Lirene Dermoprogram Oczyszczająca maseczka glinkowa do twarzy `Normalising Cannabis` 

Zawartość saszetki wystarczy na max 2 użycia. Zapach jest dość przyjemny jak na maseczkę glinkową - zazwyczaj nie jest on dla mnie komfortowy. Maska wolno zasyga - po około 10 minutach zaczyna robić się szara i wtedy lekko ją zwilżam wodą. Skóra nie jest ani mocno ściągnięta, ani wysuszona. Produkt nadaje jej zdrowy mat i chyba wyciągnął mi wszystko z głębszych warstw skóry, bo wyskoczyły mi dwa pryszcze. Jednak to typowe u mnie po zastosowaniu masek glinkowych. W zasadzie po to je stosuję - mniej widoczne pory i oczyszczona twarz to wszystko, czego mi trzeba!

Oczarowana fajnymi opakowaniami, zdecydowałam się sięgnąć po dwie maseczki z tej linii i czym prędzej wypróbować maseczkę zieloną Cannabis na zmęczoną wypryskami i sebum twarzy. Ostatni okres dojechał mnie mocno i nie wyglądałam za wyjściowo przez kilka dni. Potrzebowałam glinki i dobrze, że trafiłam na coś, co "wyciągneło" z mojej cery to, co najgorsze, dając jej to, co najlepsze. Jestem zadziwiona tak niską oceną tego produktu bo osobiście uważam, że to jedna z lepszych propozycji maseczkowych na polskim rynku. Maseczka starczyła mi na dwie pełne aplikacje a jakbym postarała się lepiej to pewnie i na trzy. Ładnie rozprowadza się pędzelkiem na skórze i ma zielonkawy kolor co ułatwia aplikację bo widzimy gdzie produkt już jest nałożony. Na plus fakt, że maseczka jest już gotową glinką a nie trzeba czegoś mieszać samemu. Nie przepadam za glinkami do mieszania. Na twarzy dośc szybko zasycha alejest łatwa do usunięcia wodą lub rękawiczką. Maseczka zostawia skórę NIESAMOWICIE gładką i kiedy piszę niesamowicie to jest to efekt wow!! Nigdy w życiu nie miałam do czynienia z taką gładkością po zmyciu maseczki. Moje wypryski nastepnego dnia "wciągnęły" się i zaczerwienienia zniknęły. Podrażnienia zostały zminimalizowane już tego samego wieczoru kiedy ją zmyłam. No generalnie same plusy i praktycznie żadnego minusa. Myślę, że największym minusem tutaj jest zamknięcie tak dobrego produktu w saszetce. Bardzo chętnie zakupiłabym taki produkt w zakręcanym słoiczku. Czy kupię ponownie? Hurtem. ps dla fanów składnika Cannabis- nie pachnie na tyle aby się nim zaciągać :)

Gdy przechadzam się alejkami drogerii i akurat nic się nie kończy w domu, a moja zapasowa szafka z kosmetykami pęka w szwach, w ramach pocieszenia pozwalam sobie na zakup jakiejś fajnej maski do twarzy. Obecnie staram się ograniczyć zakupy kosmetykowe, do czasu aż nieco zredukuje swoje zapasy kosmetyczne. Wyszłam jednak z założenia, że na małe grzeszki typu maska do twarzy... mogę sobie pozwolić. Moja skóra potrzebuje ostatnimi czasy oczyszczenia, więc wybrałam sobie ostatnio właśnie tę maskę. Mam cerę mieszaną, przetłuszczającą się w strefie T. Mam nieco rozszerzone pory, kilka widocznych naczynek na twarzy. Moja skóra lubi maski glinkowe, jej wygląd dużo zyskuje po takim zabiegu. Opakowanie to zwyczajna, wąska saszetka o soczystym zielonym kolorku. Na opakowaniu mamy zawarte wszystkie istotne informacje o kosmetyku. Maska ma przyjemną i optymalną konsystencję, dzięki czemu łatwo rozprowadza się na twarzy. Powiem szczerze, że spodziewałam się raczej typowej dla glinek konsystencji - tępej, gęstej, wiec jestem miło zaskoczona! Maska ma bardzo żywy, zielony kolor, który przypomina mi matche. Kosmetyk ma dosyć specyficzny, ale nieszkodliwy zapach. W składzie znajdziemy olej konopny, który nawilża i koi podrażnienia. Mamy też młody jęczmień o silnych właściwościach detoksykujących i regenerujących. Hydrolat z zielonej herbaty normalizuje wydzielanie sebum, natomiast biała glinka głęboko oczyści skórę . Skład tej maseczki jest w 98% pochodzenia naturalnego, poza tym jest wegańska i nie jest testowana na zwierzakach. Maseczkę nanoszę wieczorem po demakijażu i oczyszczeniu cery. Dzięki przyjemnej, nieco śliskiej konsystencji maska ładnie się rozprowadza. Należy pamiętać, że ze względu na glinkę w składzie trzeba pilnować aby maska nie zastygła całkowicie. Do tego celu używałam wody termalnej. Po około 10-15 minutach maseczkę z łatwością zmyłam za pomocą specjalnej gąbeczki i letniej wody. Po zabiegu skóra od razu zyskała na wyglądzie. Cera stała się bardziej ujednolicona, odżywiona, zyskała zdrowy blask. Wyraźnie czułam odświeżenie i oczyszczenie. Niestety efekt jest raczej krótkotrwały, dlatego następną maseczkę wykonam rano przed pracą. Nie jest to idealna maska, ale mimo wszystko jest fajnym i ciekawym dopełnieniem pielęgnacji. Polecam !

Lubię sięgnąć po maseczki oczyszczające. Mam swoich ulubieńców, ale oczywiście cały czas testuję różności. Mam cerę mieszaną, odwodnioną oraz wrażliwą. Maska zapakowana jest klasycznie, to po prostu plastikowa saszetka. Zawiera 6 ml. Szata graficzna może nie jest jakaś piękna, ale chociaż czytelna. Opakowanie ma wyznaczone miejsce do otwarcia i łatwo to zrobić, nie trzeba używać dodatkowo nożyczek. Pachnie dość intensywnie, glinką i ziołamni. Niestety zaraz po nałożeniu jej delikatnie szczypie, mrowi. Może dlatego, że mam cerę wrażliwą? Nie jest to jakieś mocne czy nieprzyjemne uczucie, ale jest. Konsystencja fajna, aksamitna, dość gęsta, nie spływa z palców. Bardzo gładko się rozprowadza, łatwo nałożyć maseczkę równomiernie. Nie marze się. Nie miałam większej trudności z jej zmyciem, chociaż wiadomo, jak to glinki, trzeba na to poświęcić więcej czasu i wody (lub jakiś stary ręcznik). W składzie olej konopny, młody jęczmień, hydrolat z zielonej herbaty i biała glinka. Wydajność bardzo dobra. Po zużyciu pierwszego opakowania zauważyłam, że maseczki było bardzo dużo. Drugie więc podzieliłam na dwa razy i bez problemu wystarczyło do dokładnego pokrycia całej twarzy. Efekty? Dość przyjemne. Skóra po aplikacji była ładnie wygładzona, koloryt ujednolicony, pory zwężone. Pomimo tego szczypania skóra nie była podrażniona ani czerwona. Maseczka ładnie pozbyła się nadmiaru sebum, jednocześnie nie wysuszając, a nawet lekko nawilżając i napinając. Nie zapchała mnie, nie szczypała w oczy podczas zmywania. W zasadzie mam tylko jedną uwagę, a są to dość krótkotrwałe efekty. Po dobie od użycia raczej już nie ma po nich śladu. Niemniej jednak jest to dobra, doraźna maseczka, kiedy potrzebujemy pomocy na już.

Maska w ładnej zielono srebrnej saszetce. Konsystencja gęsta w oliwkowym kolorze o intensywnym zapachu konopii. Szybko zasycha. Po zmyciu mamy wygładzoną, oczyszczoną cerę. Miałam lekko zaczerwienioną. Ale nie było to uczulenie tylko raczej działanie maseczki. Saszetka wystarczyła mi na 3 użycia. Zależy też od tego jaką warstwę nałożymy na twarz. Cena w miarę niska.

Niewielka saszetka zawiera zielonego koloru produkt o lekkiej konsystencji jak na glinkę. Kosmetyk z łatwością zaaplikowałam na skórę twarzy, rozłożył się równomiernie. Powoli zastygał i miał nawet przyjemny zapach. Zmył się bez problemu. Skóra twarzy widocznie oraz wyczuwalnie pozostała oczyszczona. W dotyku była gładka i delikatna, a cera z szarawej nabrała naturalnego koloru. Produkt mnie nie uczulił ani nie zapchał. Zadziałał świetnie. Saszetka starczyła mi na jedno użycie i chętnie jeszcze kupię ją ponownie.

Maseczki glinkowe są moimi ulubionymi, świetnie oczyszczają, dotleniają, ale też uspokajają i koją cerę. Glinka Cannabis Lirene nie jest typową, ponieważ jest bardziej kremowa, nie zastyga na kamień. Tak jak wspomniałam maska ta jest kremowa, rozprowadza się łatwo, nie zastyga na sucho. Po upłynie piętnastu minut cera była odświeżona, delikatnie oczyszczona, ukojona. To fajna opcja przed wyjściem pod makijaż, ponieważ przywraca skórze zdrowy wygląd i kolor, tzn. cera jest rozjaśniona, a zaczerwienienia ukryte. Po zmyciu nie czułam ściągnięcia ani suchości. Saszetka wystarczyła mi na dwie aplikacje, czyli standardowo jak na taką pojemność.

Cera mieszana ZAPACH jest ziemisty, typowo glinkowy, ale delikatny. KONSYSTENCJA maseczki ma postać rzadkiej, aksamitnej pasty o limonkowym kolorze. Jest lekka, łatwo rozprowadza się na skórze. Używam do tego płaskiego pędzla. Nakładamy ją na 10 minut, po czym spłukujemy wodą. Dość szybko wysycha. Trzeba pamiętać o regularnym spryskiwaniu twarzy wodą lub hydrolatem. Ze zmywaniem nie ma żadnego problemu. Maseczka starczyła mi na 3 aplikacje, przy nakładaniu jedynie na twarz. EFEKTY Skóra jest faktycznie głęboko oczyszczona. Bezpośrednio po zmyciu maseczki pory są lekko zwężone, a skóra napięta i wyraźnie wygładzona. Efekt utrzymuje się kilka godzin, więc warto zastosować ją w ciągu dnia. Czasami zdarzało się, że bezpośrednio po maseczce moja cera w strefach suchych była lekko podrażniona, zaczerwieniona. Na czole - czyli strefa T, odczuwałam wtedy lekki ból, tak jakby skóra była zbyt silnie napięta. Dyskomfort utrzymywał się przez jakiś czas. Nie dopuszczałam do wyschnięcia maski, więc nie wiem, z czego to wynikało. Tym bardziej, że mamy tu glinkę białą, czyli najłagodniejszą. Po zużyciu kilku próbek nie widzę efektu normalizującego wydzielanie sebum. Może przy dłuższym regularnym stosowaniu. Nawilżenie raczej krótkotrwałe.

Maseczka posiada bardzo wygodne opakowanie, które wystarcza mi na dwa użycia. Posiada przyjemny, delikatny zapach. Pozostawia twarz gładką i przyjemną w dotyku, jednak nie zauważyłam jej większego wpływu na stan mojej cery. Uważam, że na rynku dostępne są lepsze oczyszczające maseczki do twarzy. Zdecydowanie bardzie polubiłam się z maseczką nawilżającą z tej samej serii.