Wet n Wild Megalast, Matte Lip Color Matowa pomadka do ust

Pomadka marki Wet n Wild to produkt z bardzo niskiej półki budżetowej. Nie znaczy to, że jest do niczego!! Wręcz przeciwnie. Jest o wiele lepsza niż niejeden kosmetyk wysoko -półkowy luksusowych marek. Mam kolor "nudziakowy " 1401E. Moje zainteresowanie tą szminką to nie tylko niska cena, ale przede wszystkim fajny skład. Kwas hialuronowy i witaminy A i E. Stylizacja, pielęgnacja i nawilżenie. Czyli produkt wielofunkcyjny !! A ja takie bardzo lubię. Opakowanie czarne z wytłoczonym napisem marki. Metalowy , wypukły ,srebrny znaczek w kształcie ust w pewnym stopniu blokuje skuwkę, która zamyka się na wcisk. A przezroczyste denko umożliwia ocenę faktycznego kolory szminki. Kolorystyka i zdobienie dają wrażenie kosmetyku luksusowego . A poza tym w ładny i ciekawy sposób się prezentuje. Konsystencja produktu jest kremowa; Sztyft dobrze i jednolicie uformowany - nie kruszy się , lekko wykręca; Zapach pudrowy ale nie perfumowany; Bez smaku; Szminka jest wygodna w stosowaniu. Dobrze sunie po ustach, ale z lekkim oporem, czyli bez poślizgu. Ma mocne krycie, nie zostawia prześwitów. Aplikuje ją bez konturówki i u mnie idealnie rysuje usta. Nie wypływa poza granice i nie wnika w zmarszczki. Usta stają się pełne, jedwabiste a ich miękkość to zasługa matowo-pudrowej konsystencji . Wydajność duża, wystarczy jedna warstwa i efekt murowany. Utrzymuje się bez posiłków i napojów 3/4 godz. bez poprawek. Równomiernie się zjada pierwsza warstwa. Na ustach zaś pozostaje pigment co dodaje efekt naturalnych, różowych warg . Wystarczy nałożyć bezbarwny błyszczyka lub sztyft nawilżający i mamy nowy, inny makijaż . Ja czasami tak robię (nawet bez użycia lusterka). W zasadzie nie używam żadnych płynów do demakijażu, gdyż sama znika (powoli, ale skutecznie). W trakcie stosowanie pomadki moje usta faktycznie stały się miękkie, gładkie i bez sterczących skórek. Warstwa jaką tworzy sztyft to tak jakby bariera, która chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami atmosferycznymi oraz czynnikami jakie panują w pomieszczeniach. Jedyny mały minus to to, że na zimnie tworzy się biała warstewka na granicy łączenia warg. Ale to nie problem. Po prostu szminkę używam wiosna/lato/jesień. I wtedy jest super. Jestem bardzo zadowolona. Dla mnie to taka "całuśna" i milutka pomadka. Dla dziewczyn i kobiet. Na pewno zakupię ponownie, jeżeli będzie dostępna. P O L E C A M

Szukałam taniej szminki w swoim ulubionym kolorze czyli ciemna brązowa czerwień. Na wyprzedaży w Rossmannie postanowiłam zerknąć na szafę Wet n Wild, bo poprzednia szminka tej marki sprawdziła mi się cudownie! Z tej serii wybrałam kolor Cinnamon Spice, jest to naprawdę ładny, głęboki czerwony odcień, jednak zauważam w nim różowe tony, a za tym nie przepadam, mimo to kolor naprawdę ładnie się prezentuje i podoba mi się :) Sama pomadka bardzo mnie zaskoczyła swoją trwałością i wydajnością, wystarczy jedno maźnięcie ust i już jest widoczny niezwykle intesywny kolor! Utrzymuje się bardzo dobrze, nie wymaga wielu poprawek w ciągu dnia. Nazwa serii sugeruje, że jest to pomadka matowa, ja bym ją jednak określiła jako kremowy mat, jest bardzo komfortowa i nie wysusza ust i naprawdę długo się trzyma :) Niestety ma też swoje minusy, aplikacja tego produktu nie należy do najprostszych. Z reguły nie mam żadnego problemu żeby równo zaznaczyć kontur ust pomadką bez wspomagania się konturówką, a tutaj uważam że konturówka jest bardzo potrzebna. Do tego, mimo świetnej trwałości, szminka potrafi się istotnie rozmazać przy granicach, i to w bardzo niechlujny sposób gdyż tworzą się nieestetyczne plamki i rozmycia poza konturem. Do tego wszystkiego nie jest łatwe usunąć te zabrudzenia bo szminka się po prostu rozmazuje jeszcze bardziej. Kilka razy też odbiła mi się na zębach więc to kolejny minus. Opakowanie jest plastikowe, ale bardzo ładne i eleganckie :) w moim przypadku sztyft jest trochę krzywo włożony i ociera się o zakrętkę, ale produkt był zaklejony i nieotwierany więc prawdopodobnie trafił mi się taki wadliwy egzemplarz! Kolor jest naprawdę piękny i intensywny, produkt jest trwały i wydajny, cena bardzo fajna, jednak te minusy są na tyle uciążliwe że wolę sięgać po inne pomadki!

Gdy zobaczyłam szafę, no stand raczej ;), z nowościami Wet n Wild w Rossmannie to czaiłam się na promkę by kupić kolor Skinny-dipping, bo w pierwszej edycji standu WnW w R. nie znalazłam idealnego nudziaka, a w Naturze bywam od wielkiego dzwonu, chociaż jak byłam to nie widziałam tego "modelu" pomadek wśród resztek na wyprzedaży szafy (tak, tam była szafa z prawdziwego zdarzenia). Więc za 10,49zł pozwoliłam sobie na tą pomadkę przy okazji "wielkiej promocji w Rossmannie". Pomadka ma naprawdę oryginalne opakowanie - ale niestety mało praktyczne, bo trzeba uważać, by tego kawałeczka co wystaje nie "uciąć" skuwką zamykając pomadkę ;) Usteczka w kontrastowym do czarnego jasnoróżowym połysku to trochę takie "gdzieś już to widziałam" i zdaje się, że Pat McGrath miało coś podobnego. Natomiast jak na plastik to jest całkiem porządny. Plus za zaklejenie, wiemy co kupujemy. Kolor jest nudziakowy, delikatnie wpadający w róż (na standzie był o podobnym kolorze kolor, ale wpadający w ciepłe, rudawe tony nude), natomiast w świetle drogeryjnym a na ustach nie co się różni. Na ustach wypada o pół tonu ciemniej. Nie mniej jednak mi to nie przeszkadza. Pigmentacja jest naprawdę dobra, brak prześwitów i szybka bezproblemowa aplikacja. Pomadka lekko sunie jak na matowe wykończenie, konsystencja jest kremowa. Nie jest zastygająca, ale niedługie wyjścia w masce, czy jeden posiłek jest w stanie przetrwać. Potem powolutku zanika do zera, ale "zjada się" równomiernie. Nie ma jakiegoś zapachu. I co najważniejsze - nie wysusza ust. Polecam, bo teraz można je dorwać nawet za 4,99zł, może skuszę się na zapasik lub inny odcień :)

Szminka jest sucha i wyczuwalna na ustach. Czuję że coś na nich mam i trochę to przeszkadza. Zdecydowanie wolę pomadki Catrice kilka złotych droższe a o niebo fajniejsze. Opakowanie plastik fantastik również do mnie nie przemawia. A jej zapach kojarzy sie ze starą pomadką mojej mamy z lat 90 tych ... Niby kolory ładne niby nie najgorzej napigmentowane ale coś tu nie gra... Pomadki zużyję ale już nie kupię kolejnej . Jestem na nie nawet za to 11 zł.

Kupiłam tę szminkę w dwóch odcieniach czerwieni (za jedną dałam ok 8zł!) . Jestem bardzo zadowolona - śliczne kolory, bardzo trwałe przede wszystkim - po jedzeniu czy piciu kolor nadal jest na ustach. Są matowe i nie wysuszają skóry ust.

Jak za takie pieniądze (zapłaciłam ok dychy gdzieś w sieci) to naprawdę fajna pomadka. Odcień na który się zdecydowałam nosi nazwę Wine Room i trochę mam z nim problem szczerze powiedziawszy. Raz sprawia wrażenie takiego właśnie winnego koloru, innym razem mam wrażenie że przybiera barwy fuksji. Taki trochę z niego kameleon zatem, ale bardzo miły dla oczu ;) Szminka jak sama nazwa wskazuje jest matowa i takie też wykończenie pozostawia na ustach. Nieco toporna przy nakładaniu, za to gdy już się ją nałoży na usta, nie zastyga na nich na tępy mat. Nie czuję dyskomfortu nosząc ją na ustach. Ta mimo iż na nich zastyga, to pozostawia jednocześnie efekt nawilżenia warg nie wysuszając ich dzięki temu. Delikatnie przypudrowana po aplikacji lub odciśniętą na serwetce długo utrzymuje się tam gdzie została nałożona. Schodzi w miarę równomiernie z ust, nie zostawia swych śladów na zębach. Grunt to po prostu umiejętne ją nałożenie i utrwalenie wspomnianym wcześniej pudrem tudzież chusteczką. Całkiem porządnie wykonane opakowanie z zamykaniem na klik, fajnie prezentuje się wśród innych mazidełek. Chętnie zatem skusze się na inne jej kolory.