Jak w tytule. Co gorsza... to był pierwszy krem, na który mój partner dał się przeze mnie namówić. Nie nałożył go wcale tak dużo, a podrażnienie cery było dość mocne: skóra była czerwona, gorąca, swędząca. Jego twarz wyglądała dokładnie tak, jak moja skóra pod okiem przy kremie ze śluzem ślimaka tej samej marki. Eh no nic, ostatecznie nie dał mu drugiej szansy (pewnie rezultat przerażenia, bo wierzcie mi, że w jego oczach dało się to znaleźć). Trochę się boję, że w związku z tym incydentem nie namówię go już na innym krem na noc. :>
W związku z tym, że nie lubię marnować kosmetyków, a nie za bardzo miałam komu go przekazać, wzięłam go pod swe skrzydła. Akurat miałam na finiszu inny krem na noc. Jest przyjemny, ale zapach lekko zgnitej trawy mi nie leży. Działanie oceniam bardzo pozytywnie. Męski, ale damom nada się tak samo. :)
Zostawiam ostatecznie cztery gwiazdki.
Opakowanie
Piękne, minimalistyczne, niekrzykliwe. Wygląda elegancko, jest naprawdę estetycznie wykonane. Słoiczek jest szklany, dość ciężki, solidny, pokryty matową farbą, z czarną, błyszczącą zakrętką. Napisy na nim są białe, czytelne. Świetnie to ze sobą współgra estetycznie. Na pewno przypadnie niejednemu mężczyźnie do gustu i będzie się ładnie prezentować na półce w łazience. Ja zresztą jestem fanką takich minimalistycznych rozwiązań. Kartonik, w którym był zamknięty krem, też był elegancki, co prawda wyrzuciliśmy go zaraz po otwarciu (nie zdążyłam go uwiecznić na zdjęciach). Przede wszystkim - dobrze chroni krem.
Konsystencja i zapach
Krem jest lekki w swojej formule, nieco wodnisty, można czasem odnieść wrażenie, że to biały żel. Ja umiem rozsmarować go w 5 sekund. Nakładam go czasem więcej, tak z braku laku. Wtedy smuży. Ale i tak w mojej ocenie wchłania się całkiem nieźle, choć zostawia jakąś tam lekko klejącą się warstwę. Na pewno na dzień pod makijaż średnio się nada, bo potrafi się wyświecić. Na noc pasuje mi idealnie.
Zapach... koszmar. Mój chłop po nałożeniu zrobił "o fuj", ja na początku mu nie wierzyłam i uznałam, że przesadza, ale z perspektywy czasu miał rację. Ten krem po prostu śmierdzi kompostem. :> nie jest to aż tak mocny zapach i na szczęście się ulatania zaraz po nałożeniu. Mogę go jednak trochę obronić, bo gdzieś tam w głębinach aromatów wyczuwam jakąś roślinę o odświeżających liściach. Może to ten bambus?
Ostatecznie jednak mieszanina przeważa na niekorzyść. Dodam też, że to nie jest typowo męski zapach. Nie nie, jest roślinny, uniwersalny. Za to plus, bo marki tworząc kosmetyki dla mężczyzn lubią dowalać mocnymi, chemicznymi perfumami. Tutaj jest naturalnie.
Działanie
Napiszę po krótce, czego oczekuję od kremu na noc. Na pewno jest to nawilżenie i załagodzenie naskórka, jakichś tam drobnych podrażnień, niechcianego wysypu w trakcie cyklu. Krem od Orientany jest nasycony składnikami, które mają to zapewnić: kwas hialuronowy, wąkrota azjatycka, ekstrakt z bambusa. Tak, potwierdzam, że po obudzeniu się nie widzę żadnych przesuszeń. Co ciekawe, nawet po nałożeniu kremu SPF z alkoholem (który można troszkę wysuszyć skórę) / podkładu nie odznaczają się żadne brzydkie skórki. Dodatkowo, wszelkiego rodzaju zaczerwienia zdecydowanie szybciej się spłycają. Kocham ten efekt. A ostatnio niemało koloru czerwonego na mojej skórze.
Mnie ten krem nie uczulił ani razu. Ale mojego partnera już tak. Dlatego trzeba na niego uważać.
Naprawdę lubię kosmetyki, które mają za zadanie chronić skórę przed negatywnym działaniem czasu. Wiadomo, że jak można o młodość powalczyć, to czemu by nie. Ufam kosmetykom Orientany, mam wśród nich nawet kilka hitów. Są bezpieczne, przemyślane, marka dba o Klienta. Troszkę więcej kosztują, ale uważam, że są warte swojej ceny.
W recenzowanym kremie lubię też efekt wygładzenia i zmiękczenia skóry.
Mój partner dostał ten krem ode mnie w prezencie. Troszkę szkoda, że nie udało się nam go przetestować na męskiej skórze, która jednak może mieć nieco inne wymagania pod kątem pielęgnacji. Ale z drugiej strony, skoro mi posłużył (i służy dalej), damska skóra wyciągnie z niego tyle samo dobra :). Warto go wypróbować.
Zalety:
- piękne opakowanie: zarówno kartonik jak i słoik z kremem są estetyczne, porządne, z minimalistyczną etykietą, zrozumiałymi napisami
- lekka konsystencja, w ogóle nietłusta, wchłania się szybko
- wspaniała wydajność
- cudownie nawilża skórę i przy regularnym stosowaniu go na noc ewidentnie odczuwam jej miękkość i przyspieszoną regenerację
- niweluje drobne zaczerwienienia
Wady:
- zostawia lekki film, pod makijaż się nie nada
- przy większej ilości nieco smuży
- uwaga, bo może uczulić
- zapach nieco odpychający
- raczej dostępny wyłącznie online
- pluso-minus: cena wysoka, ale wierzę, że marka Orientana stosuje wysokiej jakości składniki (zawsze to czuję przy ich stosowaniu)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie