Yumi Suflet do ciała `Bananowy chlebek` 

To był dla mnie bardzo przyjemny kosmetyk, który będę miło wspominać. Opakowanie jest większe niż standardowe, bo zawiera aż 300 ml produktu. Przy codziennym używaniu wystarczyło mi na kilka tygodni. Krem jest lekki, o dość zaskakującej żelowo-kremowej konsystencji, która łatwo się rozprowadza, a sam produkt świetnie wchłania. Bardzo komfortowy w stosowaniu. Skórę mam w dobrym stanie i zadbaną, niewymagającą. Skala wyzwania nie była zatem duża, ale czuć było przyjemne nawilżenie. Spokojnie można po użyciu włożyć piżamę. Zapach to największa kontrowersja. Sztuczny banan, którego osobiście uwielbiam, ale opinie bywają różne - mojemu mężowi i dziecku pachnie melonem (?). Cena niska, estetyka trochę infantylna, nie do końca w moim guście, ale absolutnie nie rzutuje to na ocenę. Widziały gały, co brały :)

Nawilża, łagodzi, dobrze działa na moją niezwykle suchą skórę, ale dla mnie zapach jest nie do zniesienia - słodki, chemiczny, duszący i drażniący. Nie polecam jeśli nie lubi się słodkich mdłych zapachów.

Bananowy suflet do ciała brzmi niezwykle apetycznie, a zarazem nietypowo. Nic więc dziwnego, że ten dokładniej mówiąc Bananowy Chlebek przykuł moją uwagę na sklepowej półce. Konsystencja faktycznie nie jest do końca kremowa, aksamitna i błyszcząca, więc możemy zaklasyfikować ten produkt jako suflet (delikatny, biały i nie do końca jednorodny). Ważne natomiast, że nie jest ona problemowa. Suflet dobrze rozprowadza się na skórze, nie bieli i szybko wchłania. Pozostawia przyjemne uczucie nawilżenia i wygładzenia (może lekko orzeźwienia). Dla mnie na duży plus zasługuje przede wszystkim zapach - rewelacyjny, słodki banan! (zarówno w opakowaniu jak i na skórze, bo tu czasem bywa różnie). Szkoda tylko, że stosunkowo szybko się ulatnia (po ok. godzinie). Ogólnie jestem zadowolona z tego produktu i chętnie przetestuję inne warianty Yumi. Tym bardziej, że opakowania z bajkową grafiką są niczym 'wisienka na torcie' i za każdym razem cieszą moje oko.