Czasem mam zagwozdkę, czy skusić się na dany kosmetyk, ponieważ boję się, że nie będzie dobry dla mojej skóry, chociaż większość jego cech pasuje do mnie idealnie. To właśnie taki przypadek. Booster rewitalizujący przeznaczony dla cery poszarzałej, bez energii, zmęczonej i z pierwszymi oznakami starzenia. Bingo! Ale, ale... jednocześnie do skóry odwodnionej, a ja mam cerę tłustą daleką od suchości. Ostatecznie zdecydowałam się na ten produkt, ponieważ większość jego działania doskonale wpisywała się w moje potrzeby, a poza tym każdy rodzaj cery potrzebuje nawilżania. Od czasu do czasu robię sobie kurację stricte nawilżającą, a szara skóra bez życia często jest objawem deficytów w nawodnieniu, więc uznałam, że jednak trafiłam pod dobry adres.
Booster ma postać białej, bardzo lekkiej emulsji, która gładko się rozprowadza, nie potrzeba jej dużo, kłania się dobra wydajność. Zapach bardzo przypadł mi do gustu, delikatnie kremowy, niekontrowersyjny. Jest sobie w tle i w niczym nie przeszkadza. Innymi słowy stosowanie tego produktu jest lekkie, łatwe i przyjemne.
Przy tłustej cerze musiałam znaleźć optymalną porcję kosmetyku, jak zawsze na początku nakładałam za dużo, co nawet przy tak lekkiej konsystencji kończyło się lepiącą warstwą działającą mi na nerwy. Ostatecznie używałam możliwie jak najmniej (odkrywam tę Amerykę za każdym razem, zamiast od razu uczyć się na błędach) i efekt był zadowalający. Preparat nie wchłaniał się do zera, ale pozostała warstwa nie była klejąca, to bardziej wrażenie otulenia odżywczym kremem. Akceptowalne nawet dla mnie. Boostera używałam co 2-3 dzień, zawsze na noc i solo, czyli bez dodatkowych kosmetyków. Producent również poleca stosowanie samodzielne, jak i z przyległościami.
Czy produkt Alkemie spełnia obietnice? W dużej mierze tak. Skóra z pewnością dostała dawkę nawilżenia, po aplikacji miała subtelny blask/rozświetlenie i wyglądała na zdrową, bardziej wypoczętą. Koloryt wyrównany, rumieńce (pojawiają się tylko czasem, chyba nieśmiałe są) bledsze, buźka świeża i uspokojona. Nie odnotowałam za to działania przeciwzmarszczkowego, co było to jest, ale z drugiej strony poza drobnicą w okolicy oczu nie mam jeszcze mocno widocznych zmarszczek.
Booster rewitalizujący zasłużył na pozytywną opinię, naprawdę odniosłam wrażenie, że dodaje skórze energii, ma również dobry skład. Do walki z oznakami starzenia lepiej wytoczyć cięższe działa, ale do zyskania świeżości, blasku i nawilżenia wystarczy w zupełności. Byłam mile zaskoczona, że dogadał się nawet z przetłuszczającą się skórą. Jestem na tak.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie