Proteinowe maski, proteinowe maski, proteinowe maski... Ile ja już ich miałam! Niby wszystkie proteinowe, ale każda inna. Gdy jedna się kończy od razu muszę mieć następną. Skład tej mnie zdecydowanie przekonał do zakupu, urocze opakowanie, no i zakręcovnia zachwycała się tymi produktami, z zaznaczeniem, że jedna z masek jest bardzo mało wydajna i teraz jestem pewna, że chodziło o tą właśnie.
Nie określiłabym tej maski mianem "bomby proteinowej", owszem mamy tu aż 4 proteiny: hydrolizowany ryż, hydrolizowaną pszenicę, hydrolizowaną keratynę i keratynę (już większe cząsteczki, nie małe, hydrolizowane). Rzekomo też proteiny kaszmiru, w niejednym opisie się już na to natknęłam, ale nie wiem czy dobrze odczytuję skład, bo nie jest to do końca jasne...? 'Hydrolized wool' to równie dobrze może być zupełnie inny gatunek wełny, a w dodatku nie ma tu zawartej informacji, że to proteina, ale może nie do końca się znam, nie wiem, może niech wypowie się ktoś z doktoratem z chemii i znajomością niuansów dotyczących tego jak zgodnie z prawem konsumenckim zapisuje się nazwy składników.
Wracając do wcześniejszego wątku, tak są tu 4, a może i 5 protein, ale są w środku składu. Wcześniej jest gliceryna i 2 oleje - z nasion bawełny i oliwa z oliwek, w środku składu też jest skrobia pszenna czyli humektant. Zawiera naturalny konserwant tzw. Leucidal Eko i nie zawiera wysuszających alkoholi.
Dla laika wytłumaczę to tak: proteiny to specyficzne składniki, które mają za zadanie podbić skręt włosów kręconych i falowanych, wypełnić mikroubytki w zniszczonych włosach (ale nie na stałe, nie ma takiej magii), ale przedobrzenie z nimi może sprawić, że włosy będą suche i sztywne. Każde włosy reagują na nie inaczej i potrzebują innej dawki i częstotliwości, niekiedy absolutnie minimalnej i najdelikatniejszej. Ta maska jest dla osób, które dość dobrze je tolerują, zawiera keratynę,a proteiny odzwierzęce to większy "hardkor" niż roślinne, ale "bombą proteinową" według mnie nie jest, jest zrównoważona olejami, które zredukują puszenie i humektantami, które nawilżą. Trochę bardziej proteinowa niż Barwa Jajeczna, ale wciąż nie bomba, maska PEH z przewagą protein.
No więc jak sprawdziła się u mnie...? Szybko kupiłam inną maskę proteinową, bo ja potrzebuję takiej bomby na przemian z "lżejszą" (totalnie subiektywnie, bo większość włosów tej maski nie uzna za lżejszą), więc tej też wciąż używałam. Włosy miały ładnie podbity skręt, błyszczały się, w dodatku były miękkie w dotyku, ogólnie fajne proporcje emolientów i protein jak na potrzeby moich włosów, a gliceryna na początku składu wcale ich nie puszyła. Robiła to, czego oczekiwałam po masce o takim składzie, ale... Przy włosach ciut za ramiona wystarczyło mi jej na jakieś około 10 myć? Jest to 150 g, ale to dość rzadka maska i trzeba nałożyć jej sporo... Maska dobra, ale szalenie mało wydajna i nieekonomiczna. A proteinomaniaczka jak ja lubi mieć "wiadro" maski proteinowej, a nie taką lichą ilość. Dobrze wspominam, ale nie kupię maski za 35 zł, która wystarczy na parę myć następnym razem, bo to słaby interes, masek proteinowych jest pełno.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie