Bardzo lubię dezodoranty od Ben&Anna. To jedyne z naturalnych, które działają u mnie identycznie jak mój sprawdzony antyperspirant. Dotąd używałam sztyftów, ale byłam bardzo ciekawa tej wersji zapachowej, a że dostępna była tylko taka w słoiczku, to postanowiłam przetestować, chociaż przyznaję szczerze, że trochę się bałam aplikacji. Pocę się raczej w stopniu umiarkowanym.
Opakowanie to aluminiowy, płaski słoiczek o pojemności 45 gramów. Nie jest niestety w żaden sposób zabezpieczony przed pierwszym użyciem i może to być mały minus. Forma słoiczka jest bardzo wygodna w użyciu, bez problemu zużyjemy produkt do samego końca. Bardzo wygodnie się odkręca i zakręca. Na pewno sprawdzi się w podróży. Ogólnie nic strasznego się nie działo, niepotrzebnie się bałam.
Zapach może rzeczywiście przypomina wanilię, jest słodki ale bardzo delikatny i ulotny. Ma to swoje plusy- w sumie nie lubię, kiedy zapach dezodorantu dominuje mi nad perfumami. Jest jednak taki dość mdły w odbiorze. Na szczęście w ogóle mnie nie zmęczył, bo szybko znika. Konsystencja dość miękka i kremowa. Pod wpływem ciepła dłoni lekko się roztapia, dzięki czemu bez problemów można nanieść formułę pod pachy i równomiernie rozprowadzić. Co do wchłaniania, to ja mam prosty patent- pomagam sobie chwilę suszarką, wtedy wchłania się dosłownie w minutę. Na skórze raczej nie pozostawia warstwy, a już na pewno się nie lepi ani nie klei. Nie zauważyłam, żeby brudził mi ubrania- zarówno te jasne, jak i ciemne. Jak dla mnie skład jest idealny, bo nie zawiera soli aluminium, którego to składnika unikam już od lat. Jest na bazie sody, wegański. Kupiłam w Rossmannie, ale właśnie zauważyłam, że już nie jest dostępny, przynajmniej online, ciekawe, jak stacjonarnie. Na szczęście jest w Hebe, na Notino i Allegro. Wydajność jest taka na czwórkę z minusem, chociaż i tak mam wrażenie, że ciutkę lepsza od tych wersji w sztyfcie. To trochę minus, ale rekompensuje mi go doskonałe działanie.
Korzystając z dezodorantów trzeba pamiętać, że ich zadaniem nie jest blokowanie wilgoci, tylko nieprzyjemnych zapachów. Tak więc z tego zadania wywiązuje się na piątkę z plusem. Warto wspomnieć, że używałam go w szczycie lata, kiedy upały dawały mocno w kość. Poza tym miałam sporo aktywności fizycznej, jak chociażby kilkugodzinna jazda na rowerze. Sprawdziłam go więc naprawdę w ekstremalnych warunkach. I nigdy mnie nie zawiódł. Zawsze pozwalał czuć mi się świeżo i czysto. Od samego rana do późnego wieczoru, również w dni, kiedy nie miałam czasu nawet na chwilę usiąść zapewniał mi komfort. Czy zapycha? No mnie się zdarzyło mieć ze dwa razy podczas jego stosowania takie podskórne bolące wypryski, które zniknęły po kilku dniach. Możliwe, że to on spowodował, ale nie jestem do końca pewna. Mam do tego tendencję raz na jakiś czas. Jeśli o mnie chodzi nie obraziłam się o to na niego. Wspominam jednak, być może to dla kogoś akurat ważne. W każdym razie uważam, że nawet pomimo tych małych minusów jest fantastyczny. Ja teraz mam zamiar testować kolejne wersje zapachowe, bo ta akurat nie skradła mojego serca. Ale powrotu do tego wariantu nie wykluczam, bo działa świetnie.
Zalety:
- nie zawiera soli aluminium
- działa rewelacyjne, chroni przed nieprzyjemnymi zapachami przez cały dzień, nawet podczas upału czy wysiłku fizycznego
- kremowa konsystencja, dobrze się rozprowadza
- szybko się wchłania (ja sobie dodatkowo pomagam suszarką)
- nie lepi się
- nie brudzi ubraniń
- całkiem wygodny w aplikacji
- formuła w 100% pochodzenia naturalnego
- wegański skład
- trochę bardziej wydajny od sztyftów, chociaż i tak mogłoby być lepiej
Wady:
- zapach troszkę zbyt mdły, na szczęście ulotny i nie męczył mnie
- może mieć właściwości zapychające
- nie całkiem chroni przed wilgocią, ale dla mnie to nie jest minus, bo nie takie jest jego zadanie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie