Nie mam dużych problemów z potliwością, większość drogeryjnych antyperspirantów mnie zadowala, czasami w największe upały sięgnę sporadycznie po bloker Ziai, ale ogólnie problemów większych nie mam.
Mam swoje ulubione kulki wśród drogeryjnych, tańszych marek(Nivea i Rexona), nie czuję potrzeby stosowania drogich specyfików, a już na pewno nie Vichy. Miałam kiedyś kulkę z Uriage wartą kilka dyszek i wrażenia na mnie nie zrobiła.
Jednak Iwostin mnie jakoś zainteresował gdy pojawił się w aptece w której pracuję-postanowiłam któryś sprawdzić, aby móc później doradzać pacjentkom. Czaiłam się na wersję mineralną(błękitna zakrętka), ale zdążyli mi wykupić, wybór padł na czerwoną Extreme, któraś koleżanka mówiła, że jest fajny.
Prowadzę dosyć aktywny tryb życia-do pracy jeżdżę rowerem(kilkanaście km w jedną stronę), w pracy w ruchu oraz stresie, w domu też aktywnie, więc oczekuję dosyć mocnej ochrony.
Pod tym względem Iwostin sprawdza się absolutnie poprawnie dobrze-cały dzień sucho, nie ma mokrych plam czy nieprzyjemnych zapachów. Nawet gdy jeździłam rowerem po wyboistych polnych pagórkach w 30stopniowym upale to pachy były względnie suche-wilgotne owszem, ale bez widocznych śladów na koszulce.
Zapach ma jakby pudrowo-słodkawy, dla mnie obojętny, aczkolwiek nie przypadł mi do gustu, wolę zapachy Nivea ;) Najważniejsze, że nie śmierdnie w ciągu dnia i nie zmienia się z czasem im dłużej produktu się używa.
Lubię jego opakowanie-lekkie i nietłukące się, praktyczne(można stawiać na głowie), wygodne(kulka ładnie chodzi i ma dobry rozmiar). Troszkę się brudzi podczas używania, ale przywykłam, że taki urok większości antyperspirantów w kulce, no i Dove oraz Rexona brudzą się jeszcze gorzej, nie wspominając o ww. Uriage.
I byłabym z tej kulki zadowolona, gdyby nie to, że ma liczne wady, które mnie bardzo zniechęcały do jego użytku:
-schnie baaaaaardzooooo wolno. Od lat preferuję kulki i mam opracowaną poranną strategię ich używania-daję im od 5 do 15 minut na wyschnięcie, w tym czasie robię herbatę, myję zęby, szykuję ubrania itp ;) Większość kulek w tym czasie ładnie wysycha, a Iwostin nawet po takim czasie marze się i klei, zawsze musiałam wycierać jego resztki chusteczką-a nie nakładałam go nie wiem ile. Przy nim nie ma mowy o założeniu czarnej bluzki bez białych smug po bokach, a że znaczna większość moich bluzek/koszul/sukienek jest czarna to ten produkt totalnie odpada.
-brudzi ubrania w ogóle. Nie tylko ww. czarne gdzie pod pachą na tkaninie zostaje biały proszek, ale robi też paskudne żółte plamy na białych-w pracy noszę białe fartuchy i używając Iwostinu nie mogłam zakładać w dni pracujące bluzek z bardzo krótkim rękawem/bez rękawów, bo ten anty by zaraz zostawił na fartuchu ślady.
-podrażnia skórę! Ja nie mam bardzo wrażliwej skóry pod pachami. Używam depilatora i potrafię po depilatorze nałożyć na skórę antyperspirant(wiem, nie powinnam tak robić), czasami używam Blokera Ziai i po takich wybrykach skóra mnie w żaden sposób nie piecze czy swędzi. A przy Iwostinie często czułam nieprzyjemne drapanie pod pachą, mimo, że sam produkt skóry nie wysusza. Wprawdzie nie doprowadził do powstania ropnych gul(czasami mi się takie zrobią jak sięgnę po nowy antyperspirant z którym moja skóra się nie polubi), ale często przy nim czułam swędzący dyskomfort.
Pewnie i tak sięgnę po mineralną wersję z ciekawości, aczkolwiek czerwony Iwostin utwierdził mnie w moim przekonaniu, że jak lubię zwykłe kulki Nivea z drogerii to nie muszę na siłę kombinować z droższymi specyfikami aptecznymi ;)
Jako, że ten recenzowany chroni naprawdę ok to daję trójeczkę(ciężko czasami się teraz ocenia kosmetyki na wizażu bez połowicznych ocen ;) ).
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie