Kolejny produkt od Mokosh i tym razem małe potknięcie, a przynajmniej jeśli chodzi o moje potrzeby. Ogółem produkt jest przyjemny w użyciu, ale wydaje mi się, że do większych potrzeb skóry dojrzałej nie do końca wystarczający. Mały minus też za opakowanie, które nie pozwala zużyć zawartości do końca, a przynajmniej ja miałam z tym problem. Myślę, że byłabym łaskawsza gdyby serum kosztowało o 1/3 mniej, no ale za taką cenę to jednak oczekiwałam znacznie więcej.
Wspomniałam o opakowaniu i od niego zacznę. Nic nie wskazywało na to, że coś może być z nim nie tak - szklana buteleczka z pompką to brzmi naprawdę dobrze. Niestety już od połowy zużycia zaczęły się trochę przeboje. Pompka zaczynała pluć, kiepsko nabierała zawartość, wręcz coraz gorzej, nawet jeśli lekko spróbowałam wymieszać to co zostało w środku. Potem z czasem było już tylko gorzej i ostatni miesiąc to zostało mi wyławianie z wewnątrz zawartości poprzez odkręcanie nakrętki i zdejmowanie nadmiaru z rurki. Można się było przyzwyczaić, ale komfort używania znacznie mniejszy.
Serum ma postać lekkiego kremu. Jest raczej gęste, ale dobrze i gładko się rozprowadza. Nie przypomina klasycznego serum, miałam wrażenie, że nakładam po prostu lekki krem pod oczy. Ma delikatnie beżowy kolor, co może minimalnie pomóc w ukryciu cieni czy zaczerwienień. Wchłania się bardzo dobrze, skóra je wręcz wypija i zostawia na niej miękką, lekko aksamitną powłokę.
Zapach jest tak delikatny, że prawie niewyczuwalny. Serum nie pachnie niczym konkretnym, dla mnie to taki neutralny, typowo kosmetyczny zapach. Przyjemny, nie przeszkadzający, ale też w niczym się nie wyróżniający. To akurat na plus, bo dzięki temu nie drażni oczu.
Z obiecanych efektów jakie możemy wyczytać na opakowaniu dostajemy mniej więcej połowę z nich. Efekt liftingu akurat nie jest tu bardzo widoczny. Po użyciu serum skóra pod oczami jest minimalnie napięta, ale ten efekt znika równie szybko jak się pojawia. Serum faktycznie przyjemnie wygładza, daje uczucia odprężenia i ukojenia. Przyjemnie nawilża, daje taką miłą otulającą warstwę, która po jakiejś chwili wnika w skórę i zostawia ją miękką i wygładzoną. Liczyłam jednak na mocniejsze działanie przeciwzmarszczkowe. Mam już delikatne zmarszczki mimiczne, ale serum nie działa na nie w jakiś wyjątkowo widoczny sposób. Jak wspomniałam wcześniej, jedynie chwilowo wygładza i napina, ale to naprawdę delikatny efekt, który po chwili mija. Liczyłam też na efekt mocniejszego rozświetlenia, nadania większej elastyczności i takiego mocniej nawilżającego, promiennego rezultatu. Gdy zużyłam całe opakowanie, to stwierdziłam, że no jest fajne, ale czy robi coś więcej niż serum za np. 40 zł? Chyba właśnie nie. W promocji jak najbardziej można spróbować, ale patrząc na skład i na opis, które są mocno rozbudowane, to zdecydowanie można mieć większe oczekiwania.
Za regularną cenę na pewno nie powtórzyłabym zakupu, za pół ceny - myślę, że tak. Efekt lekkiego napięcia i odżywienia mi się podoba, do tego serum fajnie nadaje się pod krem i makijaż, nie roluje się, nie tworzy dziwnej warstwy. No ale jednak miałam większe nadzieje co do tego kosmetyku. Jest dobry, ale nie na tyle świetny, żeby przyciągnąć mnie na dłużej.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie