Crazy Hair Heat Protectant Spray Pink Grapefruit Spray termoochronny

Jak dla mnie świetny produkt.Ze względu na to że prostuje włosy ,mam blond rozjaśniane,suche łamliwe(wiem powinnam przestać prostować????)ten kosmetyk robi robotę.Probowałam już różnych produktów ale ten jest the best akurat dla mnie,włoski miękkie nie posklejane a wręcz mam wrażenie że zdrowsze a używam dopiero 3 tygodnie.

Termoochrona znajduje się w estetycznym, szklanym opakowaniu z atomizerem i prezentuje się atrakcyjnie. Niestety, nie okazała się odpowiednim produktem dla moich cienkich, puszących się włosów – wręcz pogłębiła ten problem. Ponadto, spray obciążał włosy; spryskane u nasady wyglądały gorzej niż przed myciem. Producent rekomenduje stosowanie termoochrony również na suche włosy przed prostowaniem; zdecydowanie odradzam, ponieważ włosy wyglądały na przetłuszczone i pozbawione objętości. Uważam ten produkt za zbyt drogi i nieskuteczny.

Produkt ma bardzo fajne, szklane opakowanie i praktyczny atomizer, który się nie psuje tak jak w przypadku innych marek. Ma bardzo przyjemny zapach. Używam go zawsze przed suszeniem włosów. Odkąd zaczęłam go używać moje włosy stały się bardziej błyszczące i miękkie. Mogę polecić go z czystym sumieniem. Przyczepić się mogę jedynie do wydajności ale jest to kwestia moich bardzo długich włosów ;)

Termoochrone kupiłam bo słyszałam mnóstwo dobrych opinii. Spray ma bardzo słodki i duszący zapach i skleja trochę włosy. Nawet fajna lecz nie wiem czy kupię ponownie

Nie do końca sprawdził się ten spray na moich włosach. Niestety są one bardzo gładkie, śliskie, bardzo łatwo je przeciążyć i ten kosmetyk, mimo ze miał wodnistą, nietłusta formułę, to robił. Na plus oceniam atomizer, bo dawał taką fajną, rozproszoną mgiełkę a nie pluł skoncentrowanym strumieniem. Mi podobał się również zapach - bardzo intensywny, owocowy aromat grejfruta. Co do działania i ochrony to ciężko mi to ocenić, ale przez cały okres stosowania tego kosmetyku nie zauważyłam negatywnego wpływu używania ciepła na moich włosach. Ale tak jak wcześniej wspomniałam - moje włosy jest bardzo ciężko zniszczyć, bo są bardzo zdrowe i lejące. Także nie wiem czy przyczynił się do ich stanu ten spray.

Dawno nie zawiodłam się tak żadnym produktem. Zaletą jest ładne opakowanie w szkle i zapach, choć jest on mocny (mi akurat taki odpowiada). Ułatwia na pewno rozczesywanie mokrych włosów. Ale już tutaj zaczynają się wady: zapach po wysuszeniu włosów całkowicie się ulatnia, a sam spray bardzo puszy moje włosy. Nieważnego czego użyje pod nim, spryskanie nim włosów gwarantuje efekt szopy - więc na co mi termoochrona skoro włosy i tak wyglądają na zniszczone? Dodatkowo spray był jednym z najdroższych na rossmannowej półce.

Spray ten kupiłam szukając produkty, który może zmniejszyć uszkodzenia spowodowane suszarką do włosów. Produkt znajduje się w małej szklanej buteleczce z atomizerem. Pompka nie zacina się, chociaż gdy miałam mokre dłonie trochę się ślizgało i bałam się, że wypadnie. (po prostu zaczęłam stosować po wytarciu dłoni) Dla mnie największym minusem jest zapach produktu - po popsikaniu produktu na włosy, mam wrażenie, że unosi się w powietrzu chmura produktu, która mnie dusi. Zapach jest słodki, duszący, ale nijaki. Po popsikaniu na włosy musiałam szybko uciec z pomieszczenia i zamknąć drzwi, ponieważ z jego powodu strasznie kaszlałam. Okropne. Jeśli chodzi o działanie, to niestety nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego efektu - czy nawet żadnego. Odczucie jakbym popsikała sobie wodę z cukrem. Nic specjalnego.

Miałam duże nadzieje co do Crazy Hair, Heat Protectant Spray Pink Grapefruit (Spray termoochronny). Niestety bardzo się zawiodłam na tym produkcie. Bardzo obciąża włosy, zapach jest sztuczny, tandetny. Nie widzę ochrony włosów. Włosy wydają się tłuste.

Produktów do termoochrony używam podczas każdego suszenia włosów (nie kręcę ani nie prostuje, ale na pewno również stosowałabym przy okazji tego typu produkt). Mam wrażenie, że nie ma zbyt wielu produktów w drogeriach do termoochrony, wybór jest dosyć okrojony. Wcześniej używałam sprayu od OnlyBio, jednak zaciekawił mnie ten od Crazy Hair (głównie za sprawą zapachu grapefruita którego uwielbiam). Produkt kosztuje ok. 24 zł/100 ml. Ja swój egzemplarz kupiłam akurat w Rossmannie. Spray znajduje się w szklanej buteleczce (uwielbiam takie opakowania!) oraz dodatkowo zabezpieczony został wcześniej kartonikiem. Zapach jest faktycznie grapefruitowy! Moim zdaniem bardzo dobrze chroni włosy przed ciepłem, co ważne - nie obciążając ich! Atomizer bardzo dobrze dozuje potrzebną ilość produktu. Wystarczy zaledwie kilka psiknięć aby dobrze zabezpieczyć całe włosy. Producent rekomenduje, że kosmetyk w 94% ma naturalny skład i jest wegański (nie stawiam tylko na takie kosmetyki ale może jest to dla kogoś istotne). Moim zdaniem jest to kolejny, bardzo udany kosmetyk od Crazy Hair. Wiem, że mogę do niego wracać.

Niestety, mimo dobrej ochrony przed ciepłem i pieknym zapachem, który zostaje na dłużej – ta mgiełka nie urzekła mnie. Każda aplikacja powyżej połowy długości (bliżej głowy) skutkuje okropnym wygladem wlosow - wygladaja na dobrze przetluszczone.

Przyznaję się bez bicia - jakoś nigdy nie używałam sprayów termoochronnych - chociaż codziennie suszę włosy suszarką… Kilka razy spróbowałam i po użyciu moje cienkie włosy były bardzo postrączkowane i jakieś takie sztywne. Uznałam, że wszystkie spraye tak działają :/ aż kupiłam to cudeńko. Jedynie próżność i chęć zapuszczenia długich włosów popchnęły mnie do tego, aby wrzucić tą niepozorną buteleczkę do koszyka. Cóż za szczęście ! Zacznę od tego, że spray zamknięty jest w szklanej (!) butelce i posiada bardzo prosty ale jednocześnie niezawodny aplikator (tzw psikacz :D). Kosmetyk pachnie świeżo i owocowo. Włosy po zastosowaniu są bardziej puszyste, jednocześnie gładkie, błyszczące i się nie puszą. Muszę (chociaż z niechęcią) że po każdym suszeniu wyglądają jak po wyjściu od fryzjera … I teraz najważniejsze : czy faktycznie chroni? I to jak! Od kiedy go używam, podczas mycia włosów czuję że są niezwykle gładkie i śliskie! Niesamowite to jest, bo nie sądziłam że tego typu kosmetyk może mieć takie działanie. Polecam dziewczyny!

Produkt posiada przepiękny zapac, choć wiadomo, że jest to kwestia gustu. Włosy po jego użyciu są miękkie i lśniące. Wydaje się, że spełnia swoją rolę. W porównaniu do innych produktów tego typu - naprawdę czuć jego pozytywne działanie na włosy. Atomizer bez zastrzeżeń. Minusów nie zauważyłam. Na pewno wart przetestowania.