kilka lat wstecz byłby na pewno moim hitem.
Dokładnie tak ! Gdyby ten krem-żel (jak go opisuje producent: kremowy żel) trafił w moje ręce (a kolejno na moją twarz :) kilka lat temu, przypuszczam, że byłabym zachwycona. Teraz niestety do zachwytów mi daleko. A to wszystko przez to, że moja skóra ma obecnie inne potrzeby i najwyraźniej zmienia swój typ.
Obecnie mam cerę mieszaną, okresowo mieszaną w kierunku tłustej, ale również skłonną do odwodnienia. Dlatego przy jej pielęgnacji, niezależnie: porannej czy wieczornej wytaczam działa ( czyli kosmetyki :) stricte nawilżające, a zimą również odżywcze. Mam 29 lat.
Jak było wcześniej ? Skóra tłusta, ze skłonnością do powstawania niedoskonałości. A gdyby cofnąć się jeszcze wcześniej- trądzikowa.
Ten krótki opis ma służyć tylko oględnemu rozeznaniu w sytuacji, jakiemu typowi cery ten krem-żel przysłuży się najbardziej.
Podejrzewam, że skórze tłustej. I to takiej, która nie potrzebuje ultrasilnego nawilżenia. Przy tej mieszanej, to nawilżenie, które oferuje może być niewystarczające.
Produkt ze względu na konsystencję i spodziewane działanie stosowałam tylko przy pielęgnacji porannej. Na noc nauczona doświadczeniem sięgam po zdecydowanie bardziej konkretne formuły, często też domykam pielęgnację olejem.
To faktycznie krem-żel, choć bardziej adekwatny byłby opis producenta, że to kremowy żel. Formuła zdecydowanie bliższa żelowej, choć jednocześnie płynnej; nieprzeźroczystej, białej barwy, ciągnącej się.
Przez to, że to produkt płynny, początkowo mogą pojawić się pewne trudności z aplikacją. Ja w pewnym momencie aplikowałam niewielkimi ilościami, modułem podobnym jak w przypadku serum.
Produkt pachnie przepięknie, choć intensywnie; jego zapach dodatkowo utrzymuje się na skórze przez dłuższy czas. Nie jest to zapach drażniący- to stwierdzam ja- zapachowy wrażliwiec. Kwiatowy i świeży, przywodzi skojarzenia z kwiatem malwy. W sam raz na dobry początek dnia.
Kosmetyk zaaplikowany na skórę twarzy wchłania się natychmiast. Nie pozostawia oczywiście najlżejszej warstwy na powierzchni skóry, wchłania się całkowicie.
Analizując bardzo bogaty skład, możnaby sobie pomyśleć, że efekt nawilżenia będzie. I to jaki ! Mamy tu wiele ekstraktów: z malwy, z nasion lnu, ze słonecznika, z oliwek, a także innych tworów pochodzących z natury, m.in: woski roślinne i olej rycynowy. A do tego wszystkiego kilka nawilżaczy: kwas hialuronowy (bardzo wysoko w składzie) i kwas mlekowy. Skład zachwyca, przyjazny dla skóry i raczej można się po nim wiele spodziewać.
A jak jest ? Po aplikacji jest mi błogo i przyjemnie (oczywiście już po kilku użyciach i przyzwyczajeniu do konsystencji:)- krem-żel odświeża i pięknie pachnie. Niestety jako produkt samodzielny nie daje efektu silnego nawilżenia. Po chwili zawsze czułam ściągnięcie cery, którego nie uniknęłam nawet po nałożeniu produktu z filtrami. Nie wiem, może samodzielnie sprawdzi się w przypadku skór tłustych, niewymagających silnego nawilżenia i nie lubiących obciążających konsystencji ? Tu konsystencja jest absolutnie nieobciążająca.
Moja skóra nie zniosła tego efektu ściągnięcia i ciągle chcąc stosować kremowy żel z Biofficina Toscana i korzystać z jego właściwości, musiałam znaleźć na niego sposób. Znalazł zastosowanie jako `esencja-serum` po kroku tonizacji, przed nałożeniem właściwego kremu. I w ten sposób sprawdził się koncertowo.
Tak zużyłam całe opakowanie, a produkt pozostał ze mną w mojej rutynie.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie