To nie do końca mgiełka,raczej płynny rozswietlacz.Jeżeli szukasz duużo złotych drobinek to właściwy adres.
Przyznam szczerze,że z marką Hagi jakoś mi nie po drodze,sama nie wiem czemu, teoretycznie mają fajne,organiczne składy,ciekawe kompozycje,ładne opakowania,ale od kiedy kilka lat temu wypróbowałam ich krem antyoksydacyjny (z truskawka na opakowaniu) i niekoniecznie mnie porwał,omijam je wzrokiem podczas zakupów. W ramach paczki za recenzentkę miesiąca otrzymałam aż dwa ich produkty,stwierdziłam więc no dobrze, wypróbuję tę markę skoro sama się o mnie upomniała ;D.
Kiedy słyszę mgiełka,przed oczami mam produkty typu mgiełki z Biedronki,czyli typowo płynne rozwodnione wody toaletowe z zawartością drobinek. Tu mamy raczej do czynienia z produktem jak Eveline Brazilian Body luksusowy rozswietlacz w płynie,kosmetyk w formie aerozolu, ale o lekko żelowej konsystencji,szybko wchłaniajacy się,zdecydowanie łatwiejszy w aplikacji z dłoni niż bezpośrednio z opakowania. Ponieważ posiadam na stanie oba postanowiłam je porównać.
Przede wszystkim mgiełka Hagi zapakowana jest w szklaną, ale dość lekką butelkę z aerozolem, Eveline jest w plastikowym opakowaniu, plus za eko rozwiązanie w przypadku Hagi.
Plus dla Eveline za dużo łatwiejszy transport,nawet w torebce, chociaż oba nie są mimo wszystko za specjalnie ciężkie.
Hagi jest odrobinę gęstszy niż rozswietlacz Eveline,ale nadal jest płynno-żelowy.
Zapach to zdecydowanie kwestia gustu,dla mnie Hagi nie pachnie ani brzydko ani ładnie,to taki cytrusowy roślinny zapach,chyba rzeczywiście czuje tam hibiskus,ale specjalistką od kwiatów nie jestem,jest trochę tak inaczej, rzeczywiście bardziej egzotycznie,ale nie w klasyczny sposób jak typowe tropikalne zapachy w których przoduje ananas i kokos. Na pewno jest oryginalnie,ale czy mi się podoba? Nie mam zdania,ani mnie nie odrzuca ani nie ciągnie do tej woni.
Za to zapach Eveline mnie przyciąga, jest słodko-pudrowy, trąci piżmem i wanilią.
Różni je na pewno kolor, Eveline zawiera w sobie lekko orzechowy barwnik, odrobinę tonujący skórę,w Hagi przodują złote drobiny i nieznacznie złota barwa,efekt tonowania skóry raczej dają drobiny.
Zdecydowanie co pierwsze rzuca się w oczy po aplikacji mgiełki Hagi,to bardzoooo duża ilość,drobno zmielonych drobin, zdecydowanie więcej niż w Eveline, spokojnie mogę stwierdzić,że dwa,trzy razy więcej.
I teraz pytanie co komu odpowiada? Mi niekoniecznie pasuje to ,żeby intensywnie świecić się na złoto, zdecydowanie wolałabym dyskretniejszą opcję i barwy idące w srebro i "księżycowy"poblask. To trochę nie mój styl,to zdecydowanie kosmetyk dla srok :),ja lubię taki efekt na włosach,powiekach czy ustach,ale niekoniecznie na ciele.
Także jeśli miałabym po coś kolejny raz ponownie sięgnąć,to raczej po Eveline Brazilian Body, delikatnie tonuje skórę, nie jest to efekt jak po samoopalaczu,ale delikatnie smagnięta skóra,z delikatnymi drobinami podkreślającymi całość.A na pewno bardzo mocno kusi mnie olejek Stars From The Stars,po 1 lubię olejki,po 2 wydaje mi się,że jego barwa może mi bardziej odpowiadać.
Co nie znaczy, że te kosmetyki to dla mnie jakiś must have,jednak częściej też sięgam po takowe latem, ewentualnie na jakieś wyjścia musnę nimi dekolt.
Hagii ma przewagę na pewno w składzie,jest zdecydowanie bardziej organiczny dużo w nim ekstraktów,olej,ale też nie jest wolny od alkoholu,także tuż po goleniu nóg można się szybciej zdezynfekować ;p,podrażnień mimo wszystko nie zaobserwowałam.
Drobiny,jak to drobiny migrują dosłownie wszędzie,odnajduje je wszędzie i na wszystkich na wiele dni po użyciu. Na jasnych ubraniach może zostawić ślad.
Jak wspominałam najlepiej aplikuje mi się go z dłoni,nie bryzga za mocno,ale tak zawsze łatwiej kontrolować ilość i nie zabrudzić wszystkiego wokół.Szybko się wchłania.
Czy pielęgnuje? Odrobinę,ale na pewno nie zastąpiła mi balsamu, szczególnie w okolicy łydek.
Trwałość jest średnia,drobiny po kilku godzinach (mniej więcej trzech), szczególnie na nogach znikały,na dekolcie potrafiły trzymać się trochę dłużej.
Wydajność jest całkiem dobra,jedna pompka potrafi mieć w sobie dość dużo drobin,na obie nogi zużywałam tak cztery,na dekolt do dwóch. Obecnie czeka raczej na jakąś okazję, na dekolt,szyję czy ręce.Przyszła jesień,gołe nogi to teraz raczej rzadkość,także i rzadziej ją stosuję ;).
Czy wrócę? Nie wiem, to chyba nie moja bajka,ale fajnie mieć taki kosmetyk na zaś. Wymieszałam też oba i efekt tonowania plus ta ilość złotych drobin wyglądała całkiem zacnie. Jestem bladziochem,to warto podkreślić, nie mam też parcia na smagłą skórę,ale od czasu do czasu taka "korekta" odwracająca uwagę od niedoskonałości,czemu nie,ale typowym targetem takich kosmetyków nie jestem.
Ma u mnie 4,jednak i kolor i zapach mnie nie porwały,ale nie jest źle.
Na zdjęciu ciemniejsza plama na nadgarstku to Eveline Brazilian Body,złota to Hagi,po jednym wyciśnięciu pompki.
Zalety:
- Przede wszystkim bardzo dużo złotych,drobno zmielonych drobin.
- Całkiem ciekawy skład, odrobinę skórę pielęgnuje i nie wysusza.
- Szklane opakowanie na pompkę,pompka nie bryzga za bardzo.
- Dość wydajny produkt (przynajmniej dla mnie).
- Ciekawy zapach,chociaż nie w moim stylu,utrzymuje się na skórze do kilku godzin.
- Mnie nie podrażnił,ale tuż po goleniu nóg może lekko zapiec.
- Łatwy do spłukania.
Wady:
- Przede wszystkim migrowanie drobin,nie są też w moim stylu,jest ich po prostu za dużo,co akurat dla mnie osobiście jest wadą, kwestia gustu.
- Zapach jest ciekawy,ale mnie nie porwał.
- Regularna cena nie jest specjalnie niska.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl