Nacomi Next Lvl, Lift it up Peptides 10% Serum Liftingujące serum

Serum ma delikatną konsystencję lekkiego żelu, delikatny, ledwo wyczuwalny, pielęgnacyjny zapach. Doznania w trakcie aplikacji są fantastyczne, dają poczucie silnego, kojącego nawilżenia. Oczywiście potem trzeba domknąć kremem, aby efekt się nie ulotnił. Czy rzeczywiście podnosi owal? Redukuje zmarszczki? chyba nie po jednym opakowaniu, ale w trakcie stosowania daje efekt mniej widocznych zmarszczek poprzez nawilżenie. Opakowanie super - pompka dozująca odpowiednią ilość. Wydajność - zależy ile się używa, ja lubię dużo (min. 2 pompki na jedno użycie). Już mi się skończył, ale wrócę do niego. Obecnie używam wersję ceramidową.

Serum przeciwstarzeniowe z peptydami, wspomagające syntezę kolagenu i poprawiające jędrność skóry. ✅ Zalety: • Poprawia elastyczność skóry. • Działa przeciwzmarszczkowo. • Lekka, przyjemna formuła. ❌ Wady: • Efekty widoczne dopiero po dłuższym czasie. • Może nie być wystarczające jako jedyne serum w rutynie anti-aging. ⭐ Ocena: 4/5

Serum kupiłam w Hebe na promocji.W cenie regularnej nie kupiłabym tych kosmetyków bo to ryzyko.Kosmetyki mają dobre składy,ale ich działania nie widzę na swojej skórze.Serum peptides ma okropny zapach i zero działania na mojej twarzy.Nie wygładza i nie uleastycznia skóry. Nie widzę efektów.Skóra nie wygląda lepiej po tym kosmetyku.Dodatkowo lubi się rolować z kremami.Nie polecam.

To serum to jedno z moich największych pozytywnych zaskoczeń w kategorii pielęgnacji skóry! Od pierwszego użycia wiedziałam, że będzie to hit i nie pomyliłam się. Testowałam już wiele kosmetyków z peptydami – zarówno droższych, jak i tych bardziej przystępnych cenowo – i mogę śmiało powiedzieć, że Nacomi Next Lvl Lift it up Peptides 10% Serum wypada rewelacyjnie na tle konkurencji! Przede wszystkim lekka konsystencja – to coś, co uwielbiam! Serum jest bardzo przyjemne w aplikacji, błyskawicznie się wchłania, nie zostawia tłustego filmu ani uczucia lepkości, dzięki czemu świetnie sprawdza się pod inne kosmetyki, w tym pod makijaż. Skóra dosłownie je „pije”, co dla mnie jest ogromnym plusem. Opakowanie – absolutny strzał w dziesiątkę! Jest hermetyczne, co oznacza, że formuła pozostaje stabilna i skuteczna przez cały czas użytkowania. W przypadku kosmetyków z peptydami to bardzo ważne, bo nie tracą one swoich właściwości tak szybko, jak w przypadku słoiczków czy mniej zabezpieczonych buteleczek. Ale najważniejsze – działanie! To serum naprawdę działa, i to już po krótkim czasie stosowania. Skóra staje się bardziej napięta, elastyczna, wygląda zdrowiej i promienniej. Nie spodziewałam się, że produkt w tej cenie może dawać tak świetne efekty, ale tutaj Nacomi przeszło moje oczekiwania. Nie jest to tylko chwilowy efekt „liftingu” po nałożeniu – przy regularnym stosowaniu skóra naprawdę wygląda na bardziej wygładzoną i jędrną. Dodatkowo świetny stosunek ceny do jakości – to jeden z tych produktów, które kosztują niewiele, a działają jak kosmetyk z wyższej półki. Jeśli szukasz budżetowego, ale skutecznego serum z peptydami – to jest to! Na pewno zostaje u mnie na dłużej i już wiem, że będę do niego wracać!

Znam niemal wszystkie sera z serii Nacomi Nxt Lvl i jestem ich wielką fanką. Uwielbiam je za jakość, działanie i za to, że niewiele kosztują. Moi ulubieńcy to serum z trehalozą i to z peptydami. Mam 37 lat, wrażliwą, skłonną do wyprysków skórę lat i moim głównym celem jest profilaktyka - zatrzymanie procesów starzenia oraz ujędrnienie. Serum nakładam naprzemiennie - jednego dnia trehaloza, drugiego peptydy, a zimą i jesienią wplatam w to serum z retinolem, rano i wieczorem. Stosuję je od jakiegoś roku i jestem zachwycona efektami - skóra jest gładsza, jędrniejsza, elastyczniejsza, odżywiona i rozświetlona. Serum nie uczula, nie zatyka. Na plus zasługuje także to, że jest bardzo wydajne i ma wygodne opakowanie, a do tego niewiele kosztuje.

Szukałam czegoś, co pomoże mi poprawić jędrność skóry i zapewni efekt wygładzenia – ten produkt okazał się strzałem w dziesiątkę! Serum ma lekką konsystencję, która bardzo szybko się wchłania, nie pozostawiając uczucia lepkości. Już po kilku aplikacjach zauważyłam, że moja skóra stała się bardziej sprężysta i napięta, a po dłuższym czasie stosowania zaczęłam dostrzegać subtelne wygładzenie drobnych linii i zmarszczek. Peptydy działają rewelacyjnie, wzmacniając skórę i sprawiając, że wygląda zdrowo i świeżo. Produkt świetnie sprawdza się zarówno na dzień, jak i na noc, a dzięki swojej formule dobrze współgra z innymi kosmetykami.

Serum z peptydami poprawia elastyczność skóry i nadaje jej zdrowy koloryt. Idealne na co dzień. Odkąd zaczęłam sosować moja cera jest promienna i zdrowa. Poprawia kolorys skóry i przywraca naturalne nawilzenie.

Serum w opakowaniu typu airless typowym dla tej serii Nacomi. Kupiłam na promocji skuszona ceną i potencjalnymi składnikami. W konsystencji jest to wodnisty żelik, niemalże lejący; łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, co sprawia, że warstwę kremu należy nałożyć niemal natychmiastowo. Czy działa? Na pewno nie szkodzi. Po 2 miesiąch codziennego stosowania nie widzę konkretnych zmian ani na plus, ani na minus, ale faktem jest, że jest to jeden z wielu stosowanych przeze mnie kosmetyków. Myślę, że fajnie zgrywa się z tonikiem i kremem stosowanym w ciągu wieczornej pielęgnacji. Jesli faktycznie zawiera to co obiecuje producent, to być może na rezultaty trzeba nieco poczekać. Z uwagi na żelową konsystencję może się też nadawać pod makijaż.

Jako, że jestem już 30+ i naczytałam się, że jednym z najlepszych składników odmładzających są peptydy to w poszukiwaniach trafiłam właśnie na te serum z Nacomi. Cena dosyć dobra jak za naturalny produkt, więc się skusiłam. Opakowanie plastikowe, białe przez co nie widać ile zużyliśmy produktu (ale mam na to tip: połóżcie produkt na latarkę np.z telefonu i zobaczycie czary :D). Do tego higieniczne dozowanie produktu, czyli pompka. Pierwsze co mi się rzuciło po wylaniu na rękę to konsystencja: lekko lejąca, przezroczysta, a następnie zapach... OKROPNY ZAPACH! Dla mnie to śmierdzi jak spalone żelazko... Dodatkowo efektów nie zauważyłam praktycznie żadnych po regularnym stosowaniu, a zapach jaki posiada odrzuca mnie totalnie. To nie było mile doświadczenie... Produkt zużyłam do końca, lecz więcej nie zagości w mojej pielęgnacji

Ocenię ten produkt z poziomu użytkowniczki 30+, posiadaczki skóry normalnej, bez zmarszczek. Peptydy to jeden z najsilniejszych składników przeciwzmarszczkowych obok retinolu. Używane regularnie i w kosmetykach, w których faktycznie można tam znaleźć w rozsądnej ilości , a nie pod koniec składu, są w stanie sporo zdziałać. Używam peptydów i ceramidów na drugi dzień po nałożeniu retinolu. Traktuję to jako odbudowę BHL , ale też jako prewencję przeciwzmarszczkową. Ten produkt działa na moją skórę jak kompres. Nawilża, delikatnie napina, koi. Ma kremową konsystencję, która dobrze się wchłania i pozostawia delikatną okluzję. Czy działa i czy liftinguje, będę mogła odpowiedzieć za jakieś 10 lat. Za skład, działanie, opakowanie z wygodnej formie z pompką- polecam.

Do tej pory kupno produktów marki Nacomi zawsze kończyło się dla mnie rozczarowaniem, ale że względu na to, że ostatnia próba miała miejsce ponad w lata temu, postanowiłam spróbować z tym ciekawie zapowiadającym się serum. Mam 35 lat, pod oczami i na czole zaczynają się pojawiać pierwsze zmarszczki. Serum jest wodniste, nie jest perfumowane (zgodnie z deklaracją producenta), po nałożeniu czuć lepkość, która znika po kilku minutach. Dobrze współpracuje zarówno z kremem na noc jak i z spf. Niestety jak wszystkie testowane przeze mnie produkty marki Nacomi powoduje powstawanie podskórnych zmian (normalnie taka sytuacja zdarza mi się może raz w roku). Próbowałam je odstawić i wrócić po wygojeniu zmian, niestety sytuacja się powtórzyła. Stosowane na dekolt nie robi mi krzywdy. Żeby ocenić działanie zapewne trzeba stosować je dłużej, jednak nie planuje zakupu kolejnego opakowania.

Serum to kosmetyk obecny niezmiennie w mojej pielęgnacji od kilku lat. Wcześniej uważałam że krem wystarczy ale jak zaczęłam bardziej świadomie podchodzić do pielęgnacji cery to zawsze jakieś serum pojawiało się w mojej szafce. Produkty z Nacomi miałam już parę razy bo są dobre składowo i łatwo dostępne. Teraz przyszedł czas na recenzje serum peptydowego. Opakowanie typu airless to moje ulubione bo można dzięki temu zużyć kosmetyk do ostatniej kropelki a do tego w bardzo higieniczny sposób. Serum jest żelowe, przeźroczyste i szybko się wchłania. Na początku dawało minimalne odczucie lepkości ale po chwili już jest ok. Uważam że jest to poprawne serum ale jakiś wielkich efektów nie zauważyłam. Owszem nie wysuszyło mojej skóry, delikatnie ja napięło i ujędrniło. Momentami kiedy moja skóra była w gorszej kondycji(wypryski) serum sprawiało że wszelkie zmiany szybciej się goiły i nie były tak zaczerwienione. Serum działa łagodząco i kojąco na wszelkie podrażnienia np. po kwasach , retinolu. Zmarszczki jak były tak są .Nie zauważyłam jakoś szczególnie aby je choćby zminimalizowało. Myślę że za 30zł ( bo tyle zapłaciłam ) można znaleźć coś lepszego np. Eveline. Podejrzewam że jakbym trafiła na jeszcze większą obniżkę ceny to pewnie bym się skusiła ale na ta chwilę chcę przetestować coś nowego. .

Polski producent, aż 10% peptydów w składzie, niewygórowana cena, brak potencjału drażniącego – wydawałoby się, że to idealna propozycja dla osób poszukujących preparatu przeciwzmarszczkowego, który nie naruszy ani bariery hydrolipidowej, ani domowych finansów. Niestety, to jedna z tych sytuacji, gdy teoria nie przekłada się na praktykę. Serum ma konsystencję przypominającą gęstszą wodę. Rozprowadza się płynnie i w przyjemny sposób. Na początku pozostawia uczucie klejenia, które jednak szybko znika. Cena tego serum potrafi się mocno wahać: od ok. 20 zł aż do 45 zł, więc różnica jest znaczna. Nie wyczuwam żadnego konkretnego zapachu, co potwierdza brak pozycji Parfum/Fragrance w INCI. Z jednej strony nie wymagam od peptydów szybkich efektów. Mam też świadomość współczesnej mody na interpretację określenia "przeciwzmarszczkowy" jako wyłącznie prewencji, a nie redukcji zmarszczek. Z drugiej strony producent sam deklaruje "niwelowanie głębokich zmarszczek" w trakcie 2 miesięcy, a niwelowanie to nic innego jak usuwanie, wyrównywanie – czyli redukcja zmarszczek, a nie im zapobieganie. Zresztą nawet w słowniku PWN jedna z definicji słowa "przeciwzmarszczkowy" to "likwidujący lub zmniejszający zmarszczki", więc ograniczanie tego terminu do "zapobiegania" to w moim odczuciu sprytny chwyt mający utrudnić weryfikację fantazyjnych deklaracji producentów (łatwiej sprawdzić, czy zmarszczki się zmniejszyły, niż to, czy brak zmarszczki faktycznie zawdzięczamy danemu kosmetykowi, a nie np. genom). Jak jest więc z tymi deklaracjami w zestawieniu z rzeczywistością? Czy serum "niweluje głębokie zmarszczki wokół oczu o 23% w trakcie 2 miesięcy"? Absolutnie nie. Nawet nie o 2,3%. Czy "przywraca prawidłowy owal twarz"? Nie widzę różnicy. Czy "napina i wygładza skórę"? Nic takiego nie odczułam. Ponoć Matrixyl® Morphomics™ "o 20% spłyca głębokie zmarszczki na czole" i to "w ciągu 6 tygodni", a Progeline™ "podnosi linię żuchwy, dając pełny efekt modelowania konturu twarzy". Jeśli kontur się poprawi, to tylko ze względu na śmiech po przeczytaniu takich deklaracji. Zastanawia mnie jeszcze jedno. Zarówno mój, jak i sfotografowane oraz dodane do innych recenzji produkty mają barwę przezroczystą (zresztą to serum praktycznie wszędzie jest opisywane jako przypominające wodę). Z tym większym zaskoczeniem przeczytałam na oficjalnej stronie informację, że produkt jest... "jasnożółty do żółtego". W swoim egzemplarzu nijak się nie mogę dopatrzeć tej żółci. Podsumowując: nie wiem, co sądzić o tym serum. Z jednej strony opakowanie, konsystencja i aplikacja są w porządku, a z drugiej strony brak jakichkolwiek efektów deklarowanych przez producenta stawia pod znakiem zapytania sens ponownego zakupu (pierwszego też). Nie mogę postawić temu serum nic powyżej 3, ponieważ wyższa ocena sugerowałaby, że ono faktycznie i zauważalnie działa, a tak w moim odczuciu nie jest.

Bardzo fajne i odżywcze serum. Pomaga przy odbudowaniu bariery hydrolipidowej. Nie podrażnia, bezzapachowe, przyjemne w aplikacji. Dla mnie podstawowy krok w pielęgnacji.

Świetne serum choć należy koniecznie nałożyć krem po aplikacji, sam jest za lekki do mojej dojrzałej cery. Napina, wygładza zmarszczki. Chętnie do niego wracam. wrócę ponownie

Chciałam wyżej ocenić to serum, jednak przeczytałam przed chwilą opis producenta i muszę przyznać, że obietnice producenta nie zostały spełnione do końca w moim przypadku. Serum jest bowiem opisywane jako produkt niwelujący zmarszczki, konturujący. Ja niestety nie zauważyłam takiego działania. Ale o tym po kolei. Serum kupiłam na wyprzedaży online w bardzo korzystnej cenie. Produkt ma białe plastikowe opakowanie z pompką i korkiem, a do tego papierowy kartonik. Łatwo się dozuje kosmetyk, wszystko działa sprawnie. Serum jest bardzo lekkie, posiada konsystencję wody. Szybko się wchłania, nie zostawia na skórze żadnej wyczuwalnej warstwy, nie lepi się. Chcę je wyróżnić za działanie kojąco-łagodzące. Zdarzyło mi się raz przesadzić z retinalem, a to serum praktycznie natychmiast zlikwidowało zaczerwienienie i świąd. Działania przeciwzmarszczkowego nie dostrzegłam. Być może używałam serum zbyt krótko. Wydajność jest bardzo przyjemna, odrobina wystarcza, aby pokryć twarz i szyję.

Dobry dodatek do pielęgnacji w dobrej cenie (ok 22 zł na promce w Hebe). Serum bardzo dobrze się wchłania, nie zostawia tłustej ani lepkiej warstwy. Stosuję zarówno wieczorem - jako pierwszy krok pielęgnacji, pod bogatsze serum (np. ceramidowe BasicLab) i krem okluzyjny, oraz rano pod makijaż, który dobrze się na nim trzyma. Skóra jest po nim gładka, wyciszona i jakby od razu ładniejsza. Widziałam efekt liftingu po wykorzystaniu jednego opakowania, dlatego kupiłam kolejne, i kolejne.. :)

O peptydach dużo można mówić, bowiem mają one szereg zastosowań w poprawieniu naszej cery. Serum z nacomi, był moim pierwszym produktem, jeśli chodzi o peptydy. To wtedy zaczęła się u mnie "profesjonalniejsza" pielęgnacja skóry. Jak wiadomo po peptydach, rezultatu możemy spodziewać się dopiero po kilku miesiącach, więc jedno serum tutaj niezbyt pokaże rezultaty. Serum co prawda starczało mi na krótko, a jednak patrząc na cenę nie wiem czy skuszę się jeszcze raz na nie (45zł normalna cena, w promocji od 25-35zł). Co na pewno można powiedzieć, o tym produkcie to fakt, że jest delikatny i fajnie łączy się z krokami w pielęgnacji. Nie jest ani tłusty, ani nie lepi się, ani nie rolluje, ani nie podrażnia. Na pewno również nie zapycha cery (akurat w moim przypadku). Cera ładnie się tutaj nawilża, napina oraz promienieje. Sądzę, że warto przetestować ten produkt.