Lovely Nutri Care Lip Balm Balsam do ust

Balsamy do ust to co prawda są tego typu kosmetyki, których najczęściej używam w okresie zimowym i jesiennym z racji nie za ciepłej pogody i większej predyspozycji do przesuszania się warg, natomiast zawsze mam w torebce tego typu produkt. Głównie wynika to z faktu, że na co dzień maluję swoje usta i to najchętniej zastygającymi, matowymi pomadkami, a te zwłaszcza najbardziej potrafią działać wysuszającą i wpływać negatywnie na ich kondycję. Dość często eksperymentuję z tego rodzaju produktami i czasami kupuję je dosyć kompulsywnie, kiedy to któryś z kosmetyków tego typu zaciekawi mnie podczas zakupów na stronach drogerii internetowych bądź podczas zakupów stacjonarnych. Tym razem wybrałam dla siebie propozycję od marki Lovely, która jednak kojarzy mi się bardziej z makijażem niż z pielęgnacją, ale postanowiłam dać szansę temu kosmetykowi. Balsam został zamknięty w opakowaniu w formie tubki o pojemności 8 ml. Ja co prawda znacznie bardziej wolę w przypadku tego typu kosmetyków sztyfty, ale jednak zdecydowałam się na ten produkt. Na rynku dostępne są trzy wersję tychże balsamów, ja zdecydowałam się na brzoskwiniową, ale możemy wybrać dla siebie także miętę czy truskawkę. Kolorystyka opakowania zależna jest od tego, jaką wersję wybierzemy, u mnie jest to biel w połączeniu z pomarańczowym różem. Dodatkowo umieszczone zostały tutaj wszelkie, najważniejsze informacje na temat produktu, takie jak jego nazwa, skład, logo producenta czy bardziej szczegółowy opis. Cena regularna balsamu wynosi około dwudziestu złotych. Ma on przeźroczystą barwę i dość gęstą, wazelinową i mocno klejącą się konsystencję. Pachnie naprawdę bardzo ładnie, ewidentnie czuć tutaj słodkie, brzoskwiniowe nuty zapachowe. Kosmetyk daje na ustach delikatny efekt rozświetlającej tafli. Niestety widać tutaj, że nasze wargi są oblepione, włosy szybko zaczynają się do nich kleić, a jeżeli balsam przez przypadek wydostanie się poza kontur ust, potrafi rozpuszczać znajdujący się na twarzy makijaż. Samo działanie pielęgnacyjne również nie jest tutaj zbyt zachwycające, mimo umieszczenia w składzie masła shea czy witaminy E. Kosmetyk nie za intensywnie nawilża, absolutnie nie niweluje suchych skórek czy podrażnień. Delikatnie koi i zmiękcza, ale bez rewelacji. Balsam do ust od marki Lovely nieco mnie zawiódł. Posiadałam wersję brzoskwiniową o bardzo ładnym zapachu, ale niestety średnio pielęgnuje i bardzo słabo nawilża. Nie mogę polecić tego kosmetyku, sama już na pewno do niego nie powrócę.

Nie lubiłam się z kosmetykami Lovely - kojarzyły mi się z coraz droższymi produktami niskiej jakości. Nawet puder Rimmela można było kupić taniej na promocji niż jakikolwiek puder w regularnej cenie u nich. Na ten balsam trafiłam przypadkiem szukając najtańszego pudru na wyjeździe, bo zapomniałam zabrać jakiegokolwiek i szukałam czegoś byle by było (to był ten Rimmel). Uwielbiam miętowy zapach, więc kosmetyk natychmiast wylądował w moim koszyku, choć nie był tani jak na Lovely. To właściwie jest bardziej błyszczyk niż balsam odżywczy - ma wyglądać na ustach a nie pielęgnować je. Daje bowiem lustrzany połysk i zawiera delikatne drobinki rozświetlające. Są one jednak delikatne, nie jest to tandetnie wyglądający brokat. Ja za drobinkami nie przepadam, dodatkowo produkt się klei - jak wiele błyszczyków. Dlatego używam go na noc i to wszystko w ogóle w nocy nie przeszkadza. Mam usta wysuszone jak osoba podczas kuracji retinoidami, więc bez nawilżenia ust na noc się nie obejdzie. I jakoś "wytrzymują" one do rana, więc w tym sensie odżywienie jest ok. Pielęgnujące działanie odczuwa się tylko póki kosmetyk jest na ustach - nie ma mowy o jakimś długofalowym nawilżeniu. Jenak mnie to nie przeszkadza - stosując go tak, jak ja to robię, nie mam się do czego przyczepić. Nie wiem czy kupię ponownie, bo lubię testować nowości.

Balsam posiadam w wersji brzoskwiniowej. Przepięknie pachnie, słodko i orzeźwiająco. Jest bezbarwny, daje efekt 'szklistych, błyszczących ust', przez co wydają się trochę większe. Co do nawilżenia to jest średnie, raczej na pewno niewystarczające dla bardzo suchych ust. Na plus cena, dostępność i zapach. Minusem jest słabe działanie odżywcze, a szkoda bo jednak tego oczekuje się od balsamu do ust. Ten produkt nazwałbym raczej błyszczykiem.

Na balsamie napisane ze to odżywczy balsam od ust nie wiem z której strony odżywczy, mam problemy z ustami są wiecznie suche gdy zobaczyłam ten balsam na szafie lovely mówię kurczę zaryzykuje kolejny raz i kupię coś tańszego niż laneige których używam od ponad roku niestety straszna klapa, balsam gdy jest na ustach wszystko dobrze gdy tylko go nie ma usta są w jeszcze gorszym stanie niż były, wysusza je jeszcze bardziej No porażka totalna, tak o dla błysku na ustach spoko ale żeby nawilżał to niestety nie, a szkoda bo na prawdę przyjemnie wyglada na ustach