inoPharm Pure Elements, Serum do twarzy z 3% Matrixylem 

Serum kupiłam z potrzeby dołożenia do mojej pielęgnacji peptydów. Produkt jest nowością na polskim rynku i mało o nim recenzji, jest też dość trudno dostępny. Jednak postanowiłam zaryzykować, bo też cena tych produktów wydaje się przystępna. Pierwsze wrażenie było bardzo dobre, bo w minimalistycznym opakowaniu znajduje się solidna szklana buteleczka z pipetą. Wygląda profesjonalnie, jednak przez grube szkło, wydaje się, że produktu jest więcej niż standardowe 30ml. Pipeta działa bez zarzutu, ale trzeba ją ścisnąć, włożyć do buteleczki i dopiero puścić - wtedy nabiera odpowiednio produkt, który jest dość gęsty. Jest to żelowo-emulsyjna mleczna konsystencja. Dlatego nie jest bardzo wydajne, bo kropla w tym przypadku jest duża. Wystarczy 5 kropli na twarz. Dobrze się rozprowadza. Tworzy przyjemny film, lecz wchłania się dość wolno. w zależności od poprzednich warstw, może zostawić miejscowo lekko żelową skorupkę. Dlatego też ma tendencję do rolowania się. Ja mam ograny zestaw z kremem od Iunik z glukonolaktonem, który dobrze współpracuje z takimi konsystencjami. Często je spotykam w kosmetykach z peptydami właśnie. Lubię też używać tego serum przy używaniu peelingu kawitacyjnego w trybie absorb. Wtedy znika jakikolwiek film a co za tym idzie lekkie klejenie się. Reasumując, serum jest trudniejsze we współpracy na dzień - trzeba znaleźć na nie sposób. Zdecydowanie łatwiej na noc, kiedy to potencjalne rolowanie się mniej przeszkadza. Mniej też warstw na nie nałożymy, bo np. nie będziemy już nakładać makijażu. Serum ma ciekawy zapach. Jest perfumowane, ale ma też ekstrakt z kwiatów jaśminu wysoko w składzie. Może wiec te kwiaty nadają taki piękny świeży zapach? Nie wiem, ale jest to przyjemne. Raczej nie dla osób wrażliwych na zapachu w kosmetykach. Mimo problemów z potencjalnym rolowaniem się, serum ma świetne działanie. Skóra po jego zastosowaniu jest niesamowicie miękka i elastyczna. Jest to o tyle zastanawiające, że skład tego serum pozostawia wiele do życzenia. Owszem ma glicerynę, HA i pantenol w składzie. Ale sztandarowe peptydy znajdują się niestety na samym końcu składu. Większość składu stanowią substancje konsystencjotwórcze. Niestety część jest kontrowersyjnych. Pytanie więc, czy efekt jest realny czy tylko powierzchowny? Jest o tyle trudne do weryfikacji, że na efekt działania peptydów trzeba czekać dłużej i stosować regularnie. One działają używane. Więc akurat ciężko ocenić działanie długotrwałe, nawet mimo zużycia całego opakowania. Reasumując, nie będę walczyć o ponowne zdobycie tego produktu, nawet mimo szybkich zauważalnych efektów. Nie jestem przekonana czy ten skład ma szanse realnie zadziałać. Boję się, że szybki efekt jest tylko powierzchowny. Szkoda. Zostawiam do indywidualnej oceny.