejnych specyfików do skóry oczekuję conajmniej utrzymania tego efektu. Mile widziana inicjatywa własna np. nadanie zdrowego blasku. Krem wmasowywałam co wieczór po prysznicu, sporadycznie w ciągu dnia.

Rozkosz zmysłów. Krem pięknie pachnie, nawilża i wygładza skòrę a przy tym poprawia humor. Smarowanie tym kremem ciała jest jak rytuał. Można poczuć się luksusowo. Opakowanie jest bardzo ładne i cieszy oko.

Próbkę tego kremu otrzymałam w prezencie do zamowienia internetowego z kosmetykami. Jedna próbka pozwoliła mi nasmarować całe ciało, więc krem jest na pewno wydajny. Na pewno uwagę przyciąga bardzo ładny, kobiecy desing opakowania. Ładne różowe opakowanie z kwiatowym motywem. Balsam ma ciekawą konsystencję, niby jak zwykły krem ale jednak jest bardziej tłusty. Jest to idealnie połączenie olejku z kremem do ciała. Szybko się wchłania, pozostawia gładką skórę,która w dotyku jest miękka. Nawilża ciało,ma kwiatowy zapach, bardzo delikatny, który utrzymuje się długo na skórze. W skaldzie olej ryżowy, który zawiera witaminę E, a ta dobrze wpływa na kondycję naszej skóry. Myślę, że na pewno kupię pełnowymiarowy produkt, ponieważ pozytywnie mnie zaskoczył.

Jeśli chodzi o balsamy do ciała, to myślę, że nie warto przepłacać. Ten balsam spisał się świetnie. Zalety: -ładny zapach -wydajny -szybko się wchłania -dobra konsystencja -wygładza skórę -nawilża

Krem do ciała Lotos i olej ryżowy od Bielendy kupiłam ponieważ wpadło mi w oko różowo- złote opakowanie a i też akurat kończyły mi się masełka, których używam z TBS. Ogromną zaletą tego kremu jest zapach, cudowny i do tego długo utrzymujący się na ciele. Jeśli chodzi o działanie to jest do krem a nie masło czy olejek więc nie można oczekiwać od niego tego samego co od np. masła. Konsystencja lekka, nie jest to treściwy, gęsty czy tłusty produkt. Krem szybko się wchłania, nie pozostawia śliskiej warstwy. Jeśli chodzi o nawilżanie to efekt przyzwoity ale nie jakiś spektakularny ale też nie oczekiwałam po nim tego. Wygładza skórę i jak już pisałam zostawia wspaniały dla mnie idealny zapach, kąpałam się i smarowałam tym kremem wieczorem i rano czułam go nadal na sobie i piżamie. Nie jest to produkt o silnych właściwościach nawilżających czy regenerujących, przy problemach z suchą skórą nie zadziała cudu ale do codziennej pielęgnacji skóry bez jakiś wielkich wymagań co do nawilżania będzie super. Z uwagi na zapach zamierzam go kupić ponownie.

Ten krem był dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem i - mimo, iż korzystałam z próbek - na pewno sięgnę po pełnowymiarowy produkt! Krem ma przepiękny zapach wiśniowego sorbetu (tak! sorbetu, nie wiśni ;) zapach jest słodki i tak właśnie mi się kojarzy) i mimo lotosu w nazwie, nie czuć go w zapachu (co jest dla mnie dużym plusem, bo nie lubię zapachu lotosu). Krem ma średnio gęstą konsystencję. Łatwo się rozprowadza na skórze i szybko się wchłania. Mam skórę atopową, skrajnie suchą, i tak naprawdę zawsze na jej potrzeby odpowiadały tylko tłuste kremy apteczne, a drogeryjne, kolorowe, zapachowe - były dla mnie niewystarczające, aczkolwiek jako typowa kobieta i testerka lubię czasem takie wypróbować. Ten krem całkowicie spełnił moje wymagania, ŚWIETNIE nawilża skórę, a nawilżenie to utrzymuje się długo. Dodatkowo nie podrażnia skóry i nie powoduje alergii (przynajmniej u mnie oczywiście, u każdego może być inaczej). Zdecydowanie polecam wypróbować ten krem, zwłaszcza dla wymagającej skóry!

Używam jako balsam po kąpieli na całe ciało w związku z tym dość szybko się kończy. Bardzo szybko się wchłania, pozostawia na skórze piękny zapach. Dobrze nawilża skórę. Z pewnością nadal będę go kupowała.

Jak sama nazwa wskazuje, jest to krem, a nie masło, tak wiec i jego właściwości będą nieco inne niż gęstych, tresciwych, tłustych mazidel. Krem do ciała bielenda ma przede wszystkim piękny zapach. Bardzo przypadł mi do gustu, bo jest delikatny, nienachalny, i przypomina mi zapach lodów, jakie uwielbiałam w dzieciństwie. Konsystencja jest lekka, bardziej rzadka, produkt łatwo się rozprowadza i szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustego filmu, raczej aksamitne wykończenie, nieco „‚mokre”. Skóra po nim jest miękka i gładka, ładnie się przez chwile błyszczy. Nie jest to na pewno produkt o silnych właściwościach regeneracyjnych, który jak plaster koi popękaną jak skorupa skore. Jest to krem delikatny, raczej lekki. Mi to odpowiada, bo moja skóra jest zadbana i bardzo dbam o odpowiedni poziom nawilżenia. Zatem u mnie się sprawdza, nie mam konieczności nawilżania ciała po każdej kąpieli. Wiadomo, ze skóra lubi płatać figle. Podczas mocniejszego wysuszenia i chęci głębszej regeneracji sięgam raczej po gęste, tluste, treściwe mała do ciała. Ten krem mógłby sobie wówczas nie poradzic, bo jest zbyt lekki. Ale na moje aktualne potrzeby sprawdza się jak należy. Polecam dla niezbyt wymagających do codziennej pielegnacji.