Lynia Peeling kwasowy AHA 30% 

Peelingi kwasowe to moje ukochane kosmetyki z tej kategorii. Uwielbiam w nich to jak dobrze radzą sobie z oczyszczaniem mojej skóry, dobrze niwelują martwy naskórek oraz zanieczyszczenia i sprawiają, że skóra staje się gładka i miękka. Tym razem zdecydowałam się na propozycję od marki Lynia którą zakupiłam na stronie jednej z drogerii internetowych. Nie ukrywam, że miałam co do niej spore oczekiwania, co wynika z faktu, że czytałam na temat tego produktu sporo pozytywnych opinii. Kosmetyk został zamknięty w opakowaniu w formie szklanej butelki o pojemności 30 mililitrów. Cena regularna wynosi około siedemdziesiąt złotych. Na opakowaniu umieszczona została etykietka ze wszelkimi, najważniejszymi informacjami na temat produktu, takimi jak logo producenta, nazwa produktu, jego skład, najważniejsze właściwości czy zalecany sposób stosowania. W rolę aplikatora wciela się tutaj dobrze działająca pipetka. Peeling posiada przeźroczystą, żelową formułę. Po aplikacji na skórę potrafi powodować uczucie szczypania które na szczęście szybko zanika. Należy stosować ten kosmetyk z rozwagą i być ostrożnym zwłaszcza, jeżeli posiadamy cerę wrażliwą gdyż powoduje zaczerwieniania. Warto po zastosowaniu tego peelingu użyć maseczki kojącej. Sam efekt wygładzenia i oczyszczenia jest jednak naprawdę bardzo udany. Kosmetyk świetnie wygładza i niweluje martwy naskórek. Sprawia, że skóra jest nieskazitelna i rozświetlona zarazem. Łatwo zmywa się nawet samą wodą. Peeling od marki Lynia okazał się dla mnie strzałem w dziesiątkę. Bardzo dobrze sprawdza się w swojej roli, idealnie wygładza i niweluje martwy naskórek. Dodatkowo jest to kosmetyk bardzo wydajny, zdecydowanie mogę go polecić.

Produktu używałam w czasie rekomendowanym do złuszczania naskórka tj. Listopad - marzec. Produkt kupiłam z polecenia i nie zawiodłam się, towarzyszył mi dzielnie przez cały okres złuszczania. Po zużyciu niecałej buteleczki na przestrzeni kilku miesięcy mogę już go ocenić☺️ - dobry skład, który jest ukierunkowany na konkretne działanie i przede wszystkim szerokie spektrum działania - brak skutków ubocznych/ negatywnego oddziaływania w postaci np. Nadmiernego złuszczania, przesuszenia -wydajność( stosowałam na całą buźkę, 2 razy w tygodniu i po kuracji pozostało jeszcze 1/3 opakowania, co uważam za wyczyn - działanie ( podpisuje sie pod tym, ze produkt spełnia obietnice, które składa nam na opakowaniu producent) - cena, uważam, ze przy takim działaniu i wydajności jest bardzo niska, śmiem stwierdzić, ze w tym przedziale cenowym jest bezkonkurencyjny - higieniczne, poręczne opakowanie- Szklana buteleczka, przezroczysta -trochę słaba dostępność jak na tak dobrą i już dosyć popularną markę Ogólnie produkt jest bardzo dobry. Jestem zadowolona z niego w każdym aspekcie, najprawdopodobniej wrócimy do siebie w połowie października, chyba, ze moja natura i skłonność do testowania sprawi, ze sięgnę po coś innego. Nie mniej jednak, ten produkt z kwasami stał się dla mnie pewnym punktem w jesienno/ zimowej eksfoliacji☺️

Lynia wypuściła zamiennik kultowego krwawego peelingu. Różnica jest w kolorze oraz w tym, że nie podrażnia tak skóry. Efekty bardzo podobne. Po nałożeniu skóra delikatnie mrowi ale nie jest to silne uczucie czy pieczenie. Konsystencja jest fajna bo nie spływa ze skóry więc nie trzeba się bać że dostanie się np do oczu. Po kilku minutach skóra jest oczyszczona, odświeżona pory zmniejszone. Świetne przygotowanie pod dalszą pielęgnację. Robię raz w tygodniu i skóra wygląda młodziej, zdrowiej a przebarwienia się stopniowo rozjaśniają. Warto spróbować i wesprzeć Polską markę.

Najskuteczniejszy produkt jaki miałam - pomógł rozjaśnić przebarwienia po niedoskonałościach lub całkowicie je wyeliminować. Bardzo dokładnie oczyszcza pory, pozbyłam się zaskórników. Zapobiega powstawaniu nowych niedoskonałości. Produkt jest mocny, początkowo czułam delikatne szczypanie, ale nigdy mnie nie podrażnił. Początkowo trzymałam na skórze dość krótko ok 5min, później wydłużałam ten czas do maxymalnie 10. Zawsze po peelingu robiłam maseczkę łagodzącą tej samej marki. Dla mnie duet idealny i planuję do niego wrócić od września. Oczywiście trzeba pamiętać o stosowaniu zawsze rano kremu z spf.

Po peeling sięgnęłam z powodu wysypu na brodzie spowodowanego noszeniem maseczek. Nic nie pomagało i w końcu zainteresowałam się kwasami. Akurat wtedy premierę miał ten peeling. Cerę mam mieszaną z tendencją do pojedynczych wyprysków, w szczególności przy zbliżającym się okresie. Peeling zaczęłam używać wg zaleceń producenta raz na 10 dni i zaczynałam od 3 minut. Z każdym kolejnym użyciem zwiększałam czas aż doszłam do 10 min. Teraz używam go raz w tygodniu. Skóra po peelingu w połączeniu z resztą pielęgnacji jest rozświetlona, czysta od zaskórników, gładka. A przy tym jest on delikatny. Przy nakładaniu przez moment czuję szczypanie. Na pewno kupię kolejne opakowanie.

Peeling kwasowy Lynia jest obecnie nowościa na rynku. Ze względu na obiecujący skład, stosunkowo przystępna cenę oraz dostępność wzbudza wiele zainteresowań. Często jest nawet porównywany do słynnego krwawego peelingu z The Ordinary, który zawsze bardzo szybko się wyprzedaje. Produkt można znaleźć obecnie w kilku drogeriach, w tym w drogerii Pigment za cenę 47zł/30ml. Zgodnie z zaleceniami producenta powinno się go stosować co 10 dni przez 5-10minut, przy czym czas dostosować do swojego rodzaju skóry. Dodatkowo na kartonowym opakowaniu jest możliwość zapisywania dat użycia co jest też bardzo pomocne. Produkt może być stosowany przez wszystkie typy skóry, głównie jest dedykowany dla skór tłustych i trądzikowych. Termin ważności produktu to 6M. Stosując niewielka ilość do 10dni może nam posłużyć na bardzo długo. Moja skóra jest sucha, wrażliwa z rozszerzonymi porami, jak i również zanieczyszczona w strefie T. Do produktu podeszłam nieco z dystansem zgodnie z panującą opinia, że cera wrażliwa i kwasy to nie jest dobre połączenie. Nic jednak mylnego! Produkt do tej pory stosowałam 3x co 10 dni. Za pierwszym razem było to aż całe 3 minuty :)) Z czasem stopniowo zwiększałam ten czas, jednak wszystko w granicach rozsadku. Produkt nałożyłam na oczyszczoną, lekko wilgotną skórę omijając okolice oczu. Jest on przezroczysty o żelowej konsystencji dlatego należy uważać, żeby przypadkiem nie dostał się do oka. Na początku odczuwałam lekkie pieczenie, takie jak zazwyczaj odczuwam przy stosowaniu peelingów enzymatycznych. Skóra jednak nie była w żaden sposób zaczerwieniona. Po użyciu nie miałam żadnego wysypu, ani żadnych podrażnień na skórze. Natomiast na drugi dzień widoczne jest jak bardzo pozytywnie wpływa ten produkt na nas. Skóra była pełna blasku, miękka i gładka. Moje rozszerzone pory nieco były mniej widoczne. Dlatego mogę śmiało polecić osobom z suchą skórą. Jednak takie produkty należy stosować ostrożnie, zgodnie z zaleceniami producenta używając dodatkowo ochrony przeciwsłonecznej, która w tym przypadku jest niezbędna.