Bo w sumie ciężko stwierdzić co to jest :D Co nie znaczy, że to zły kosmetyk. Kupiłam go za dyszkę w promocji, odrobinę zirytowana brakiem konkretnego nawilżenia od kremów przeze mnie stosowanych (konretnie wtedy była to Soraya Kombucha i idąc za ciosem Fitokosmetik Awokado Super Fresh), być może kremy te fajnie spełniały swoją rolę odżywczą i wygładzającą, ale rano moja skóra ewidentnie chciała pić. Nadmienię, że oczywiście nawilżające serum oraz olejowe na noc stosuje, ale również od czasu do czasu kwasy i retinol. Skóra potrzebuje więcej, to cera mieszana, ale po 30stce, ma skłonność do odwodnień oraz pierwsze zmarszczki mimiczne. Krem ŻELove, a konkretnie żel o niebieskim zabarwieniu oswajałam na kilka sposobów. 1.na noc z kapką olejowego serum, tu rano miałam niedosyt, ale nie było źle,skóra bardziej nawilżona i gładka. 2. Na noc na serum nawilżające lub pod nawilżajacy krem, plus oleje (jak wiesiołek, bądź rożę). Tu robiło się jeszcze lepiej i tak stosuje go najczęściej. 3. Na dzień, pod krem z filtrem, tylko pod warunkiem, że nie używałam podkładu. Pozwalałam mu się wchłaniać ile potrzebuje, a do opcji bez lepienia się to do godziny, zależnie od stanu skóry. Z początku zostawia też lekki błysk, ale nie roluje się. Ten błysk sprawia wrażenie zdrowego, znika po kilku godzinach
4. Na serum z retinolem, nie podrażnia, wchłania się szybciej. 5. Na kwasy, podobnie jak przy retinolu. 6. Jako maseczka dana na noc i spłukana rano, to jakby nie patrzeć chyba za każdym razem bo ja i tak rano przepłukuje twarz zimną wodą na rozruch i używam hydrolat :) APLIKACJA może być irytująca przy cerach jak moje, kiedy liczymy na szybkie wchłonięcie się a do tego nie używamy nic poza żelem, lepienie się gwarantowane, nie wchłania się też 5 minut. Jest dużo lepiej kiedy pójdzie na nią coś treściwszego i zrobi za serum. Na noc mi to kompletnie nie przeszkadza, na dzień też, ale wiem, że może być to dla innych wadą. Ja mu tam zazwyczaj daje czas, a jak zależy mi na szybkiej akcji rano, to go nie używam. Nie używam też z dodatkowymi kosmetykami z gliceryną, jest w składzie, a ja muszę ją dozować żeby mnie nie zapchało. Ogólnie skład ciekawy, ale składniki na dalszych pozycjach dyskusyjne, tak pół na pół w zadowoleniu w tej kwestii,ale rzeczywiście przeważają te nawadniające. Co do DZIAŁANIA - rzeczywiście skóra jest bardziej nawilżona, gładsza a po użyciu bardziej jednolita i rozjaśniona. Nie liczyłabym tu oczywiście na mat, który ja sama już tak nie pilnuje, po prostu za dnia ściągam nadmiar sebum bibułkami, ewentualnie pudruje w strefie T,cera wydaje się jakby młodsza kiedy nie jest jak kreda. Nie zauważyłam zapychania, nadprodukcji sebum, nie podrażniło mnie, za co jestem niezmiernie wdzięczna :) Jest bardzo wydajny, mi wystarcza dosłownie zanurzenie palców delikatnie po powierzchni żeby pokryć całą twarz. Ciekawy kosmetyk, ale nie wiem czy wrocę, prościej używać jednak bardziej bogatego serum i kremu, które odżywą i nawilżą, do tego mimo tego, że posiadam go drugi miesiąc dużo go nie ubyło. W ogólnej ocenie ma u mnie 4+. Ciekawa jestem opinii Pań z suchą skórą, jak na mój gust dobry na maseczkę lub pod treściwszy krem. Opakowanie przyjemne, plastikowe, nazwa to gra słów, zapakowane w kartonik, zabezpieczony sreberkiem. Przez jakiś czas używałam go sumiennie żeby wystawić rzetelną opinię, a obecnie już raczej z doskoku, szukam dalej.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie