Nacomi Next Lvl, Red Me Away Azeloglycine 5% Serum Serum z 5% azeloglicyny

Od lat zmagam się z zaczerwienieniami i wrażliwą skórą, a ten produkt świetnie radzi sobie z ich redukcją. Konsystencja serum jest lekka, dzięki czemu łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Już po kilku dniach zauważyłam, że zaczerwienienia są mniej widoczne, a moja cera wygląda na bardziej wyrównaną. Serum koi skórę i zmniejsza uczucie ściągnięcia, które często mi towarzyszyło. Największym plusem jest to, że produkt działa delikatnie, ale skutecznie – nie podrażnia, co jest dla mnie kluczowe przy wrażliwej cerze. Dodatkowo moja cera jest bardziej nawilżona i gładka w dotyku. Używam go codziennie wieczorem, a efekt uspokojonej skóry zauważam każdego ranka.

cudowne serum z azeloglicyną! Już po paru dniach używania tego produktu, moje przebarwienia bardzo się rozjaśniły i stały mniej widoczne, a zaczerwieniona skóra nie jest już taka podrażniona, serum jednocześnie jest delikatne i nadaje się do każdego rodzaju cery, opakowanie jest wydajne a kosmetyk przystępny cenowo, bardzo polecam!

Ten kosmetyk miał być lekarstwem na kilka problemów z jakimi zmaga/-ła się moja cera, ale ostatecznie na żaden defekt nie wpłynął w żaden sposób. 1. Działanie pod kątem trądziku. Ja go co prawda nie mam, ale od czasu do czasu pojawia się na mojej twarzy wysyp. Mimo regularności ani nie zapobiegł tworzeniu się ognisk wyprysków ani też nie powodował, aby regenerowały się one szybciej. 2. Działanie na naczynka. Tutaj miałam największe nadzieje. Niestety nadzieja okazała się być złudna. Serum nie pomogło mi usunąć a nawet zminimalizować kilku pojedynczych naczynek, co sprawiło mi największy zawód. :) Kosmetyk nie przyczynił się d wzmocnienia ich, a skóra na policzkach nadal jest nadreaktywna. 3. Rozjaśnienie przebarwień. Tych posłonecznych nie ruszyło w najmniejszym stopniu. Te po wypryskach - nie zauważyłam, aby goiły się szybciej niż normalnie. Czyli mogę rzecz, że w moim przypadku takiej właściwości tej kosmetyk nie ma. 4. Łagodzenie podrażnień. To ostatnie co bym o nim mogła powiedzieć. Produkt szczypał mnie np na skórze na policzkach, było to dziwne uczucie wbijania ultra cienkich igiełek. ;O Czy jest coś "na plus" co mogłabym wymienić? Nie ma. :)

Stosuję jako serum na noc pod krem okluzyjny. Rano skóra jest ładnie wyciszona (mam cerę naczynkową) i nawilżona. Jest to mój pierwszy kosmetyk z azeloglicyną, więc z pewnością chętnie spróbuję również podobnych kosmetyków innych producentów.

Preparat stosowałam w charakterze łagodzącego, nawilżającego serum do mojej tłustej i skłonnej do zapychania cery. Produkt mas postać dodać lekkiego mleczka, w bardzo fajnej pompce airless. Szybko się wchłania i nie lepi się , zostawia minimalną warstwę na skórze. Działa delikatnie, troszkę zmniejsza przebarwienia, troszkę nawilża. Generalnie moją cera do łuszczenia potrzebuje wiele więcej ale do tego chętnie wrócę jako do nawilżacza między retinolami i kwasami.

Moje ulubione serum! Mam bardzo wrażliwą skórę, zaczerwienioną, regularne stosowanie przez kilka miesięcy zdecydowanie ją uspokoiło. Wygodne opakowanie z pompką pomaga wykorzystać produkt do końca. Konsystencja to dla mnie 10/10, coś pomiędzy serum żelowym, a olejkiem, idealna na noc, zostawia delikatny glow. Zapach baardzo delikatny.

Kupiłam serum głównie z myślą o moich czerwonych i bardzo opornych przebarwieniach pozostałych po trądziku. Zdaję sobie sprawę, że nie ma co oczekiwać cudów po kosmetyku z takim stężeniem azeloglyciny i w takiej cenie, spodziewałam się jednak, że przebarwienia będą szybciej znikać. Po pierwszych kilku dniach stosowania serum przebarwienia faktycznie zbladły, Na tym efekty się jednak skończyły. Pomimo codziennego stosowania przez kilka tygodni nie widać w zasadzie żadnej różnicy, Równie dobrze mogłabym niczego nie nakładać. Zużyję produkt do końca, bo na szczęście nie podrażnia mnie ani nie wysypuje, ale nie widzę sensu w kupowaniu tego serum ponownie. Serum jest bardzo wydajne, ma kremową konsystencję i szybko się wchłania. Jest bezzapachowe. Niestety, ale to kolejny produkt z serii Next Level, który nie zachwyca.

Posiadam skórę wrażliwą, odwodnioną i jednocześnie skłonną do wydzielania nadmiernej ilości sebum oraz do powstawania pojedynczych wyprysków i zaskórników. Serum Nacomi idealnie pasuje do mojej cery, ponieważ ma kremową konsystencję przez co nie odwadnia jeszcze bardziej i tak wysuszonej skóry. Od dłuższego czasu unikam wodnych/żelowych formuł. Produkt zawiera szereg fajnych składników łagodzących i nawilżających (min. aż 5% panthenolu). Serum jednak traktuje głównie jako produkt do walki z zaskórnikami i wypryskami i tu muszę przyznać że jest to pierwszy produkt, który faktycznie działa u mnie na ten problem. Nie są to jakieś spektakularne efekty, ale trzeba przyznać, że codzienne stosowanie kosmetyku zapobiega rozwijaniu się niedoskonałości i skóra wygląda lepiej i zdrowiej. Jeśli masz problem z nadwrażliwością na większość produktów o działaniu przeciwtrądzikowym to warto spróbować to niepozorne Serum od Nacomi. Jest na tyle delikatne, że nie powinno zrobić krzywdy. Ja będę stosować nadal, dopóki nie znajdę czegoś jeszcze lepszego.

Ciężko mi zweryfikować działanie - na tyle ile skorzystałam, nie zobaczyłam jakiegoś wpływu, ale może to dlatego, że formuła okazała się klapą! Przed końcem ważności, serum rozwarstwiło się. Podkreślę, że wszystkie kosmetyki przechowuję w podobny sposób i nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek miała taką sytuację.

Kosmetyk kupiłam głównie z powodu azeloglicyny (łagodniejszej formy kwasu azelainowego). Ma on różnorakie cechy: łagodzenie trądziku, zwalczanie przebarwień. Jego działanie nie jest tu spektakularne, ale celowo wybrałam łagodniejszą formę tej substancji aktywnej. Natomiast nie oznacza to, że działania nie było. Faktycznie widoczne jest zmniejszenie ilości sebum oraz lekka redukcja zaczerwienień. Myślę, że skóra po tym kosmetyku będzie gotowa na kwas azelanoiwy (i taki był też mój cel)

Mam cerę naczynkową z tendencją do przetłuszczania się w strefie T, trądzik pojawia mi się najczęściej w okolicach żuchwy, serum poleciła mi Pani kosmetolog w Hebe. Używam produktu od 2 miesięcy wieczorem co 2-gi dzień pod krem i śmiało mogę stwierdzić, że w połączeniu z peelingiem kwasowym od Bandi (stosowane na przemian) uspokoił moją cerę. Skóra na twarzy mniej się przetłuszcza, coraz rzadziej odczuwam też uczucie „palenia”, zaczerwienienia i pieczenia w okolicy policzków. Zapach jest neutralny, wydajność na plus, bo od 2 miesięcy używam jednej buteleczki. Wiadomo, że produkt nie zamknie nam naczynek, w moim przypadku zostało mi tylko laserowe usuwanie, ale przynajmniej daje mi uczucie komfortowego ukojenia i uspokojenia na twarzy. Ja na pewno do niego wrócę, chociażby ze względu na cenę i wydajność, można dorwać go na fajnej promocji w Hebe za 20 zł. Polecam.

Wbrew pozorom bardzo fajny produkt - dostępny w każdym Hebe (oraz w wielu drogeriach internetowych), gdzie często jest na promocji. Opakowanie fajnie - na całą twarz wystarczają trzy "pompnięcia", jednoczasowo nie wydostaje się dużo produktu; opakowanie jest też zgrabne, małe, idealne do zabrania w podróż, plastikowe więc bez obaw, że się rozbije. Dla mnie zupełnie bezzapachowe. Wydajne - jedno opakowanie przy prawie codziennym używaniu starczyło mi na około 2.5 miesiąca. Działanie - i tu już jest minus - serum bardzo fajnie zapobiega powstawaniu nowych zmian, ale gdy już się jakieś pojawią niestety nie usuwa po nich przebarwień ani zaczerwień. Jeśli też ominiesz choćby jeden dzień stosowania wracasz prawie do samego początku kuracji... To trochę minus. Serum wymaga stosowania SPF. Czy kupię? Możliwe, na razie planuję przetestować inne produkty z tej serii.

Zużyłam 2 opakowania specyfiku. Nie mam cery naczynkowej ani trądziku różowatego, jednak raz na jakiś czas jestem nawiedzana przez hormonalne wypryski. Serum początkowo działało fajnie, wszelkie wypryski posmarowane mazidłem od razu brały nogi za pas. Niestety z czasem to działanie ulotniło się. Stosuję ze względu na działanie rozjaśniające pozapalne miejsca. Z perspektywy czasu nie bardzo wiem, czy serum coś w tej kwestii zdziałało, ponieważ stosuję też inne składniki aktywne, ale wydaje mi się, że działa dość łagodnie (stężenie azeloglicyny jest dość niskie). Dobrze nawilża i koi twarz, zapach jest lekko mydlany, ale nie nachalny. Aktualnie nie widzę jakichś wielkich plusów wynikających ze stosowania. Więcej nie kupię ponieważ odkryłam Nacomi Next Level Spotless Skin Niacinamide 20%, gdzie jest dodatek azeloglicynyt 7% .

Kupując to serum, nie liczyłam na widoczny efekt, ponieważ moje poprzednie doświadczenia kazały wątpić, że coś faktycznie sprawi, że moja naczynkowa cera będzie wyglądała wyraźnie lepiej. Ten produkt jednak zmienił moje myślenie! Serum od Nacomi zamknięte jest w białym plastikowym opakowaniu typu airless z pompką. Aby sprawdzić, ile produktu pozostało, należy zaświecić latarką w dziurkę znajdującą się na spodzie opakowania. Szata graficzna etykiety jest stonowana, minimalistyczna, podoba mi się. Samo serum podobnie jak opakowanie ma biały kolor, a konsystencja jest średnio gęsta. Bez problemu rozprowadza się na skórze. Wchłania się w przeciągu kilku minut, nie jest ciężkie, dlatego ja używam i na dzień, i na noc. Serum przyjemnie nawilża i tworzy na skórze warstwę ochronną. Nadaje skórze gładkości i miękkości. Najbardziej zdumiewajace jest dla mnie to, że skóra się mniej czerwieni po uzyciu tego produktu, a zazwyczaj reaguje zaczerwienieniem np ma ciepło, wiatr. Podczas używania serum jest ukojona. Game changer, serio!

Produkt mnie zapchał - nie mam do tego skłonności . Konsystencja: okej chociaż zostawia świecącą i ciężką warstwę przez co makijaż wyglądał marnie i szybko doszło świecenie cery. Zapach: dla mnie niewyczuwalny Działanie: brak obiecanego wzmocnienia, redukcji zaczerwienień lub czegokolwiek Nie zakupię ponownie nie sprawdza się na cerze naczynkowej.

Muszę się trochę rozpisać, ale może komuś to pomoże. Od ok 3 lat borykałam się z dziwną przypadłością. Pod nosem, w liniach uśmiechu i czasem na brodzie wyskakiwała mi czerwona wysypka. Maleńkie, swędząco-piekące krosteczki, czasem zlewające się ze sobą, ale nietworzące suchych placków jak przy AZS. Raz było lepiej, raz gorzej, ale zawsze były. Wizyt u różnych dermatologów i badań było mnóstwo. Wykluczono niemal wszystko: od nużeńca, dziwnie manifestującej się opryszczki, azs po zapalenie okołoustne i trądzik różowaty. Miałam zrobione testy na alergie pokarmowe, prawie 2 lata diety eliminacyjnej - i nic. Pomagała tylko maść sterydowa, ale wystarczyło odstawić ją na jeden dzień i wszystko wracało. Błędne koło. Pogodziłam się już z tym i żyłami dalej. Pewnego dnia trafiłam na to serum w promocji w Hebe. Mam cerę naczynkową i wrażliwą, więc myślę - a spróbuję. Serum wystarczyło mi na ok 1,5 miesiąca. Przyjemnie nawilża, uspokaja wrażliwą skórę i lekko wycisza zaczerwienienia. Po 2 tygodniach stosowania wysypka zniknęła, a pod koniec opakowania uświadomiłam sobie, że mój problem nie powraca już od miesiąca! Aż trudno mi w to uwierzyć. Pierwszy raz od lat mam gładką skórę bez żadnych dziwnych wykwitów. Nie pomogły mi drogie specyfiki i maści na receptę, tylko tanie serum z Nacomi. Czy ten produkt zrobi wrażenie na osobie bez większych problemów ze skórą? Wątpię. Czy pomoże komuś z problemem podobnym do mojego? Nie wiem, ale warto spróbować. Mnie uratował twarz. Już zrobiłam zapasy.

Serum kupiłam z czystej ciekawości, nie posiadam cery naczyniowej czy z trądzikiem różowatym. Skusiłam się ponieważ producent zapewnia łagodzenie stanów zapalnych, rozjaśnienie przebarwień i normalizowanie wydzielania sebum z czym się notorycznie zmagam. Serum ma konsystencję dość gęstą, otulającą, ale przyjemnie i szybko się wchłania. Niestety wydajność bardzo słaba, bo używałam tego serum codziennie wieczorem przez ledwo miesiąc. Co do efektów? To ciężko coś wiadomo zauważyć po tak krótkim czasie, ale cera byłam ukojona. Nie zauważyłam nowych krostek czy też zaskórników, których miałam wcześniej najwiecej. Na rozjaśnienie przebarwień to wiadomo potrzeba czasu, ale lekko jakby bladły… Myślę, że jest to serum godne uwagi dla osób z cerą tłustą, może jeszcze kiedyś na promocji się na nie skuszę, szkoda tylko, że wydajność jest taka słaba…