Soraya, Plante, Energetyzujący balsam do ciała `Różowy grejpfrut, kofeina, olejek z krokosza`

Balsam kupiłam ponieważ uwielbiam grejpfruty :) i sprawdził się świetnie.
Tubka jest całkiem spora i w dodatku bardzo ładna. Od razu kojarzy się z naturą, jest mnóstwo kwiatów, przyciąga wzrok na półce sklepowej.
Zapach jest bardzo ładny a konsystencja w sam raz.
Balsam bardzo dobrze się rozsmarowuje po ciele i całkiem szybko wchłania. Może bez rewelacji ale jest ok. Balsam pozostawia skórę bardzo gładką, dobrze nawilżoną i miłą w dotyku. Można pożegnać się z suchą skórą.
Stosuję codziennie i ciało jest dobrze nawilżone przez cały dzień.
Balsam stał się moim ulubieńcem. Polecam

Balsam zakupiłam na dobrej promocji. Przyciągnęło mnie jego kolorowe i bardzo pozytywne opakowanie. Pomimo, że nie przepadam za zapachem grapefruita zdecydowałam się na jego zakup. Skusiła mnie zawartość kofeiny, ciekawy skład i właściwości energetyzujące. Balsam ma zwarta konsystencję, jest bardzo kremowy. Trochę wolno się wchłania, ale kiedy już się wchłonie to spełnia wszystkie moje wymagania. Wygładza skórę, mocno ją nawilża, delikatnie napina. Nie czuć w nim tej intensywności grapefruita, jest ona raczej stonowana, co mi osobiście bardzo odpowiada. Ma poręczne opakowanie, tuba wystarcza na dość długo. Ten balsam to ciekawa alternatywa na chłodne, jesienne dni.

Nie mam problemów ze skórą, nie jest sucha. Jednak jak już ją czymś smaruję, to oczekuję bardzo dobrego efektu.
Ten balsam jest treściwy, trochę tępy podczas nakładania, ale koniec końców skóra jest słabo nawilżona, żeby nie napisać, że praktycznie w ogóle nie ma efektu. Nawet, jeśli zaaplikuje się go dość dużo rezultat jest podobny.
Niewydajny.
Zapach przyjemny, nienachalny, ale ulatnia się zaraz po nałożeniu.

Moim bezapelacyjnym ulubieńcem jeśli chodzi o balsamy Soraya jest "Soraya, Plante, Odżywczy balsam do ciała `Olejek z czarnej porzeczki, masło shea". W wersji odżywczej wszystko się zgadza.
Jeśli natomiast chodzi o wersję energetyzującą- już nie jest tak kolorowo.

OPAKOWANIE:
Jest urocze, piękne i kolorowe, jednak opakowanie wersji odżywczej to jakaś totalna petarda i bardziej wpisuje się w mój gust.
Tuba tego balsamu jest poręczna, pojemność 200 ml to taka idealna pojemność, by wykorzystać balsam do końca. Powłoka opakowania jest matowa, co sprawia, że kosmetyk nie wyślizguje się z rąk i ułatwia korzystanie.

KONSYSTENCJA:
Mniej treściwa niż w wersji odżywczej, raczej lekka. Dość szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu, jednak mam wrażenie, że trochę się klei. Podczas aplikacji krem nie sunie tak łatwo po skórze, jak wersja odżywcza.
Gdy balsam się wchłonie, co następuje bardzo szybko, skóra jest nawilżona, jednak dla mnie niewystarczająco. Czuje, że mogłabym dodać kolejną porcję i kolejną.

ZAPACH:
Słodki, oj slodziutki, wręcz mdły. Niby grejpfrut, ale ja jakoś go nie czuję. Zapach na pewno nie jest energetyzujący.

DZIAŁANIE:
Nie zauważyłam działania wygładzającego ani ujędrniającego. Skóra po zastosowaniu balsamu jest miękka i delikatnie nawilżona, jednak po przetestowaniu wersji odżywczej, oczekiwałam czegoś lepszego, czegoś więcej.

Balsam posiada cudowny, grejpfrutowy zapach- świeży i orzezwiający. Idealny na lato. Dobrze nawilża skórę i szybko się wchłania. Zapach nie pozostaje długo na ciele. Posiada również naturalny skład za co ogromny plus :)

Od razu mówię, że pielęgnacja ciała nie należy do moich ulubionych.
Jednak skóra po kąpieli robiła się coraz suchsza i czułam ściągnięcie - nie było to dla mnie przyjemne uczucie.
Nie znoszę takich lejących się konsystencji, które w dodatku są lepkie, długo się wchłaniają. Sama myśl o tym mnie odstrasza. Szukałam więc takiego, który miał by gęstszą konsystencję i w dodatku nie pozostawiał tłustej warstwy, a także nie wchłaniał się długo, bo nie mam do tego cierpliwości.

Balsam Soraya znajduje się w bardzo fajnej tubce - estetyczna, fajna w dotyku.
Zapach jest... ciężki do opisania - czuję w nim nutkę grejpfruta, ale również czegoś innego. Mojemu chłopakowi bardzo podoba się ten zapach. Na mojej skórze czuć go przez około 3 godziny.

Konsystencja - tu największy plus. Jest taka, jak lubię. Gęsta, ale nie rozprowadza się tępo. Już podczas wmasowywania balsam się wchłania nie pozostawiając lepkiej warstwy, co jest dla mnie niezmiernie istotne zwłaszcza latem.

Nawilżenie jest wystarczające dla mojej skóry, ale może być za słabe dla kogoś kto ma większe problemy z suchą skórą.

Ogółem jestem bardzo zadowolona z zakupu.

Zakupiłam go zachęcona opiniami i faktem, że inne kosmetyki z tej serii były na prawdę dobre. Niestety już po pierwszym użyciu wiedziałam, że balsam nie nawilży mojej skóry na tyle ile ona tego potrzebuje. Skóra jest przyjemna w dotyku i nawilżona tylko przez kilka godzin potem już widać, że potrzebuje więcej. Konsystencja jest lekka dobrze się rozprowadza i wchłania, zapach przyjemny choć myślałam, że będzie bardziej pachniał grejpfrutem. Podoba mi się opakowanie, bardzo lubię tubki niż żeby dłubać w słoiczku.

Naczytałam się pozytywnych opinii o balsamu i czy prędzej pobiegłam po niego do sklepu. I szczerze żałuję.

Zapach rzeczywiście jest wspaniały, orzeźwiajacy, szkoda ze tak nietrwały - ulatnia się po około godzinie.

Ale pomyślałam sobie że bardzo ważne są tez walory pielęgnacyjne, tak więc dzielnie używałam balsamu przez niecały miesiąc i tylko na dzień. Nogi jeszcze jako tako chciały się z nim dogadać, bo balsam może nie wchłaniał się szybko ale ostatecznie się wchłaniał. Za to reszta ciała nie chciała z nim współpracować. W moim przypadku balsam pozostawiał kleistą maź, a gdy chciałam przejechać na przykład po rękach po godzinie od zastosowania żeby sprawdzić czy nawilża lub wygładza, na mojej skórze robiły się wałki z niewchłoniętego produktu.

Czaiłam się na pozostałe wersje zapachowe, ale chyba się jeszcze zastanowię nad kupnem. Na różowego grejpfruta już się nie skuszę.

Ostatnio Soraya wypuściła całkiem sporo naturalnych kosmetyków w tym te balsamy do ciała w tubach. Bardzo spodobał mi się skład więc zdecydowałam się na zakup w trakcie promocji.
Konsystencja tego balsamu jest dość gęsta i zbita - coś w rodzaju kremu do ciała. Po wydobyciu z tubki nie spływa. Jednak mimo tej gęstej konsystencji balsam wchłania się szybko i nie jest tłusty ani lepiący.
Na skórze daje efekt nawilżenia i wygładzenia skóry. Balsam dogłębnie nawilża skórę, nie czuję potrzeby dokładania go po jakimś czasie, tak samo rano moja skóra jest nadal nawilżona i miękka. Przy czym nie uważam tego kosmetyku za coś ultranawilżającego - znam przynajmniej kilka innych naturalnych balsamów do ciała, które dają jeszcze mocniejszy efekt, ale mojej normalnej skórze Soraya wystarcza bez problemu.
Zapach ma dziwny do opisania. Nie jest on świeży ale nie jest też mega słodki i przytłaczający. Czuję jakąś nutę kofeiny ale bardzo delikatnie, na pewno nie pachnie typowo kawą. Mimo wszystko podoba mi się ten zapach, jest taki totalnie inny niż zapachy w większości balsamów.

Opakowanie w formie tuby to moim zdaniem świetny pomysł. Nie trzeba się męczyć z wygrzebywaniem resztek z butelki z pompką tylko wystarczy rozciąć i można zużyć 100% kosmetyku. Poza tym tubka wykonana jest z miękkiego plastiku i ma piękną szatę graficzną,

Na pewno produkt doskonale zauważalny na półce sklepowej. Szata graficzna bardzo zachęcająca, bije z niej świeżość i soczystość. Tuba wygodna w użyciu. Moja skóra bardzo lubi produkty z kofeiną więc zdecydowałam się na zakup. Zapach przyjemny, ładny mógłby być odrobinę mocniejszy. Efekt mnie zadowala. Skóra jest odżywiona i gładka. Produkt wegański, 99% pochodzenia naturalnego.

Bardzo przyjazna konsystencja balsamu, szybko się wchłania, skóra po jego użyciu jest miękka i gładka. Zapach też mi się bardzo podoba. No i podstawa - kosmetyk wegański. Na pewno jeszcze po niego sięgnę.

Od jakiegoś czasu staram się zwracać uwagę na skład kosmetyków a szczególnie tych do pielęgnacji. Właśnie dlatego wybór padł na ten balsam -posiada 99% składników pochodzenia naturalnego!
Ale wiadomo,że od samego składu ważniejsze jest działanie. Balsam zamknięty jest w dość sporej tubie z ciekawą szatą graficzną, co dla nie jest wygodnym rozwiązaniem- lubię produkty w takiej formie. Zaraz po otwarciu czuć obłędny cytrusowy zapach. Balsam jest bardzo wydajny, i co dla mnie bardzo ważne szybko się wchłania. Już po pierwszym zastosowaniu balsam nawilża i wygładza skórę. Po kilku krotnym zastosowaniu skóra jest miękka, przyjemna w dotyku i ujędrniona. Polecam serdecznie.
Co do działania- jestem pod wrażniem