Resibo Team Sunscreen SPF 30 Krem nawilżający SPF 30

Krem Resibo ma świetny skład, co bardzo cenię. Ogólnie Resibo to dla mnie górna półka z kategorii naturalnych kosmetyków. Niestety, do mojej normalnej skóry jest zbyt ciężki. Minusem barwionych Spf-ów jest to, że aby nałożyć odpowiednią ilość produktu, to robi się efekt maski. Ogólnie świetnie nawilża, ujednolica koloryt, dobrze się rozprowadza, pachnie cytrusowo, ale odbija się na ubraniach i mega błyszczy. Plus za szklane opakowanie z pompką.

Przyjemna konsystencja, dobry skład, nawilżenie skóry oraz zapach powoduje, że produktu używa się z przyjemnością. Niestety są to jedyne plusy tego kremu nawilżającego. Produkt jest dosyć tłusty, wchodzi w zakamarki (czytaj - zmarszczki), bardzo podkreśla suche skórki oraz powoduje, że skóra ma ciężki, niezdrowy glow. Nie pomaga nawet przypudrowanie, które jeszcze bardziej uwidacznia te problemy. Krem się łatwo ściera, przez co powstają smugi, dodatkowo brudzi stójki/kołnierzyki. Lubię produkty Resibo ale ten produkt to dla mnie niewypał. Ze względu na krótki termin ważności nie jestem w stanie zużyć kremu do końca.

Krem kupiłam chcąc jednoczesnie wyrównać koloryt skóry i mieć ochronę SPF. Często bowiem nie mam wystarczjaacej ilosci czasu aby odczekac odpowiednia ilosc czasu miedzy SPFem a nałożeniem makijażu. Stad pomysł na krem SPF z tintem, czyli kolorem. Wybór padł na resibo, SPF nie za ywoski, ale zima starczy. Tylko, że krem ma starsznie ciemny odcień. I po nalożeniu na moja blada twarz wyglada jak brazowa maska. Liczylam na delikatne krycie (producent twierdzi, ze jest transparetne, ja myslalam ze bedzie lekko wyrownywalo koloryt) . Ale przy duzej iloci, jaka potrzeba na SPF, to to strasznie ale strasznie wyglada Ja widze chyba same minusy: - ciemny kolor, wygladajacy na twarzy jak maska - ciężka, tłusta konsystencja - pozostajaca na twarze tlusta warstwa -wysoka cena Nie jest to krem, kóry chce miec na twarzy. Tym bardziej za taka cene. Nie polecam

Moje największe rozczarowanie kosmetyczne 2021 roku . Kupiłam go zaraz po premierze. Użyłam dosłownie 3 razy i 3 razy nie mogłam się doczekać aby go zmyć z twarzy. Filtr jest za ciemny , nie jest to kolor transparentny jak mówi producent i świeci się niemiłosiernie . Ja jestem blondynką o jasnej cerze (typowa słowiańska uroda) a wyglądam jakbym się wymalowała podkładem z wczesnych lat 2000ych. Dla mnie konsystencja i kolor przypomina błoto . Jeszcze żeby chronił deklarowanym filtrem 30 trzeba rozsmarować na twarzy 4 pompki produktu (zalecenie producenta) . A po 4 pompkach jest masakra na twarzy . Może dla ciemniejszych skór będzie w porządku jako krem BB . Dla mnie totalny niewypał . Wydałam ponad 100 zł a produkt dalej leży u mnie na półce bo żal mi tyle kasy wyrzucić do kosza. Eh trudno. Ogólnie nie polecam ,jest dużo więcej filtrów do twarzy i w niższej cenie

Na wstępie napiszę, że nie używam tego kremu jako filtr, bo już przyzwyczaiłam się do codziennego stosowania spf 50, także 30 nie potrzebuje w swojej pielęgnacji. Do zakupu skusiło mnie to jak krem wygląda na twarzy, tzn. ma ładny odcień i krycie. Choć producent twierdzi ze jest to kosmetyk transparentny co jest dla mnie dziwne. Ten krem ma większe krycie niż ich krem BB, który zresztą bardzo lubię. Także kupiłam ten kosmetyk nie jako filtr ale jako podkład. Bardzo podoba mi się jego kolor choć pewnie dla większości jest to największa wada. Z moją karnacją stapia się idealnie. W konsystencji jest lekki, bez problemu się go nakłada, nie robi plam ani smug. Wykończenie ma mega świecące. Puder jest konieczny. Po przypudrowaniu wygląda na prawdę ładnie na mojej cerze. Ujednolicona, nawilżona, lekko rozświetlona. Trzyma się cały dzień. Idealny dla kogoś kto chce czegoś lekkiego do delikatnego makijażu na co dzień. Jeśli ktoś używa go jako filtra uv to mogę podpowiedzieć, że 4 pompki to 0,8 gr a 5 pompek to 1 gr. Sprawdziłam na wadze jubilerskiej. Szkoda że nie ma ochrony 50 bo mógłby wtedy stanowić kosmetyk 2w1 czyli filtr oraz podkład. Mi jako krem BB sprawdza się dobrze, ale nie jest to raczej kosmetyk dla osób z bardzo jasną karnacją.

Spodziewałam się czegoś o wiele lepszego w takiej cenie. Kolor bardzo ciemny, w ogóle nie dopasowuje się do odcienia skóry. Warzy się, wchodzi w zmarszczki, szybko się wyświeca. Jestem na nie, szybko został porzucony na dnie półki, a szkoda :(

Lubię ten krem, ze względu na to, że jest wielofunkcyjny. Super nawilża, wyrównuje koloryt oraz posiada filtr SPF. Fajnie zachowuje się na cerze. Po nałożeniu skóra mocno się świeci i jest tłusta, dlatego konieczne u mnie jest nałożenie pudru. Ogólnie zauważyłam, że moja skóra bardzo polubiła ten krem, jest dobrze nawilżona i nie mam zapchanych porów. Kosmetyk jest stworzony z naturalnych składników, które moja skóra pokochała. Dziękuję Resibo za ten produkt.

Krem ma fajną lekka konsystencję, po kontakcie ze skórą robi się nieco tępy, ale nakłada się nienajgorzej. Nie szczypie w oczy, po nałożeniu jest praktycznie niewyczuwalny, łatwo się zmywa. Jeżeli chodzi o odczucia, to sama przyjemność, nie miałam z nim takich problemów jak z innymi sofami. Dużo gorzej jeśli chodzi o wygląd. Już w momencie nakaldanai zawarty w kremie pigment zaczyna się na mojej skórze rozwarstwiać i tworzyć trudnej do roztarcie smugi. Po nałożeniu z daleka nie jest źle , krem daje ładny głów, skóra z odległości 1 metra wygląda na sfotoshopowaną i wygładzoną bardziej niż przy użyciu pokładu. Co akurat dla mnie nie do końca jest zaletą bo wolę bardziej naturalny wygląd. Kolor, który jest mi bardzo "obcy" (ciemny i bardzo ciepły, ja mam jasną chłodną karnację) o dziwo ładnie wtopił się w skórę. Niestety krem z bliska twarz wygląda fatalnie, bo przez rzowarstwienie pigmentu krem wygląda na zważony. Odkryłam suche skórki o których nie wiedziałam, a skórze widoczne są plamki pigmentu i takie jakby grudki pudru. Jedna uwaga - miałam tylko próbkę i nakaldalam krem na już nawilżona skórę. Nie wiem jak sprawdzi się nakładany solo.

Produkt, po którym definitywnie kończę przygodę z marką Resibo. A była ona długa :-) zaczęło się od zakupu żelu do mycia i toniku esencji nawilżającej. Oba te produkty całkiem fajnie mi się sprawdziły. Potem doszedł olejek do demakijażu, który też był świetny. Totalnie przepadłam na punkcie ich kosmetyków, podobało mi się wszystko, misja, zamysł, opakowania, zero waste, naturalne składy, ładne grafiki na Insta (tak, reklama jest dla mnie ważna). Nawet mąż zrobił dla mnie kalendarz adwentowy z ich produktami, więc miałam cały zapas. No i zaczęły się czerwone lampki. Pierwsza z nich to uczucie okropnego pieczenia przy dostaniu się żelu do oczu, potem popalona twarz peelingiem multifunkcyjnym, świeczka, której zapachu nie dało się znieść nawet na dworze. Byłam coraz bardziej zawiedziona, ale dawałam kolejne szanse. W końcu pojawił się filtr, na którego długo czekałam. Z przykrością dowiedziałam się, że jest to tylko 30 SPF (kto wypuszcza w środku lata 30stkę?!). Oczywiście zamówiłam, razem z tonikiem brązującym. Tonik - dramat! Zabarwił mi brwi na pomarańczowo, przy włosach miałam plamy, barwił na żółto, śmierdzi, coś okropnego. Ale to i tak nic przy tym filtrze. Czegoś takiego w życiu nie miałam na twarzy. Porównać mogę ten krem do masła, oleju, smalcu? Świeci się niemiłosiernie, 4 pompki tego "cuda" to jakiś absurd, po dwóch moja skóra miała dosyć. Jak producent może sprzedawać coś takiego, to nie miało prawa przejść w laboratorium żadnego testu. Zapłaciłam ponad 100 zł, czego bardzo żałowałam. Na plus reakcja Resibo i przyjęcie reklamacji. Doszłam po tym do wniosku, że: mają niezbyt bogate składy, a bardzo wygórowane ceny. Niestety. Szukam "mojej marki" dalej.

Mimo że krem miał dużo negatywnych opinii postanowiłam go zakupić jako że skład spodobał mi się. Niestety nie nadaje się on dla cery mieszanej i ciężko go zmatowić. Ponad to osoby z jasną karnacją też nie będą z niego zadowolone.

Kupiłam krem w dniu premiery. Kocham markę Resibo, ich produkty stanowią praktycznie całą moją pielęgnację, także gdy zdecydowali się wypuścić na rynek krem z filtrem o którym opowiadali że pracowali nad nim kilka lat, nie mogłam go nie zamówić. Moja cera jest mieszana, z dość szybko przetłuszczającą się strefą T. Karnacja - bardzo, bardzo jasna, można powiedzieć porcelanowa :) Zawsze kupuję najjaśniejsze podkłady z dostępnych, i zawsze w tonacji neutralnej. Unikam w takich kosmetykach żółtych tonów, ponieważ wyglądam w nich niezbyt korzystnie. A krem Resibo? No właśnie... producent zapewniał że testowali go w swoim zespole na osobach z jasną karnacją i że pigment jest tak uniwersalny, że dopasuje się do każdej cery. No i coś tu chyba nie zagrało. Odcień momentalnie zaczyna ciemnieć już w trakcie nakładania, po jakimś czasie wygląda jak pomarańcza. I nie jest to wcale pigment delikatny który stapia się ze skórą - ten krem kryje dość dobrze i przypomina po prostu za ciemny podkład. Ktoś w recenzji niżej skojarzył go z podkładem Under Twenty sprzed kilku lat :D Ja miałam dokładnie te same skojarzenia - pamiętam jak wiele lat temu w czasach gimnazjum zaczynałam przygodę z makijażem i w drogerii były 2 odcienie podkładu - naturalny oraz opalony. Naturalny wyglądał dokładnie jak krem Resibo. Tylko że było to około 15 lat temu, a i nie musiałam zapłacić za niego ponad 100 zł . Nie wiem jak można było wypuścić teraz coś w takim kolorze. Po drugie - nie miałam nawet szansy zapewnić mojej skórze deklearowanej ochrony przeciwsłonecznej. Producent mówi, że należy nałożyć na skórę 4 pomki kremu. Zaczęłam od dwóch by zaraz nałożyć kolejne dwie i... okazało się że krem jest tak tłusty, że po nałożeniu dwóch skóra wyglądała jak posmarowana olejem, ciężko, niezdrowo :( więcej warstw nie próbowałam nawet nakładać. Myślałam, że może przybrązowię trochę twarz samoopalaczem i spróbuję zużyć ten krem jako podkład na lato, bo w końcu kosztował niemało i szkoda go marnować. Niestety nawet przy nałożeniu jednej pompki jest dokładnie to samo - pomarańczowa skóra. Nie wiem co mam zrobić z tym produktem, na pewno nie polecam go kupować. Nie wiem dla kogo jego odcień byłby odpowiedni, gdyby kosztował połowę regularnej ceny to można by było próbować przekonać się na własnej skórze czy warto, za ponad 100 zł uważam że można spokojnie szukać kremu z filtrem gdzie indziej.

Na początku byłam z produktu bardzo zadowolona - nakładałam jedną pompkę, zadowolona z dosyć wysokiej ochrony i wyrównanego kolorytu skóry. A tu po czasie czytam, że żeby ochrona faktycznie była na poziomie SPF 30 to trzeba nałożyć cztery pompki! Cztery! Na opakowaniu żadnej informacji, na papierowym pudełku żadnej informacji (chyba, że jestem ślepa, ale no nie znalazłam). Informacja jest dopiero na stronie producenta. Ta jedna pompka, z której byłam zadowolona niewiadomo jaką ochronę daje i czy w ogóle jakąś... I tu zaczynają się schody, bo ja na swoją mieszaną cerę nie jestem w stanie nałożyć nawet dwóch pompek, a co dopiero czterech! No nie da się - już przy dwóch wszystko zjeżdża, spływa, makijaż się "rusza" na twarzy, nawet dłuższy czas po aplikacji. Puder na tym filtrze się roluje, a do tego produkt szczypie w oczy, moje oczy łzawią, a wszystko jeszcze bardziej spływa... I już przy dwóch pompkach nie ma wyrównanego kolorytu, a jakiś pomarańcz! Tragedia... I to za 109zł... Jestem wściekła na Resibo za ten bubel. Nigdy więcej go nie kupię i czekam z niecierpliwością aż się skończy. Używam obecnie nadal jedną pompkę, bo inaczej się nie da, ale traktuje produkt jak krem BB... Bardzo drogi krem BB... Którego nie potrzebuje i którego nie chciałam, bo mam inny... A filtr i tak musiałam kupić drugi.

Kremu używam od prawie dwóch miesięcy, kupiłam w dniu wejścia produktu na rynek. Może napiszę na początek zalety kremu: bardzo lubię jego konsystencję - bogatą i dość miękką w rozprowadzaniu. Krem bardzo łatwo wypracowuje się w skórę, nie roluje, ani nie ciastkuje. Szczególnie, że używam go pod podkład (mineralny, marki Pixie), to bardzo fajnie koegzystują. Aplikowanie kremu jest wygodne i higieniczne, przez pompkę - do tego pompka odkręca się, więc jak chcemy sobie trochę kremu do mniejszego pudełka włożyć, żeby nie brać całej buteleczki np. na wyjazd - jest to bardzo wygodne. Super nawilża i dobrze się nosi cały dzień. Noszę go też tylko jako krem, bez podkładu, ale muszę nakładać puder matujący na wierzch, bo dla mnie za bardzo się świeci - moja cera jest mieszana i krem wygląda dość tłusto na niej. Zostawienie go bez pudru na twarzy niestety nie wchodzi w grę - nie tylko ze względu na świecenie, bo to by w sumie przeszło, jest teraz moda na świeżą i naturalną cerę, to bym zniosła, ale problemem jest niestety KOLOR. Wg producenta ma być 'transparentny, niemal niewidoczny', ale nie jest. W przypadku mojej bardzo jasnej, białawej cery, ten kolor w ogóle się nie dopasowuje, widać różnicę w tonach i to znaczną. Krem jest żółto-pomarańczowy. Stąd nałożenie pudru rozjaśniającego świetlisty efekt jest wymagane, właśnie by wyrównać ten koloryt. Dam szansę kremowi w lecie, kiedy możliwe, że nabiorę lekkiej barwy na twarzy, może wtedy kolor będzie odpowiedni. No ale wolałabym, żeby był w tym momencie teraz, jak ma mnie chronić. Producent zaleca używanie 4 pompek, by 'zapewnić właściwy poziom ochrony' - po tej ilości (4 pompek) moja skóra na twarzy przestaje krem wchłaniać i jest na niej gruba warstwa tłustawego filmu, z którym nic nie można zrobić. Wydaje się to dobrym rozwiązaniem na plaży lub w innym miejscu, gdzie korzysta się w pełni ze słońca (wypróbuję go też w takiej formie). No ale jeśli miałby być na co dzień, pod makijaż to dla mnie 4 pompki to niestety za dużo. Ja aplikuję maksymalnie 2, czasem 3 pompki i mi to wystarcza. Po tych pompkach i tak kremu jest, wg mnie, dość sporo na twarzy. Podsumowując, kremu nie porzucę, raz, że był stosunkowo drogi, dwa, że fajnie moja cera po nim funkcjonuje (nawilżenie jest bardzo przyjemne w trakcie noszenia), a trzy, wypróbuję go w warunkach wakacyjnych, żeby go po prostu zużyć i zobaczyć, czy jak działa jego ochrona. No i może jak nabiorę koloru na twarzy, to nie będzie takim dramatem kolor kremu? Bardzo bym prosiła producentów, żeby kolor transparentny był taki w praktyce, albo żeby może wprowadzić wersje Jasna/Ciemna?

Do dlugo wyczekiwanego kremu SPF od Resibo podeszłam z wielkim entuzjazmem- od razu zamówiłam box premierowy i czekałam... Przy pierwszej aplikacji zdziwiło mnie, jak bardzo cera się świeci... nie sposób było jej zmatowić nawet pudrem. Myślałam że nie dam drugiej szansy, ale z każdą aplikacja świecenie było juz trochę mniejsze i do opanowania. Kolor- mi jak najbardziej odpowiadał, zastępował krem BB. Jednakże krem na upały się w ogóle nie sprawdził... ochrona - jak najbardziej. Jednak ja- posiadaczka cery mieszanej w stronę tłustej, świeciłam się całe dnie niemiłosiernie.. Przypudrowanie dawało mały efekt. Największą wadą kremu jest fakt, że bardzo mnie sczypal w oczy. Podczas leżaczkowania przy basenie pół godziny spędziłam na ocieraniu łez ... nie tak powinno być :( Za taką cenę spodziewałam się czegoś lepszego. Większość kosmetyków Resibo zazwyczaj mi się sprawdzało. Co do wydajności- wiem że filtr nie ma być wydajny. Ale po 1.5 msc codziennego praktycznie nakładania 3 pompek zostało nieco ponad 1/4 opakowania. Posiadalam wcześniej filtr SPF 30 z Asoa i był wydajniejszy w mojej opinii.

Krem kupiłam w ciemno w dniu premiery skuszona obietnicą i opisami producenta, niestety się zawiodłam , to produkt nie dla mojej skóry. Po nałożeniu rekomendowanych 4 pompek jestem jak pomarańcza !!! Mam wrażenie, że produkt się nie wchłania... Próbowałam różnych wariantów aplikacji: 1. cztery pompki od razu na palce i nakładanie wsmarowywanie-wklepywanie w twarz i szyję , efekt pomarańcza ze smugami i świecenie się skóry 2. jedna pompka na jeden policzek , druga na drugi , trzecia na czoło , czwarta na nos i brodę plus szyja = pomarańcza ze smugami i świecenie się skóry 3. warstwowo tj. jedna pompka na całą twarz , przerwa ok 5 minut, druga pompka na cała twarz, przerwa ok 5 minut, trzecia pompka na cała twarz, przerwa ok 5 minut, czwarta pompka na cała twarz = pomarańcza ze smugami i świecenie się skóry Po tych testach doszłam do wniosku, że na mojej twarzy najlepiej wygląda jedna pompka , ale ona niestety nie daje 30 SPF ochrony . :( Dodatkowo kolor z twarzy bardzo łatwo się ściera , tzn strach dotknąć skóry bo zaraz wszystko schodzi :( Dlatego moja aplikacja w tej chwili wygląda tak : na inny SPF innej marki aplikuję około 1,5 pompki kremu Resibo po około 10 minutach od jego aplikacji biorę rozwarstwiona chusteczkę higieniczną i przykładam dociskają c do twarzy dzięki temu pozbywam się nadmiaru koloru pomarańczy do tego stopnia, że skóra wygląda jak po nałożeniu lekkiego kremu BB = koloryt wyrównany, później lecę już z pudrem i cała resztą . Robię tak dlatego, że nie ma komu oddać tego produktu , a zapłaciłam za nie go chyba coś powyżej 100 zł wiec go też nie wyrzucę , bo mi szkoda pieniędzy które na niego wydałam. Spróbuję go jeszcze skonfigurować z takim produktem jak rozjaśniacz do podkładu może to się sprawdzi , ale na razie czekam na ten produkt aż dojdzie do mnie moje zamówienie :)

Pierwszy raz mam poczucie, że marka Resibo nie wywiązała się z obietnic odnośnie swojego produktu !! :( Jestem miłośniczką tej marki i spodziewałam się hitu. Kolor tego spf'a zatrważająco CIEMNIEJE !! Gdyby kolor na skórze odpowiadał temu, co widzę bezpośrednio w opakowaniu lub wyciśnięciu na dłoń - kolor byłby super. Niestety wystarczy kilka sekund na powietrzu, by ściemniał o jakieś 4 tony!! Produkt jest BARDZO nawilzający - wedlug mnie nada się tylko dla skóry suchej i normalnej, mieszana i tłusta nie da rady nawet z mocnym pudrem matującym. Kosmetyk dobrze się rozsmarowuje i ma piękne glow, przy ilości 2 pompek wygląda naprawdę bardzo dobrze, gdyby nie kolor byloby idealnie !!! Przy nałożeniu 4 pompek na buzię, czyli ilości, która ma odpowiadać spf 30, mamy smalec na skórze w kolorze pomarańczy, który wchłania się minimum godzinę a i tak całość wygląda przepotwornie ciężko. Klei się na buzi, strach dotknąć twarzy, bo niemiłosiernie się odbija i ręce są niesamowicie brudne, nie mówiąc juz o jasnych ubraniach... Nie da sie go nałożyć tyle, by mieć deklarowaną ochronę i wyglądać dobrze :( Brak informacji o ochronie UVA , produkt niby jest w testach, ale uważam, że kosmetyk w momencie trafienia na rynek powinien mieć pełen zakres badań, tak, by wszystkie potrzebne informacje były już dla klienta dostępne.

Ten krem to naprawdę nic specjalnego. Skóra świeci się jak choinka, tak samo jak przy każdym innym. Tak samo się klei. Zamiast bielić - ma pomarańczowy pigment, wiec i tak trzeba nałożyć jakiś normalny podkład, który średnio współpracuje z tym kremem. „Przesiadłam” się na niego z Avene spf50, który jest o połowę tańszy i nie widzę większej różnicy. Powiedziałabym, że Avene nawet lepiej współpracuje z podkładami i też nie zapycha. Wiec czemu mam przepłacać? Myślałam, że w końcu ktoś pomyśli o jakiejś lepszej formule, która nie jest tak świecąca i klejąca. Dodam jeszcze, że wstydzę się w tym kremie chodzić do pracy, bo wyglądam jak niechluj...

Jestem niezwykle zadowolona z tego produktu! Świetnie nawilża i chroni skórę. Ma cudowną konsystencję, która stapia się z odcieniem skóry i nie pozostawia białych plam. Zapach jest dla mnie taki delikatnie cytrusowy. Po nałożeniu (ja wsmarowuję jak zwykły krem) nie widać żadnego odcięcia na skórze. Krem jest transparentny, lekki i nie zapycha porów. Uwielbiam jego działanie! Czuję, jakby podleczył moją skórę, bo mam znacznie mniej wyprysków na buzi, co sprawia, że wygląda na bardziej zdrowszą i świeższą. Lubię go używać zamiast podkładu. Najpierw nakładam krem na dzień... następnie Team Sunscreen. Produkt nadaje piękne, rozświetlone wykończenie. Przy mojej mieszanej cerze muszę w ciągu dnia przypudrowywać twarz, ponieważ mocno się świeci i to jest jego jedyny minus, szkoda że nie ma matowego wykończenia. Mimo to i tak uwielbiam i wdrażam w swoją pielęgnacje już na stałe, na cały rok. Fajne jest w nim to, że również działa przeciwstarzeniowo. Moja skóra z tym kremem nabrała blasku, jest bardziej wygładzona i odżywiona. Uwielbiam również za naturalny skład. Cena jak najbardziej adekwatna do tak wysokiej jakości produktu! Polecam przetestować i eksperymentować z tym SPF.