The Inkey List Brighten-I Eyecream Krem pod oczy

Jestem zdziwiona czytając recenzje tego produktu innych wizażanek. Ten krem u mnie sprawdził się rewelacyjnie. Efekty rozjaśnienia okolicy oczu widziałam już po 2 tygodniach stosowania. Krem świetnie nawilża i szybko się wchłania. Nie mam problemów z używania go pod makijaż. Nie roluje się i nie zbiera w drobnych zmarszczkach pod oczami. Jest bardzo wygodny w użyciu, wyciska się bardzo ładnie, chłodząca metalowa końcówka jest bardzo przyjemna w użyciu. Nic mnie nie uczuliło, nie piecze nawet jeśli troszkę dostanie się w kącik oka. Zapach jest specificzny, kojarzy mi się z takim troszkę mocniejszym zapachem Cetaphilu ale to w niczym nie przeszkadza bo nakładamy go pod oczy nie pod nos. Przykro mi że innym nie zadziałał, ja napewno do niego wrócę.

Recenzję piszę po zużyciu jednego opakowania kremu. Jest on dość wydajny, bo wystarczył na prawie pół roku. Opakowanie jest poręczne, o standardowej wielkości. Metalowy aplikator pozwala na dość wygodne użycie. Konsystencja kremu jest dość lejąca i łatwo wycisnąć go zbyt dużo. Szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy i nie wpływa negatywnie na wygląd i trwałość korektora pod oczy. Krem ma w sobie mikroskopijne złote drobinki, które jednak nie odznaczają się na skórze. Jestem alergikiem i uczula mnie większość kremów pod oczy, ale Inkey List nigdy nie spowodował podrażnienia czy alergii. Niestety, nie zauważyłam szczególnych efektów jego działania. W najmniejszym stopniu nie zmniejsza cieni pod oczami, nawilżenie również nie jest imponujące. Skreśla go jedna poważna wada- ZAPACH. Pachnie po prostu okropnie. Na rynku jest wiele kremów o podobnym i lepszym działaniu, więc jestem przekonana, że więcej go nie kupię,

Producent obiecuje wiele: 2% Brightenyl działa rozjaśniająco na cienie pod oczami - jest 4 x silniejszy od witaminy C. W połączeniu z właściwościami nawilżającymi, ten krem pod oczy znacząco „rozświetli” Twoje spojrzenie. Krem na pewno nic nie rozjaśnia i nie rozświetla :) Zmarszczek nie spłyca, a nawet podkreśla, w miarę nawilża i na tym koniec. Ma fajną metalową końcówkę, dzięki której aplikacja produktu jest bardzo przyjemna. I to jedyna zaleta, jaką znalazłam. Moim zdaniem jeden z gorszych produktów tej marki.

Nie mogłam się doczekać aż go skończę. To naprawdę najgorszy krem pod oczy jaki miałam. Nie czułam żadnego nawilżenia, a przy jego stosowaniu skóra pod oczami była wręcz bardziej sucha, a drobne zmarszczki bardziej widoczne. Dodatkowo często po zastosowaniu czułam pieczenie. Krem jest lekki, zawiera w sobie drobinki. Tak naprawdę to one dają jedyny efekt rozświetlenia, a nie faktyczne działanie kremu i wpływanie na wygląd skóry. Korektor wygląda na tym kremie sucho i warzy się na twarzy. Zmarszczki zostają podkreślone, nawet te, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Opakowanie to tubka zakończona aplikatorem, który w założeniu miał chłodzić i w sumie faktycznie mógłby spełniać taka funkcję. Ciężko jednak wycisnąć idealną ilość kremu - za każdym razem wyciskałam albo za mało albo za dużo. Być może gdybym miała 20 lat, żadnych problemów ze skórą pod oczami i jej przesuszeniem i szukała pierwszego kremu pod oczy - mógłby mi się spodobać i jego rozświetlające drobinki mogłyby być atutem. Mam tak naprawdę niewiele więcej, bo niecałe 30 lat i ten krem już zdecydowanie nie nadaje się dla mojej skóry. Poszukuję czegoś bardziej nawilżającego i odżywczego.