Nagietkowy krem od ziaji to jeden z bestsellerów firmy. Czy się temu dziwię? Nie. Jeśli chodzi o produkcję wszelkich natłuszaczy to trzeba przyznać, że naprawdę im wychodzą! Przechodząc do rzeczy i skupiając się jedynie do kremu nagietkowego –
Jest to (pół)tłusty krem o specyficznej konsystencji: przy nabieraniu wydaje się lekki, zaś podczas rozsmarowywania zamienia się w masełko. Dedykowany cerom suchym, normalnym i mieszanym. Ja zaś jestem posiadaczką cery mieszanej, wrażliwej dlatego nakładam go jedynie na suche/normalne obszary mojej twarzy. W tzw. kryzysowych sytuacjach aplikuję na całą twarz. Mam tu na myśli te momenty, w których moja skóra potrzebuje natłuszczenia i ochrony przed przesuszeniem: okres zimowy, sezon grzewczy, dłuższe przesiadywanie w domu, suche powietrze, podrażnienia posłoneczne itp. Ze strachu przed ewentualnym zagrożeniem zatkania porów, postanowiłam nie nakładać kremu solo, a zawsze po odpowiednim nawilżeniu, jakie zapewnia mi tonik z Bandi (czasem tonizowanie jest drugim krokiem, zaś pierwszym mleczko z tej samej linii - recenzje obu tych produktów znajdują się w liście na moim profilu).
Nagietkowy krem jest tak treściwy i wydajny, że nierozsądnie jest nakładać na twarz dużą ilość (chyba że macie doszczętnie wysuszoną skórę i dokładnie oczyszczone pory). W moim przypadku wystarczy zebrać palcem resztki osiadające na zabezpieczającym aluminiowym sreberku, bez potrzeby sięgania do pudełeczka. A skoro o tym mowa, to kilka słów o opakowaniu – prezentuje się moim zdaniem idealnie. Uwielbiam minimalistyczne rozwiązania, bo są bardzo estetyczne i zawsze skutecznie zachęcają mnie do zakupu. Forma totalnie w moim stylu, charakterystyczna dla ziaji: biały okrągły plastikowy pojemniczek, z lekki wybrzuszeniem na nakrętce, niebanalna a zarazem czytelna czcionka i ilustracja nagietka. Pojemniczek nie ma etykietki, a napisy są na nim wytłaczane. Wszystko przemyślane, schludne, funkcjonalne. Jako że pudełeczko jest duże, poręczne i oczywiście śliczne, to po zdenkowaniu, można się przysłużyć do przechowywania drobnych bibelotów. Opis opakowania nie jest moim zdaniem konieczny – bo przecież każdy widzi jak jest, ale te projekty i wykonanie, które ziaja nam proponuje, w lwiej części są po prostu fenomenalne, idealnie trafiają w moje gusta, toteż zechciałam dać upust mojemu zachwytowi. Co jeszcze jest zachwycające? Zapach! Bajeczny, najprzyjemniejszy na świecie zapach! Krem Bambino tak pachnie (albo raczej: pachniał...bo parę miesięcy temu kupiłam pudełeczko Bambina i okazało się, że... NIE PACHNIE! może po prostu nabyłam wersję bez zapachową? mam nadzieję, że zapachowe wersję nadal są dostępne i że kremik nie przeszedł żadnej reformulacji, zmieniającej tę cudownej urody woń) i powiem wam, że ten Nagietek bardzo mi go przypomina: bardzo podobny kaliber w swym całokształcie. Cieszę się, że ten krem posiada długą datę ważności, bo:
- nie używam go regularnie (moja twarz nie potrzebuje aż tak intensywnego natłuszczenia, ani ochrony)
- ze względu na swoją bogatą i treściwą formułę należy jedynie musnąć buzię tym kremem - w przeciwnym razie będziecie się mocno świecić (i pamiętajcie o uprzednim nawilżeniu)
No dobrze... Ale czy to wszystko działa? Działa! Działa i to jak! Jeżeli nie przedobrzymy z ilością - co z uporem maniaka ciągle i stale podkreślam w tej recenzji - zagwarantujemy sobie pięknie wypielęgnowaną, natychmiastowo ożywioną, głęboko nawodnioną, ujędriona, rewelacyjnie zmiękczoną buźkę:) no, nie tylko buźkę - bo z powodzeniem można go używać do płatków uszu, szyi i dekoltu – a i jeszcze przy okazji dłoniom dostarczy witaminek! :3
To jest jasne, że w pierwszej chwili możecie się trochę wyświecać, ale nie dziwcie się temu - w końcu to krem (pół)tłusty! Mający w składzie mnóstwo olejów. Zarzuty w kierunku wyświęcania są dla mnie kompletnie niezrozumiałe... To tak, jak by uskarżać się na to, że błyszczyk lepi się bardziej, niż matowa szminka. To normalne! Jak na tak tłusty krem rozsmarowuje się bardzo dobrze, a wchłania - szybko. Ktoś tu napisał, że dobry krem nie musi być drogi – racja! Ten Gagatek (Nagietek) od ziaji to przykład taniego, a bardzo dobrego kremu.
Przy zapotrzebowaniu na działanie tak treściwej formuły (uważam, że raz na jakiś czas pojawiają się one u każdej z nas. i każdego z was :P krem jest tak uniwersalny, że panowie też powinni rozważyć pielęgnację przy udziale nagietkowej ziaji) i odpowiednim podejściu do tego kremiku, zyskamy sobie prawdziwego sprzymierzeńca, do którego warto wracać. Produkt testowany dermatologicznie, łagodny i bezpieczny dla skóry (pomimo obecności składników mogących zatykać pory), odpowiedni dla wegan i na każdą kieszeń.
Wady:
- DOPISEK]
- Nie wiem, co się stało, ale muszę się baczniej przyjrzeć temu kremowi, bo na drugi dzień po aplikacji, wyskoczył mi między brwiami pryszczyk. :(
- Gaszę za to gwiazdkę.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie