Moje włosy są proste, gładkie i zdrowe. Często jestem posądzana o regularne używanie prostownicy(sięgam po nią rzadko, na większe okazje) i nie mam zielonego pojęcia jak to jest gdy włosy puszą się od wilgoci. Teoretycznie więc nie jest to serum do moich włosów :D
Ogólnie nie używam tego typu produktów regularnie-przez kilka lat byłam typową włosomaniaczką i codziennie nakładałam na włosy mnóstwo wymyślnych kosmetyków oraz eksperymentów. Jednak zobaczyłam, że moje włosy wcale tego nie potrzebują i nic im to nie daje(poza obciążeniem), od tego momentu wobec włosów stosuję minimalistyczną pielęgnację i widzę jak odżywają.
Jednak zawsze mam na stanie tego typu olejek/serum do włosów. Używam ich zamiast odżywki d/s gdy mam lenia, a chcę ułatwić rozczesywanie końcówek lub gdy stylizuję włosy(lokówki/prostownice/modelowanie/koki), aby zabezpieczyć je i nadać im jeszcze większej gładkości oraz blasku. Ja tego typu kosmetyki do włosów traktuję jak silikonowe bomby na szybkie i doraźne upiększenie pasm ;)
To z Avonu zamówiłam, bo akurat mi się skończył inny olejek do włosów, a akurat robiłam zamówienie i spodobała mi się ta czarno-fioletowa buteleczka(tak, dobrze czytacie......kupiłam, bo ładne opakowanie). Ogólnie lubię olejki do włosów z Avonu, są przyjemnie lekkie i spełniają swoje zadanie.
Tego typu kosmetyki nakładam na umyte, wilgotne włosy w ilości 2-3 pompki. Wcieram w 1/3 długości od końcówek zaczynając.
Zacznę od tego, że to serum w ogóle nie obciąża pasm, nie skleja ich w strąki. Wręcz przeciwnie-są po nim lekkie i pełne życia, nierzadko układają się w takie fajne, naturalne fale, absolutnie niemające nic wspólnego z napuszeniem. Moje własne, oporne włosy! Gdzie większość fryzjerów po ich wstępnym pomacaniu stwierdza, że loków z tego nie będzie, a jeśli już uda się coś lokopodobnego(oczywiście z obfitą okrasą najmocniejszego lakieru) z nich zrobić to prostują się bardzo szybko. Zaś po tym serum naprawdę fajnie się układają, kiedyś nawet koleżanka z pracy stwierdziła, że przed pracą musiałam cichaczem zaliczyć fryzjera, bo nigdy nie widziała moich włosów falowanych :D
Oprócz fajnych efektów wizualnych serum dobrze ułatwia rozczesywanie, ochrania końcówki przed zniszczeniem. Włosy są po nim miękkie i miłe w dotyku.
Nie umiem stwierdzić czy włosy wysusza lub niszczy, bo nie używam go regularnie. A nawet jeśli-codzienne stosowanie takich silikonów bomb może maskować prawdziwy stan włosów, wszelkie zniszczenia będą podstępnie się pod nimi rozwijać i później cała wina zostanie zwalona na te biedne silikony. One nie rozwiążą problemu. One go zamaskują.
Serum ma leciutką konsystencję, nie skleja włosów i nie jest tłuste(nie zostawia lepkiej warstwy na dłoniach po użyciu). Pachnie delikatnie, lekko słodkawo jak wszystkie tego typu kosmetyki włosowe z Avonu. Ja lubię ten zapach, nie jestem wyczuwalny później na włosach.
Lubię te szklane opakowania-są ciężkie, ale ładnie wyglądają :D
Pompka chodzi sprawnie, dobrze dozuje kosmetyk i nie pluje nim na prawo i lewo.
Jedynie mogłabym pomarudzić na wydajność, bo wszystkie sera do włosów z Avon szybko się kończą(a nie używam ich zbyt często), to recenzowane mam od czerwca i właśnie je wykończyłam. A taki malutki olejek arganowy do włosów Marion w mojej kosmetyczce siedzi dłuuuuuugooooooo, dużo dłużej niż te Avonu.