Sessio Jelly Fruit, Hair Mask with Lamination Effect Maska do włosów z efektem laminowania do włosów niskoporowatych `Agrest`

Mam włosy średnioporowate i mi się ten produkt nie sprawdził. Nie było żadnego efektu laminacji, np. jak można uzyskać z glutka z siemienia lnianego. Po prostu brak tego efektu "wow". Nie ma tafli, nie ma błysku.. Czuję jakby trzymanie tego produktu na włosach było stratą czasu, bo naprawdę nie ma nic specjalnego po jego użyciu, a chyba nie tego chcemy.

Galaretki do laminowania włosów weszły już na stałe do mojej włosowej pielęgnacji. Przetestowałam już większość tego typu kosmetyków na rynku i te z Sessio najbardziej przypadły mi do gustu. Przyznam, że tej nawet byłam najbardziej ciekawa pod kątem zapachu. Niestety zapach tego kosmetyku to mój największy kosmetyczny zawód. Gdyby ktoś dał mi ją do powąchania z pewnością nie powiedziałabym, że jest to agrest (a zapach ten znam baaaardzo dobrze). Nie wiem czy nawet skojarzyłby mi się owocowo. Cała seria lekko odbiega zapachami i pozostawia pewien niedosyt, natomiast agrest wypada pod tym względem najgorzej. Tak jak reszta galaretek, ma w moim odczuciu najlepsze opakowanie do tego typu zabiegów na włosach. Formuła faktycznie przypomina taką kisielo - galaretkę. Biorąc odpowiednią ilość na dłoń, nie spłynie raczej z włosów. Produkt trzymałam ok. 30 min na włosach (zresztą chyba producent również tak zaleca). Włosy są sypkie, błyszczące, miękkie. Naprawdę czuć różnice. Choć według mnie chyba najlepsza dla moich włosów była wersja malinowa (sama również mam włosy średnioporowate; jednak przy wyborze kosmetyków nie kieruję się porowatoscią). Podsumowując: Moim zdaniem najsłabszy zawodnik z całej trójki galaretek. Nie tylko pod względem zapachu ale również działania. Maska jest fajna, choć myślę że będę sięgała już raczej po wersję malinową.

Kupiłam te maskę pod wpływem pozytywnych opinii, m.in tych z KWC. Mam włosy niskoporowate, grube i proste do ramion, które nie wymagają szczególnych zabiegów pielęgnacyjnych. Stosowałam z ciekawości laminowanie galaretką i w efekcie miałam przepiękną taflę. Chciałam uprościć sobie życie i kupiłam tę gotową maskę. Niestety efekt nie powala. Maska w zasadzie nic nie robi z kondycją włosów, ale pomimo że nie stosuję jej na skórę głowy, po wysuszenie włosów mam widoczny przyklap. Użyłam jej kilka razy, żeby wyrobić sobie zdanie i za każdym razem tak samo. Jak widać każdy ma inne włosy, nawet niskoporowate. Moje w każdym razie wyglądają lepiej bez użycia tej maski, po samym szamponie :)

Maska sama w sobie ma poręczne opakowanie z dodatkową pokrywką która chroni zamknięcie przed ubrudzeniem. Dla mnie plus bo nie cierpię utytłanych pokrywek. Konsystencję ma zielonej, rzadkiej galaretki o pięknym i świeżym (ale raczej sztucznym) zapachu agrestu. Trzeba dobrze nabierać z opakowania żeby nie spłynęła między palcami. Jestem posiadaczką włosów niskoporowatych, cienkich z tendencja do przetłuszczania. Każda maska czy odżywka stosowana po myciu i zbyt długo przetrzymana kończy się u mnie na oklapie i strączkach. Po zastosowaniu tej maski i przetrzymaniu dosłownie kilku minut i wysuszeniu włosy są przyjemnie gładkie i sypie. Ładnie błyszczą ale wiadomo, efekt jest tylko chwilowy do kolejnego mycia. Dla mnie jest świetna bo nie obciąża mi włosów a dobrze wygładza.

Raczej mało jest produktów do cienkich włosow a juz masek szczególnie. Wiec już samo to zachęca do wypróbowania. Mam cieniutkie i delikatne włosy, taki przyklap permanentny, a po tej masce są jakby grubsze a w każdym razie bardziej takie sprężyste i sypkie. Dla mnie super!

Nigdy nie miałam nic z tej marki. Kupiłam, bo nie miałam ochoty bawić się w laminowanie galaretką. Odżywka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i stała się moim hitem. Kupiłam rodzaj dopasowany do mojej porowatości. Opakowanie: klasyczny plastikowy słoik. Kolor sztuczny, zielony. Zapach powinien być agrestowy ale pachnie czymś innym, równie przyjemnym. Konsystencja rzadka, galaretkowata. Aplikowałam maskę na włosy, od uszu w dół, Nie chciałam obciążać skalpu. Nakładałam partiami, wcierając w mokre po umyciu włosy, Trzymałam od 20 do 30 minut. Włosy zachowują się tak jakby "piły maskę" Włosy tuż po spłukaniu były sztywne, jakbym umyła je samym szamponem. Ale gdy je wysuszyłam były idealne, takie jak lubię. Efekty: Odżywka nie obciąża, a nawet odbija włosy od nasady. Pasma są lśniące, sypkie, nawilżone. Brak problemów z rozczesywaniem. Dla mnie HIT.