Glossier Priming Moisturizer Buildable Hydrating Creme Krem nawilżający

Cytujac mojego tescia, ktory czesto odnosi to stwierdzenie do wielu rzeczy...Krem jak krem. Tyle ze za ta cene to troszke jakby kupic waciki za 100 zl. To zwyczajny kremik o zwyczajnym skladzie. Mysle ze tutaj decyduje glownie magia marki, bo mialam okazje kupic i przetestowac tez inne ich produkty i niestety moge tu stwierdzic to samo. Ladne opakowania, fajna filozofia, kosmetyki zwyczajne jak te z drogerii za kilka zloty. Kremik byl ok, ale czy kupilabym go ponownie, to juz raczej nie... Mam skore sucha, nawilzenie bylo ok, wiec tu plus. Ale mozna znalezc to samo za nizsza cene i tez jest ok.

Na kosmetyki Glossier jest ogromny hype, a ciągle są niedostępne w Polsce. Kiedy więc udało mi się zdobyć próbki tego kremu byłam przeszczęśliwa. Szczęście szybko opadło, kiedy zaczęłam go używać - to bazowy krem nawilżający, nic, bez czego nie można się obyć lub łatwo zastąpić. Tak, jest lekki, dla suchej skóry nie sądzę, żeby nawet nałożenie kilku warstw coś dało. Dla mieszanej, szczególnie latem czy jesienią jest idealny pod makijaż. Pewnie i latem jako nawilżacz pod filtr się sprawdzi. Nie ma zapachu, konsystencja lekka, wydajność bardzo duża - każda próbka 2 ml wystarczyła mi na 7 użyć! Wchłania się do matu i wygląda jakby nic na twarzy nie było. Nie zapycha, nawilża lekko, nie podrażnia, ale i nie koi jakoś specjalnie. Krem z bardzo podstawowym składem, w cenie którego możemy mieć jakiś konkretnie działający kosmetyk przeciwzmarszczkowy. Na plus firmie trzeba dodać, że oprócz pomysłowego marketingu, kosmetyki są vegańskie i nietestowane na zwierzętach.