Laboratorium Kosmetyczne AVA Acne Control, Normalising Night Cream Normalizujący krem na noc

(mam cerę tłustą z rozszerzonymi porami oraz błyszczącą strefą T+trochę zaskórników otwartych, jednocześnie z małą skłonnością do niedoskonałości- wypryski drobne i sporadyczne przed okresem lub z powodu niewłaściwej pielęgnacji, podskórne gule praktycznie w ogóle. Jednocześnie cera jest dosyć wrażliwa, skłonna do alergii oraz rozszerzonych naczynek) Krem dostałam w gratisie do przetestowania, sama bym pewnie nie zwróciła na niego uwagi ponieważ większość kosmetyków Ava mnie uczula, a jeśli już nie robi dokuczliwej reakcji alergicznej to też nie robi nic specjalnego. Po prostu jakoś nie mam się z marką ku sobie(chociaż sporo kobiet, które znam akurat sobie Avę chwalą). Krem normalizujący spodobał mi się składowo-dużo naturalnych dobroci, bazą zaś jest olejek bawełniany oraz wyciąg z aloesu(z którymi to się lubię ja, a także moja skóra i włosy), do tego antybakteryjny olejek z drzewa herbacianego(co naprawdę mocno czuć w tym produkcie i dla mnie każde jego użycie było drogą przez mękę, nie lubię tego intensywnego zapachu). Konsystencję ma całkiem miłą i dosyć lekką. Nieźle się wchłania, na skórze nie zostawia tłustej czy ślisko-silikonowej warstwy. Kosmetyk miał normalizować oraz redukować niedoskonałości. Nie zauważyłam żadnych tego typu efektów, przetłuszczanie się skóry zostało bez zmian, a co do kwestii redukcji niedoskonałości...nie dość, że nie pomógł w eliminacji drobnych zaskórników czy malutkich wyprysków to dodatkowo jeszcze pogorszył stan mojej cery. Robiłam do niego cztery podejścia w różnych odstępach czasu, w różnych fazach cyklu i przy różnych schematach pielęgnacyjnych(ale z użyciem zaufanych kosmetyków). I za każdym razem po kilku dniach ten sam scenariusz-bolesne podskórne gule, które u mnie pojawiają się tylko w wyniku błędów pielęgnacyjnych lub gdy jakiś kosmetyk nie przysłuży się mojej cerze. Po kremie Avy zaś wystarczyło kilka użyć by te problematyczne, uparte i bolesne paskudztwa psuły mi wygląd i humor. Do tego nie zapewnia mi wystarczającego nawilżenia, wręcz potęguje uczucie ściągnięcia skóry po myciu, a dodam, że nie jestem wyjątkowo wymagająca co do nawilżenia-mam tłustą, ale też zadbaną skórę plus dbam o dobre nawodnienie od wewnątrz. A, i akurat ten recenzowany krem mnie nie uczulił, szok :D