Lirene Dermoprogram Brązująca pianka do ciała z organiczną wodą kokosową `Espresso` 

Nieczęsto trafiam na kosmetyk, który już po pierwszym użyciu trafia prosto na moją listę ulubieńców, ale brązująca pianka Lirene Espresso to absolutny hit! Od pierwszej aplikacji wiedziałam, że to coś więcej niż zwykły samoopalacz – to produkt, który daje mi efekt idealnej, naturalnej opalenizny bez grama słońca i ryzyka związanego z promieniowaniem UV. Konsystencja pianki jest lekka i przyjemna – łatwo się rozprowadza, szybko się wchłania i co najważniejsze – nie pozostawia smug ani plam. Kolor rozwija się stopniowo, wygląda bardzo naturalnie, bez pomarańczowego tonu, co niestety wciąż zdarza się przy wielu innych produktach tego typu. Skóra po aplikacji jest nie tylko równomiernie opalona, ale także nawilżona i pachnąca delikatną nutą kokosa, co zdecydowanie umila cały proces. Stosuję ją głównie wieczorem, a rano budzę się z efektem zdrowo muśniętej słońcem skóry – bez konieczności wystawiania się na słońce czy korzystania z solarium. Dzięki temu czuję się pewnie w swojej skórze niezależnie od pory roku. Podsumowując: Lirene Espresso to mój must-have w pielęgnacji ciała. Daje efekt jak po weekendzie nad morzem, bez żadnych szkód dla skóry. Jeśli marzysz o zdrowej, równomiernej opaleniźnie bez słońca i kompromisów – naprawdę warto go wypróbować.

Jestem bardzo zadowolona z tej pianki! Choć mam raczej jasną/średnią karnację, produkt nadaje mojej skórze bardzo ładny, naturalny odcień opalenizny – nie jest ani zbyt pomarańczowy, ani zbyt chłodny. Efekt jest neutralny i naprawdę estetyczny, jak po lekkim urlopie w słońcu. Posiadam wersję Espresso. Pianka ma przyjemny zapach kawy, który uprzyjemnia aplikację. Po jakimś czasie można wyczuć charakterystyczny zapach samoopalacza, ale nie jest on dla mnie uciążliwy – mam doświadczenie z wieloma tego typu produktami i ten zapach pojawia się praktycznie zawsze. W tym przypadku jest wyjątkowo łagodny. Dużym plusem jest lekka, puszysta konsystencja – bardzo łatwo się ją rozprowadza i szybko wchłania. Trzeba jednak pamiętać o dokładnym nałożeniu, zwłaszcza w problematycznych miejscach (kolana, łokcie), żeby uniknąć smug. Dobrze nałożona daje równomierną i gładką opaleniznę, która utrzymuje się u mnie około tygodnia i bardzo ładnie, równomiernie schodzi – bez nieestetycznych plam. Doceniam też skład – zawiera organiczną wodę kokosową, która świetnie nawilża, oraz ekstrakt z acai, który działa regenerująco i ujędrniająco. DHA (czyli składnik samoopalający) jest pochodzenia naturalnego, co dla mnie ma duże znaczenie. Dodatkowo produkt nie zawiera składników odzwierzęcych – jest wegański. Nie brudzi ubrań, nie zostawia śladów na pościeli. Efekt widoczny jest już po godzinie, ale ja zazwyczaj zostawiam piankę na całą noc, żeby uzyskać pełnię efektu. Podsumowując – rewelacyjny produkt do opalania bez słońca. Naturalny efekt, przyjemna aplikacja, dobra trwałość i skład – czego chcieć więcej?

Pianka brązująca Lirene nie spełniła moich oczekiwań. Ma nieprzyjemny, sztuczny zapach i jest przezroczysta, co utrudnia równomierne aplikowanie. Efekt był sztuczny, a na skórze utrzymał się tylko 4 dni. Zrobiła mi także plamy. Nie polecam, nie jestem zadowolony.

Recenzowaną tutaj piankę otrzymałam w prezencie od koleżanki z pracy. Dziękuję Iza. Na wstępie chcę zaznaczyć, iż tego typu produkty goszczą w mojej łazience przez cały rok. Większość z nich ma jednak mały minusik w postaci specyficznego zapachu samoopalacza. Bywało nieraz i tak, że w środku nocy musiałam wstać i zmyć z siebie specyfik, bo zapach ( podobno w chemii nic nie śmierdzi, tylko wykazuje właśnie charakterystyczny zapach) nie pozwalał mi spać. Pianka Lirene pachnie przyjemnie, niczym mocna kawa, a charakterystyczny zapach samoopalacza jest dopiero wyczuwalny - i to w minimalnym stopniu- po kilku godzinach. Pianka nie robi smug i łatwo się nakłada. Ja wprawdzie do aplikacji samoopalaczy używam specjalnej rękawicy, ale i bez niej aplikacja pianki nie byłaby problemem. Specyfik nie wysusza skóry, co jest dla mnie bardzo istotne. Pianka barwi na brązowo , a nie na pomarańczowo. Uzyskany efekt jest bardzo naturalny i można go stopniować, np aplikując piankę przez trzy dni pod rząd, a potem robiąc sobie trzy dni przerwy. Trwałość nie jest jakaś wybitna. Pianka po trzech dniach po prostu zaczyna znikać. Chce jednak zaznaczyć, że zmywa się równomiernie i nie robi na skórze zacieków czy plam. Cena regularna nie odstrasza, a i wydajność jest przyzwoita. Z dostępnością , jak zauważyłam, również nie ma problemu. Cieszę się, że miałam przyjemność poznać ten produkt i myślę , że zostanie ze mną na dłużej. Polecam wszystkim fankom opalonej skóry.

Bardzo dobry samoopalacz jak za tą cenę. Można nawet nałożyć rano i nie obawiać się o plamy, ma delikatny zapach samoopalacza, który czuć dopiero po kilku godzinach. Efekt jest delikatny, trudno z nim przesadzić, ale efekt można stopniować. Trzyma się dobrze, nie schodzi planiście, nie wysusza skóry i nie powoduje podrażnień. Za 20 zł warto spróbować.

To absolutny hit w mojej kosmetyczce, szczególnie jako osoba która ma jasną karnację a słońce opala wyłącznie na czerwono. Jednym z największych atutów tego produktu jest to, że nie trzeba go zmywać. Dzięki temu aplikacja jest szybka i wygodna, a efekt widoczny jest niemal natychmiast. Pianka pozwala na stopniowanie intensywności opalenizny w zależności od ilości nałożonych warstw, co daje możliwość uzyskania idealnego odcienia – od subtelnego muśnięcia słońcem po głębszą opaleniznę. Zapach pianki jest bardzo przyjemny, co stanowi ogromny plus, zwłaszcza w porównaniu do innych produktów brązujących, które często mają charakterystyczny, nieprzyjemny zapach przypominający spalonego kurczaka. Z Lirene tego problemu nie ma. Kolejną zaletą jest równomierna aplikacja – pianka nie pozostawia plam, a opalenizna schodzi stopniowo i równomiernie, bez nieestetycznych przebarwień. Co więcej, kolor nie wpada w pomarańczowe tony, co jest częstym problemem w przypadku innych samoopalaczy. Lirene Brązująca Pianka do Ciała Espresso to prawdziwy hit, który z czystym sumieniem oceniam na 5. Produkt spełnia wszystkie moje oczekiwania – nie trzeba go zmywać, pozwala na stopniowanie intensywności opalenizny, ma przyjemny zapach, nie tworzy plam i schodzi równomiernie bez efektu pomarańczowej skóry. Idealny wybór dla osób poszukujących łatwego w użyciu i skutecznego samoopalacza.

Szukając dobrego samoopalacza trafiłam przypadkiem na ten produkt. Zachęciła mnie forma - pianka, niezbyt lubię balsamy brązujące, bo zawsze zostawały mi smugi. Szczerze powiedziawszy bardzo przypasował mi ten samoopalacz i towarzyszy mi już drugie lato. Pianka dobrze rozprowadza się po skórze - lekko, szybko. Nie zostawia smug - jeśli dobrze się ją rozsmaruje i z głową, trzeba wyprzedzać niektóre fakty ???? Raz smarując stopy - zapomniałam o miejscach między palcami, więc wiadomo, że zostały mi tam jasne łuki ???? Efekt widać już po kilku godzinach, im częściej smarujesz tym ciemniejsza opalenizna - ale taka ładna, zdrowa, nie przerysowana. Ja zazwyczaj smaruje ciało dwa, trzy dni pod rząd, aby uzyskać opaleniznę, która mnie satysfakcjonuje - później co trzeci dzień dla podtrzymania efektu. Kosmetyk jest bardzo wydajny, zapach przyjemny. Próbujcie dziewczyny - warto !

Pianką zielsko jest zrobić sobie krzywdę. Daje fajny efekt, chociaż nie utrzymuje się długo. Użyłam jej kilka razy, więc ciężko mi ocenić jej wydajność. Czy kupię następne opakowanie? Raczej nie. Skusiła mnie opiniami, że podobno nie śmierdzi i tutaj się zawiodłam. W trakcie samego smarowania się nią faktycznie bardzo ładnie pachnie, ale dość szybko ten zapach przeradza się w „smrodek palonego kurczaka”. Niestety u mnie ten nieprzyjemny zapach utrzymuje się nawet do dwóch dni po aplikacji (kiedy to najczęściej chciałabym posmarować się po raz kolejny żeby zbudować pożądany odcień). Nadal szukam idealnego samoopalacza.

Bardzo dobra pianka brązująca, jest tania i wydajna. Daje dobry efekt, sama w sobie jest biała, przez co należy uwazac przy aplikacji, aby nie nałożyć za dużo produktu w jedno miejsce. Wadą jest niestety zapach - kompletnie mi nie odpowiada. Efekt utrzymuje się do 4 dni, więc jak na piankę za 20 zł to niezle.

To jest mój drugi raz z samoopalaczem. Kiedyś używałam samoopalacza innej firmy, ale szkoda mi na to wydawać około 100 zł. Więc mam porównanie tylko do jednej dużo drożdzej marki i wiadomo, że lirene wypada przy nim strasznie słabo. Kupiłam ze względu na opinie i zachwalanie na tik toku i efekty jakie widziałam u innych osób. U innych zauważyłam mocniejszy efekt, u mnie niestety ale bardzo delikatny. Łatwo się go aplikuje, ale trzeba bardzo uważać na miejsca takie jak dłonie,stopy i kolana, ja przed nałożeniem pianki te miejsca posmarowałam wcześniej balsamem aby je zabezpieczyć, ale mimo to narobił plam. Zapach od razu po nałożeniu dla mnie brzydki, drażniący, po jakimś czasie wiadomo- zapach typowego samoopalacza. Schodzi nierównomiernie. Skusiłam się na niego na promocji 1+1 -80%, więc mam zapas, ale gdy mi się skończy to raczej nie kupię ponownie

lekka, puszysta konsystencja pianki. Jest ona niezwykle łatwa w aplikacji, co pozwala na równomierne rozprowadzenie produktu na skórze. Szybko się wchłania, co jest dużym plusem, ponieważ nie trzeba długo czekać przed ubraniem się. Dzięki temu codzienne stosowanie pianki jest wygodne i bezproblemowe. Efekt brązowienia jest stopniowy i naturalny. Już po pierwszej aplikacji można zauważyć delikatny, złocisty odcień, który z czasem staje się coraz bardziej intensywny. Dzięki temu można łatwo kontrolować poziom opalenizny, dopasowując go do własnych preferencji. Pianka nie pozostawia smug ani plam, co jest częstym problemem przy innych produktach brązujących.Co do wydajności nie mam pojęcia,gdyż jestem w trakcie użycia 1 opakowania i jeszcze mi się nie skończył(jak na razie użyłam go 3 razy)

Wiele produktów tego typu już testowałam i spokojnie mogę stwierdzić że jak narazie ta jest zdecydowanie top 1 ✨ przy użyciu rękawicy nie zostawia żadnych smug, szybko się wchłania, nadaje skórze piękny złocisty kolor, zapach nie jest mega drażniący a nawet na początku całkiem przyjemny, polecam bardzo

Kupiłam go do przetestowania z czystej ciekawości i jest do dobry produkt ale nie jeden z ulubieńców . Produkt po nałożeniu na skórę dosyć szybko się wchłania nie pozostawiając lepkiej , kleistej czy też tłustej warstwy na skórze , podczas aplikacji nie tworzą się plamy i produkt równomiernie się rozprowadza po całej powierzchni ciała , opalenizna jest widoczna już po około godzinie ale niestety jest ona delikatna (dla mnie aż about dlatego muszę powtarzać nakładanie przez co produkt staje się mniej wydajny ) , odcień opalenizny jest ładny w brązowo - złotych tonach , zapach jest przyjemny delikatnie kawowy chociaż po pewnym czasie da się wyczuć trochę zapachu typowego samoopalacza . Ogromnym minusem jak dla mnie jest to że podczas schodzenia samoopalacza z skory tworzą się liczne jaśniejsze plamy na ciele co wygląda strasznie oraz to że samoopalacz lubi pobrudzić ubrania i niestety daje krótkotrwały efekt który utrzymuję się maks 2 dni . Opakowanie produktu jest poręczne i praktyczne z wygodnym aplikatorem w postaci pompki który ułatwia używanie produktu . Pianka jest łatwo dostępna w przystępnej cenie .

Nigdy nie miałam styczności z żadnym samoopalaczem, a zważywszy na to że jestem tegoroczną panną młodą a niestety mam bardzo jasną karnację i nie jestem w stanie opalić się ładnie na słońcu, zdecydowałam się za jego zakup. Mimo strachu przed plamami, zasiekami itp, wybrałam piankę bronzującą od Lirene, ponieważ była ona viralem na TikToku. I nie zawiodłam się! Za pierwszym razem nałożyłam go tylko na godzinkę, ze względu na to że pierwszy raz używałam samoopalacza i nie chciałam zrobić sobie krzywdy. Jednak godzina to było za mało, bo co prawda wyglądałam już o niebo lepiej bo moja skóra wyglądała na muśniętą słońcem ale nadal efekt nie był taki jak oczekiwałam. Następnym razem nałożyłam go już na 2 godziny, i efekt wyszedł idealny! Niesamowicie się cieszę że kupiłam ten produkt ponieważ pierwszy raz w życiu jestem piękna, brązowa i opalona. Juz nie muszę się martwić że moja karnacja wtopi się w białą suknię ślubną :D

Samoopalacz kupiłam w rossmannie na próbę. Fajne i wygodne opakowanie. Pompka na plus -działa bez zarzutu. Pianka jest lekka i zbita co ułatwia rozprowadzanie. Ja robię to rekawicą choć myślę że ręką też będzie okej pod warunkiem szybkiego umycia dłoni. Zapach jest lekko kawowy i lekko samoopalaczowy - wiadomo ;). Nie jest jednak zbyt nachalny jak w w wielu tego typu produktach. Pianka ma biały kolor więc polecam sprawnie i dokładnie rozsmarować produkt. Zazwyczaj jedna solidna pompka wystarcza mi na jedną partię ciała np nogę itp. Nie czuć lepkości i nieprzyjemnego zapachu. Po około godzinie widać pierwszy efekt ale ja zazwyczaj nakładam go wieczorem a efekt widzę rano. Skóra jest równo pokryta, nie ma smug (przy dokładnym rozprowadzaniu i uważaniu na suche partie). Odcień jest lekko żółty/pomarańczowy ale nie na tyle żeby rzucało się to w oczy, trzeba się przyjrzeć, no i zależy to od ogólnej karnacji. Jeśli chodzi o stopień opalenizny jest on dość lekki ale znów zależy to od karnacji. Ja mam takie wrażenie bo często korzystam z takich produktów. Ten na ich tle wypada całkiem okej. Są pewnie produkty lepsze ale też w wyzszej cenie a na pewno są też produkty dużo gorsze. Czytałam o nierownomiernym schodzeniu opalenizny ale póki co u siebie tego jakoś specjalnie nie zauważyłam. Ogólnie produjt fajny oraz łatwy i szybki w użyciu. Polecam ;)

Korzystam często z samoopalaczy i przerobiłam ich naprawdę sporo z różnych firm z wyższej i niższej półki i mogę śmiało powiedzieć, że ten jest jednym z moich ulubieńców. Nie pozostawia smug ani plam, kolor również jest ładny i nie jest sztuczny. Ja nakładam go rękawicą po wcześniejszym zrobieniu peelingu ciała. Schodzi równomiernie. Jedyny mały minusik to trwałość produktu-mógłby troszkę dłużej utrzymywać się na skórze.

Była to kolejna pianka, którą testowałam i jak do tej pory najlepsza. Miałam okazję protestować różne produkty i wybrać najlepszy, bo w związku z letnimi promocjami w Rossku, co była zmiana gazetki to któraś z pianek była w promocji. Na wstępie powiem, że rozprowadzam piankę rekawicą.

Słońca niestety już jest coraz mniej, dlatego stwierdziłam, że trzeba sięgnąć po preparat który podbije moją aktualną opaleniznę. Skusiłam się na tę piankę od lirene, ponieważ ostatnio jest o niej dosyć głośno w internecie, więc jak mogłabym jej nie przetestować! I szczerze mówiąc nie rozumiem jej fenomenu. Tzn jest to dobry produkt, ale nie rewelacyjny. Nie rozumiem skąd ten zachwyt.. Może po kolei. Konstynecja pianki jest jak najbardziej na plus, zwarta, nie spływa. Pompka działa bez zarzutu. Ładna, przejrzysta szata graficzna. Zapach jest nawet przyjemny, delikatnie kakaowy. Ja nakładam ją rękawicą specjalnie do tego przeznaczoną po wcześniej zrobionym peelingu. Nie pozostawia smug ani plam. Bardzo dobrze się ją rozsmarowuje. Pianka szybko się wchłania, ale delikatnie niestety brudzi, więc z założeniem pidżamy (szczególnie jasnej) radziłabym się chwilkę wstrzymać. Sama pianka jest koloru białego, do czego musiałam się przyzwyczaić, szczególnie na początku, nie widać niestety gdzie został juz nałożony produkt . Efekt utrzymuje się zaledwie kilka dni. Co do koloru hm.. w moim przypadku niestety wpada delikatnie w pomarańczowe tony, choć i tak jestem zadowolona z efektu jaki daje. Ładnie podkreśla moją opaleniznę. Ściera się równomiernie. Cena przystępna, szczególnie na promocji. Czuje delikatny niedosyt, ale jest to dobry kosmetyk .To tyle .