Natura Eko Regenerujący krem do rąk 

OPAKOWANIE: Krem mieści sie w wygodnej, dość sporej tubce z której można wydobyć łatwo odpowiednią ilość produktu. ZAPACH: Zapach jest przyjemny, słodki. KONSYSTENCJA: Krem ma kolor lekko różowy i zbitą, ale nietłustą konsystencję. DZIAŁANIE: Krem łatwo się rozprowadza i błyskawicznie wchłania. Dłonie po aplikacji są wygładzone, i lekko nawilżone. Nie ma mowy o lepiącej warstwie. Uczucie nawilżenia i wygladzenia jednak dość szybko znika. CENA: Krem jak na taką pojemność jest bardzo tani. WYDAJNOŚĆ: Krem jest wydajny. Podsumowując jest to krem do rąk godny polecenia dla osób, które nie mają większych problemów z suchością/pękaniem skóry dłoni. Krem wspaniale sprawdza się na dzień, bo nie pozostawia lepkiej warstwy. Na noc wolę bardziej treściwe, nawilżające i regenerujące kremy.

Regenerujący krem do rąk NATURA EKO z ekstraktami z malin i żurawiny kupiłam w Drogeriach Natura zachęcona przez panią sprzedawczynię. To pewnie dzięki tym ekstraktom skóra każdego dnia staje się bardziej elastyczne i miękka. Wyjątkowe gdzieś tam w tle-malinowe zapachy sprawiają, że poprawia się moje samopoczucie, a stosowanie kremu jest niczym aromaterapia. Krem działa kojąco, pozostawiając skórę przyjemnie gładką. Masło shea wyraźnie rozprawia się z suchością dłoni, likwiduje szorstkość naskórka, nawilża i odżywia skórę. Krem faktycznie ma zabarwienie lekko różowe, na plus jest fakt, że dość szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy, a skóra jest miękka i gładka w dotyku.

Bardzo lubię kosmetyki malinowe, więc już z tego samego faktu mają u mnie dodatkowy plus :) Zapach tego kremu jest przyjemny :) Jest całkiem fajny. Taki treściwy, dobrze nawilża i to nawilżenie się utrzymuje. Przy okazji nie kosztuje jakoś dużo, więc w ogóle super.

Moje pierwsze zetknięcie się z owym produktem, był dosyć sceptyczne..bo w myśl zasady, jak coś taniego może działać? A jednak! Wprawdzie, wiadomo - ma regenerować, i to robi, tutaj nie mam się do czego przyczepić - wręcz przeciwnie! Zachęcił mnie cudowny zapach - malinowy. Nie jest za słodki, ani za gorzki, idealnie wypośrodkowany/wyważony. Wydajność? - w miarę okej Stosunek jakości do ceny - nie narzekam, tym bardziej, że możemy go często dorwać na promce. Na pewno poniżej 8 zł za sztukę - jest to dobry wybór. Opakowanie - wygodne z zamknięciem "na klik". Wspominam go bardzo dobrze. Z tego co pamiętam, są jeszcze 2 różne warianty, na które poluję zawsze, gdy jestem w drogerii Natura :)

Zasadniczo, jeżeli chodzi o kremy do rąk , to jestem wierna granatowej Walewskiej. Zasadniczo- bo wiadomo, że kobieta lubi czasem zmiany. Na recenzowany w tym miejscu krem natknęłam się robiąc zakupy w Drogerii Natura (czy ktoś mi wytłumaczy, dlaczego sklepów tej sieci jest z miesiąca na miesiąc coraz mniej?). Krótkie info na opakowaniu "wspieramy zwierzęta" sprawiło, że kociara i w ogóle istota zwierzolubna obojętnie przejść nie mogła. Zatem kremik wylądował w koszyku i choć nie jest idealny, na pewno zasługuje na wypróbowanie. Opakowanie to stojąca na głowie, miękka tuba. Sam krem ma bladoróżowy kolor (niczym budyń o smaku malinowym) i gęstą konsystencję. Rozczarował mnie nieco zapach- jest wprawdzie dosyć przyjemny, ale sztuczny, nieco chemiczny. Malin w każdym razie nie uświadczyłam. Krem- mimo gęstej konsystencji- błyskawicznie się wchłania i nie pozostawia na dłoniach uczucia lepkości. Kosmetyk na pewno bardzo dobrze wygładza i zmiekcza skórę. Sprawia, że dłonie stają się delikatne, gładkie i miłe w dotyku. Nawilża i lekko odżywia skórę. Nie sądzę, by krem posiadał właściwości regenerujace. Jest dobry dla suchych dłoni, choć niektóre osoby zimą mogą potrzebować lepszej ochrony. Daję cztery gwiazdki.