Canabo Balsam do ciała `Ekstrakt z konopi` 

Balsam dostałam w jednym z pudełek be glossy. Podoba mi się jego skład. Zapachu prawie nie czuć, jest może lekko ziołowy, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Konsystencja jest gęsta, treściwa, ale nie utrudnia to rozsmarowywania. Wchłania się dość szybko. Skóra po nim jest miła w dotyku, nawilżona. Dobrze się sprawdza jako balsam po goleniu, bo nie powoduje pieczenia ani podrażnienia. Nie uczulił mnie, ale na bardzo suchą skórę pomaga tylko chwilowo, więc jak ktoś ma problemy to chyba ten balsam go nie zadowoli. Balsam zamknięty jest w tubie, która początkowo, gdy balsamu jest dużo, nawet się sprawdza. Potem, przez to, że jest gęsty, ciężko go wydobyć do końca. Niby rozciecie opakowania pomaga, ale zostaje go stosunkowo dużo w opakowaniu i potem niepotrzebnie schnie. Trzeba by go przełożyć do jakiegoś słoiczka. Kolorystycznie jest taki zwykły, gdybym zobaczyła go na półce w sklepie to pewnie nie zwróciłabym na niego uwagi.

Rzadko kiedy balsamy do ciała wywołują u mnie zachwyt i z tym było podobnie. Robił wszystko to, co ma robić, jednak jeśli ktoś liczy na spektakularne efekty (typu ujędrnienie czy zmniejszenie widoczności rozstępów - o ile jakikolwiek kosmetyk to potrafi...), to tu ich nie dostanie. Świetnie mi się sprawdzał latem do balsamowania nóg po goleniu, ponieważ koił mikrouszkodzenia.

Balsam umieszczony jest w dużej, poręcznej i wygodnej w użyciu tubie. Jest zielona, całkiem ładna i dobrze trzyma się ją w dłoni. Balsam ma dość gęstą konsystencję przez co nieco trudniej się go rozprowadza, ale całkiem nieźle się wchłania. Skóra pozostaje dość dobrze nawilżona. Nie pachnie jakoś super ładnie, ale nie jest źle. Nie zauważyłam jednak jakichś spektakularnych efektów. Zaliczyłabym ten balsam do takich średnich.

Z tego co widzę balsam ma raczej średnie opinie. U mnie się sprawdził i przyznam że lubiłam go stosować. Balsam do ciała otrzymałam w jednym z pudełek BeGlosyy. Moja skóra jest normalna więc u mnie daje radę. Opakowanie - tubka o pojemności 222 ml. Zamykana na klik, bardzo wygodna w użyciu. Szata graficzna chyba ze wszystkiego najmniej przypadła mi go gustu. Czegoś mi brakuje co przyciąga uwagę. A jestem sroczką, która zwraca uwagę na takie rzeczy :) Zapach i konsystencja - zapach konopii bardzo wyczuwalny. Niektórym może przeszkadzać. Dla mnie był ok choć wolę słodkie i delikatne zapachy. Jest dość intensywny. Na skórze dość szybko się ulatnia. Konsystencja jest gęsta, treściwa, bardzo pudrowa ale szybko się wchłania. Mi się podobała. Działanie - balsam nawilża i sprawia że skóra wygląda zdrowiej. Jest gładsza i bardziej jedwabista. Podobał mi się efekt po :) Niewiem czy wrócę bo lubię testować nowości ale polecam. U mnie się sprawdził.

Co to za okropny zapach! W tubie jeszcze pachniał normalnie, ale jak posmaruje się nim całe ciało to ciężko się przyzwyczaić ;P Ogólnie nie jest najlepszym balsamem do ciała jaki miałam. Trochę nawilża, szybko się wpija i tyle. Mam dość suchą skórę więc, na drugi dzień nie czuje już po nim żadnego konkretnego nawilżenia. Nic specjalnego.

Balsam marki Canabo znalazłam z jednym z boksów kosmetycznych, markę znam, bo lubię ichniejsze emulsje do intymnej. Balsam jest dosyć średni, zwyczajny, nie zrobił na mnie większego wrażenia, ale też nie był bublem, ot kosmetyk jakich wiele na rynku. Konsystencja: jest lekka, szybko się rozprowadza, nie marze się po skórze, wchłania szybko, nie oblepia piżam. Działanie: przyznam, że z początku jego działanie oceniałam dużo lepiej, niż pod koniec opakowania. Skóra była nawilżona, odżywiona i gładka. Z czasem jednak zaczęłam zauważać białe, suche ślady na przedramionach a balsamowałam się z taką samą częstotliwością. Nie powiedziałabym, że jest to balsam do bardzo suchej i wrażliwej skóry, ponieważ nie utrzymuje tego nawilżenia tak by skóra wyglądała na zdrową i pozbawioną podrażnień. Zapach: spodziewałam się dziwnego zapachu, bo w końcu to wyciąg z konopi ;) intensywny, mocno ziołowy i roślinny, zdecydowanie nie dla wrażliwych osób. Właśnie, skoro jest on przeznaczony dla wrażliwej skóry to czy powinien tak intensywnie pachnieć? ;) Opakowanie: miękka tubka, wygodna, łatwa do przecięcia, wygląd średnio mi się podoba, ale to rzecz gustu.

Balsam bez szału, do zużycia ale jakoś mocno nie zapadł mi w pamięć. Jest bardzo gęsty i ciężko się rozsmarowuje więc to spory minus. Uważam, że nie daje uczucia nawilżenia, taki dość zbędny produkt. Jakiegoś szczególnego zapachu nie wyczułam. Wydaje mi się, że nie jest też zbytnio wydajny. Natomiast tubka jest tragiczna, łatwo się zgina i z czasem coraz ciężej się go wyciska. Dostałam go w boxie kosmetycznym i tylko dlatego zużyłam, sama bym nie kupiła i nie kupię.

Balsam jakoś specjalnie mnie nie urzekł. Tubka wizualnie przypomina tą z kremu tej samej firmy, którą miałam okazję również wypróbować. Jednakże nie zachwyciła mnie, pomimo, że jest praktyczna i dość spora, to po kilku użytkowaniach niestety staje się łamliwa i powstają pęknięcia( dziury). Balsam jest wydajny wg mnie. Jeśli chodzi o jego konsystencję - wydaje się być lekki ale niestety taki nie jest. Gęsty i na prawdę trzeba się namęczyć aby go dobrze rozsmarować. Trochę lipa. Poza tym kosmetyk super szybko wchłania się w skórę naszego ciała. Zapach jest bardziej "cytrusowy", ale zarazem lekko słodki - delikatny, wyczuwalny na skórze. Balsam nawilża skórę, regeneruje ją i ujędrnia, ale tylko na krótką chwilę... Niestety

Według mnie ten balsam przede wszystkim nie poradzi sobie z suchą skórą. Dla normalnej w porządku. Ma treściwą konsystencję, ale przy tym ciężko się rozciera. Nie zauważyłam po nim spektakularnych efektów i dużej poprawy w kondycji skóry. Działał jak pierwszy lepszy, przeciętny balsam. Raczej do niego nie wrócę.