Mydło Stacja Róża Wschodu, Esencja do twarzy 

Na początku myślałam, że ten produkt to esencja w formie toniku czyli nakładana przed nałożeniem serum i kremu. Ta esencja to jednak raczej serum, ale podane w lekkiej, łatwo wchłaniającej się formie, więc nie jako typowe mocno odżywcze i bogate serum. Używałam go na skórę spryskaną tonikiem, przed nałożeniem kremu. Na początku jakoś nie widziałam wielkich efektów, ale teraz - gdy już kończę buteleczkę - to stwierdzam, że w sumie ciekawe i fajne to serum. A do tego pachnie tak, że aż chce się je wąchać cały czas! No właśnie - zapach! Nazwa "Róża wschodu" nie jest tu przypadkowa. Serum pachnie intensywnie różą, mocno, wyraziście, choć zapach po chwili traci na sile i nie utrzymuje się jakoś wyjątkowo długo. Jest to na pewno świetny zapachowo produkt dla amatorów róży w kosmetykach. Ja bardzo lubię różane kosmetyki, więc dla mnie to zdecydowanie cecha na plus! Opakowanie serum to pękata buteleczka z pipetą. Na górze dozownika mamy sprytny guziczek, który pozwala nam zaciągnąć odpowiednią ilość serum - ciekawe i wygodne rozwiązanie, chociaż nie jest też idealne. Im mniej kosmetyku w butelce, tym troszkę ciężej było nabrać dobrą ilość. Musiałam naciskać guziczek nawet kilka razy, no ale to dość częsty przypadek, gdy produktu jest już mniej niż połowa w opakowaniu. Buteleczka ładnie wygląda w łazience, ma estetyczny złoto-srebrny design. Jak wspomniałam wcześniej, serum ma lekką, dobrze wchłaniająca się formułę. Jest wodniste, na dłoni ma lekko żółty, słomkowy kolor, ale na twarzy nie zostawia żadnej poświaty w tym kolorze. Jest rzadkie, trzeba uważać żeby nie spłynęło. Gładko się rozprowadza na skórze, skóra przez minutę-dwie lekko się błyszczy, po czym wypija całe serum i można jedynie palcami wyczuć, że coś nałożyliśmy. Skóra bowiem jest super gładka, jak po jakiejś bazie wygładzającej. Małym skutkiem ubocznym tego super wygładzenia jest efekt liftingujący. "Ubocznym", bo serum napina skórę naprawdę mocno wyczuwalnie. Na początku tego nie czuć, ale po paru minutach skórę mam napiętą, a po kilkunastu czuję już potrzebę, żeby nałożyć krem, który zlikwiduje to uczucie. Tak więc efekt wygładzenia jest naprawdę świetny, zmarszczki stają się wyprasowane i skóra wygląda promiennie, no ale przy mojej mieszanej cerze nie dałabym rady nosić samo serum. Efekt ściągnięcia jest dla mnie odrobinę zbyt wyczuwalny i krem na niego to dla mnie był mus. Poza tym jednym aspektem, podoba mi się jak serum działa na moją skórę. Nie wysusza skóry, zmiękcza ją, delikatnie nawilża - choć przy tym uczuciu napięcia można odnieść wrażenie, że jest na odwrót, no ale to tylko powierzchowne uczucie, skóra nie staje się wysuszona ani szorstka, jest nawilżona w zadowalającym stopniu. Wygląda promiennie, jest miękka w dotyku, bardzo fajnie potem wygląda na niej makijaż. Dobrze "rozmywa" zmarszczki mimiczne pod oczami, daje fajny efekt gładkiej, odprężonej skóry. Polecam więc wypróbować skórom dojrzałym. Nie jest to silnie regenerujący produkt, tylko lekkie, błyskawicznie wchłaniające się serum, które fajnie odświeża i nawilża, a przy tym naprawdę solidnie wygładza skórę. Dobre zwłaszcza pod jakiś treściwy krem jeśli nie przepadamy za uczuciem liftingu, ale chcemy skorzystać z tego jaki efekt daje :) Dla mnie fajna opcja, chociaż w regularnej cenie trochę droga, więc lepiej polować na promocyjną cenę.