Kallos KJMN, Honey, Hair Mask Maska do włosów `Miód`

Maska do włosów Honey wspaniale nawilża matowe włosy, dzięki miodowemu ekstraktowi. Wzmacnia je i sprawia, że stają się zdrowe i błyszczące oraz widocznie mniej wypadają. Super wydajna pojemność (1 litr) wystarcza na jakieś pół roku stosowania. Używałam jej codziennie i jestem zachwycona. Bardzo polecam. Z chęcią wypróbuję inne rodzaje masek do włosów marki Kallos.

Próbowałam już różnych masek Kallos, i jak na razie wersja Honey zajmuje miejsce na podium. Ma ona gęstą, ale dobrze rozprowadzającą się konsystencję, która nie spływa z włosów. Zapach jest intensywnie miodowy i utrzymuje się na włosach przez wiele godzin. Opakowanie jest duże i trochę nieporęczne, ale zdążyłam się do niego przyzwyczaić. Maska nie obciąża włosów, trochę nawilża je i ułatwia rozczesywanie, ale i tak muszę wspomagać się innymi produktami. Nie zauważyłam żadnych spektakularnych efektów jeśli chodzi o regenerację, ale mimo tego jest warta uwagi.

Zaletami masek z Kallos są dostępne pojemności 275ml i 1000ml, skuteczność oraz wydajność. W tym przypadku jednak zakup maski o dużej pojemności był błędem. Ciężko było mi to zużyć, ponieważ zauważyłam, że po tej masce moje włosy są splątane, matowe, spuszone. Zapach chemicznie miodowy, przypomina tanie płatki śniadaniowe. Zero nawilżenia, blasku, wygładzenia. Po 3 tygodniach stosowania włosy były w strasznym stanie, ciężko było je rozczesać, zmieniły odcień na kilka tonów jaśniejszy i cieplejszy, ale w ciapki tak mocne, że musiałam farbować włosy. Później nie stosowałam już jej samodzielnie, tylko mieszając z odżywką z Aussie (nakładałam na olej z pestek truskawek lub śliwek) i efekt był o niebo lepszy.

Wersja Honey jest dla mnie jedną z lepszych masek Kallos, chociaż nie najlepszą-moje włosy zdecydowanie uwielbiają wszelkie proteinowe odsłony tej marki(z wyjątkiem Milk, za lekka i moje włosy nie przepadają za proteinami mlecznymi). Jednak maska miodowa naprawdę dobrze się sprawdza na moich włosach-zdrowych i przetłuszczających się. Tak jak wspomniałam wyżej-uwielbiają proteiny, ale też humektanty, a już najbardziej miód. Więc bez wahania, z całkowitą pewnością zakupiłam litrowy baniak i nie zawiodłam się. Kallosy zużywam gęsto i często, bo aż na trzy sposoby-jako szybka odżywka(chociaż tutaj nie praktykuję tego codziennie gdyż operowanie takim ciężkim słojem jest dla mnie trochę upierdliwe) spłukana po minucie; jako maska-nałożona na odciśnięte z wody włosy i zostawiona w turbanie na 15-20 minut; oraz jako emulgator do nafty oraz olei-znacznie ułatwia ich zmywanie. Honey używana po myciu dobrze zmiękcza oraz wygładza włosy, są po tej masce łatwe w rozczesywaniu, dobrze się układają oraz nie elektryzują. Zostawiona na nieco dłużej mocniej je dociąża, ale jednocześnie nie obciąża, włosy po tym produkcie są wręcz delikatnie podniesione oraz mięsiste-tak właśnie na moje niskopory działa miód(a szczególnie zastosowany w formie płukanki). Mogłaby nadawać większego blasku oraz nawilżenia, ale też to kwestia tego, że mam zdrowe włosy, które ciężko jest zaskoczyć :) Nakładam ją od ucha w dół, ale nawet jeśli przypadkowo trafi na skórę głowy to jej nie podrażnia oraz nie obciąża. Pachnie pięknie-miodowo oraz słodko, może zmęczyć po jakimś czasie co wrażliwsze nosy. Jest gęsta i nie spływa z włosów-dobrze je otula i dzięki tej konsystencji dobrze sprawdza się do emulgowania olei, ponieważ daje dobry poślizg i wtedy można nią dobrze wymasować włosy.

Od dobrych kilku lat miałam chęci, aby w końcu wypróbować maski do włosów Kallos, ale przerażała mnie wielkość opakowania, która wystarczyłaby mi chyba na rok, a pewnie znudziła się po 2-3 miesiącach. Jednak siostra je lubi, kupuje i szybko zużywa, więc wzięłam sobie od niej odlewkę na przetestowanie. Zapach jest przecudowny! Czuję go nawet dobrych kilka godzin po myciu włosów. Maska świetnie wpływa na moje włosy – odżywia, regeneruje, włosy stają się jedwabiście gładkie i sypkie. Dla mnie cudo.

Kallosy stoją w mojej łazience od kilku lat bez przerwy. Są nieprzyzwoicie tanie, a mimo to mają naprawdę fajne działanie pielęgnacyjne i są wydajne. Testowałam już większość, mam swoich ulubieńców, ale co jakiś czas zapoznaję się z nowym "smakiem" i tak w moje posiadanie weszła maska miodowa. Co tu dużo mówić, nie podpasowała mi. Mam włosy falowane o średniej porowatości, jak się przyłożę do pielęgnacji to potrafią okresowo fajnie się kręcić. Jednak nie mam czasu na stosowanie wielostopniowej pielęgnacji i ograniczam się do OMO. Jako drugie O użyłam maski kilka razy i za każdym razem bardziej tego żałowałam. Włosy były oklapnięte, płaskie, szybko się elektryzowały i całkowicie nie chciały ze mną współpracować. Jako odżywka poza OMO zachowała się dokładnie jak wyżej. Jako pierwsze O jest znośna, ale tylko przy użyciu bardzo mocnego szamponu ma to rację bytu. Zapewne zużyję ją zamiast pianki do depilacji nóg :)

Kocham kallosy , mają ogromną pojemność, niską cenę i super działanie. Wersja miodowa nie zawiodła mnie - zacznę od tego , że przepiękny zapach , nakładanie tej maski to czysta przyjemność. Kolejny atut to działanie, które widoczne jest już po zmyciu maski ,a mianowicie uczucie wygładzenia i odżywienia. Maska także pięknie nabłyszcza włosy, zyskują one zdrowy wygląd. Nie nakładaj jej tylko od nasady włosów, bo będą wyglądać nieświeżo i szybko się przetłuszczą. Maska często na promocji kosztuje 10 zł . Za 10 zł takie super efekty .

Odżywka maska 'HONEY' od Kallos. Lubię je, bo są tanie, łatwo dostępne i wydajne. Mają sylikony, oprócz wersji Color. Dobrze zmiękcza włosy, pomaga w rozczesywaniu i wygładza bardzo ładnie włosy. Bardzo ją polubiłam. Z pewnością.

maska miodowa, jako maska nawilżająca bardzo dobrze się sprawdza do częstego stosowania. Nie obciąża włosów, nawilża i nabłyszcza. Bardzo dobry węgierski produkt.

Zacznę od opisu moich włosów. Gęste, długie za pas, wysokoporowate. Opakowanie: Duże, plastikowe, zakręcane - klasyczne dla Kallosa. Zapach: Miodowy, cudowny, lekki i nie drażniący - miły dla nosa Wydajność: baaardzo duża, wystarczy niewielka ilość Uczulenia/podrażnienia: Nie odnotowałam Działanie: Maski używam do emulgowania oleju na włosach - tu sprawdza się doskonale. Pokrywa włosy śliską warstwą. Używam jej również klasycznie po myciu. Jak dla mnie najlepsza z Kallosa a miałam już wiele wariantów. Wszystie bardzo lubię, ale ta ma w sobie coś co sprawia że użytkowanie jest bardzo przyjemne, włosy pięknie się rozczesują jeszcze przy kolejnym myciu! To jest dopiero czad. Zapach również urzeka, miodowy, piękny, podoba mi się bardzo.

Maska na dzień dobry odrzuca bardzo sztucznym zapachem. Działania nie zauważyłam prawie żadnego, włosy po myciu są szorstkie i się puszą. Z trudem użyłam jedno opakowanie.

Ten Kallos jest świetny, pachnie ślicznie miodkiem. Zapach długo zostaje na włosach. Cena bardzo na plus, ogromne pudło kosztuje niedużo i wystarcza na długo. Włosy są nawilżone ale nie przeciążone i dobrze się rozczesują.

Jest to świetny przykład odżywki humektantowej. Ma rewelacyjny zapach i skład. Bardzo żałuje ze jest tak rzadko dostępna. Obecnie głównie w sprzedaży przez internet.

Po paru letniej przerwie od Kallosa zakupiłam właśnie miodową wersję. Aktualnie mam rozjaśniane włosy i zamierzam dalej je rozjaśniać, doskonale nawilżyła i uspokoiła wysuszone i napięte końce. Włosy są miękkie, opanowane i pięknie się układają. Cudo za 15 zł :) Dodaję do maski odrobinę kropel płukanki np. różową lub srebrną aby zmieniać refleks na włosach i jest świetnie :)

Ale też bez szału ;] To całkiem dobra maska kiedy chcemy ujarzmić włosy, trochę nawilżająca, trochę silikonowa. Powinna sprawdzić się przy średnioporowatych włosach, niskoporowatych już na pewno. W przypadku włosów jak moje, które są rozjasniane i bez odpowiedniej pielęgnacji (ostatnio wcierki, oleje i plex) zbliżają się do wysokoporowatych, nie jest jakims specjalnym odkryciem. Wiadomo, że Kallosy są popularnym wyborem z racji na pojemność i cenę, nie ma co wymagać od nich za dużo, ale znajdą się lepiej działające odżywki tej marki. Dla przykładu color (dobra do mycia i tuningu), jagodowa, wiśniowa, awokado czy multiwitamina. Kwestia potrzeb i sposobu stosowania. Tę maskę zużyłam głównie jako maskę na szybko po myciu żeby włos trochę wygładzić i zabezpieczyć. W tej roli się sprawdza. Zajęlo mi ponad pół roku żeby ją zużyć, stosowalam w międzyczasie wiele innych masek i odżywek, a partner z grubymi, suchymi i kręconymi włosami sięgał po nią mało chętnie i rzadko. Na jego włosach wrażenia nie robiła, chyba że dodawałam do niej olej, hialuron lub aloes. Nie odpowiadał mu też zapach. Z racji silikonów nie do końca nadaje się do tuningu jako maska na całość włosów (ja osobiście nie przepadam za dawniem takich przy głowie, silikony raczej na skórę głowy pozytywnego działania nie mają). Używana na kilka minut na końce włosów nie obciążała ich, lekko wygładzala i odżywiała,nie jest to efekt na tyle fajny żebym chciała znów do niej wrócić. Zapach ma chemiczny, sklad jak wspominałam taki sobie(wolałabym lżejsze silikony), miód zdecydowanie wolę używać w naturalnej postaci, dodany do innej maski czy tych domowej roboty. Oczywiście maska jest bardzo wydajna i ma atrakcyjną cenę. Konsystencja średnio gęsta. Oceniam ja na 3+.

Bardzo fajna maska do włosów. Tak duze opakowanie za takie małe pieniądze to, aż grzech nie kupić. :) na moje suche i rozjaśnione włosy tylko honey i color to numer jeden. Włosy są po niej odżywione, nawilżone, nie plączą się. Zapach tez jest przyjemny. Mam już któreś z kolei opakowanie i na pewno kupię jeszcze. Polecam, na prawdę warto.

Ta maska jest świetna do włosów rozjaśnianych i kręconych bo bardzo fajnie je odżywia. Włos jej po niej miękki, delikatny, błyszczący i taki nawodniony. Mam rozjaśnione włosy do połowy pleców i po tej masce były takie wypielęgnowane! Poleciałam ją też koleżance, która ma kręcone włosy i była z niej również zadowolona. Jedyne do czego mogłabym się delikatnie przyczepić to ten zapach, mnie niekoniecznie się spodobał, ale to już kwestia gustu.

Dość często używam masek firmy Kallos. Miałam już styczność z bananową, czekoladową, jagodową, chyba proteinową. Każda z nich wniosła w pielęgnację moich włosów coś dobrego. W końcu przyszła kolej na miodową. Na szczęście i ona mnie nie zawiodła. Maska ma przyjemny słodki zapach miodu. Utrzymuje się on na włosach bardzo długo. Kolejne mycie włosów nie likwiduje tego zapachu. Ale dobrze, bo bardzo go lubię. Maska świetnie działa na moje włosy. Nawilża, wygładza, dodaje blasku. Wyglądają one dużo zdrowiej. Kosmetyk ma gęstą konsystencję. Nie spływa z włosów i łatwo się spłukuje. Warto przestrzegać jednej zasady: maskę kładziemy na odciśnięte ręcznikiem włosy. Wtedy działa dużo lepiej. Jest to ważne w przypadku wszystkich masek do włosów. Kosmetyk bardzo mi się sprawdził i nie zauważyłam żadnej wady. Nie żałuję kupna największego opakowania.