Nivea Cellular, Expert Lift, Cryo Sculpting Sheet Mask Chłodząco-modelująca maska w płachcie

Bardzo mocno nasączona. Po wyjęciu maseczki z opakowania zobaczyłam, że saszetka jest wciąż w 1/4 wypełniona esencją, z której korzystałam przez kolejnych kilka dni. Lubię maski w płachcie, ponieważ od razu można ocenić ich skutki, widać efekty (nie tak jak przy serum czy ampułkach, których powolne działanie zaciera nam możliwość obiektywnej oceny). Producent zaleca schłodzenie maski. Robię tak ze wszystkimi maskami nawilżającymi w płacicie, więc to dla mnie oczywiste i każdemu polecam trzymanie masek nawilżających/kojących w lodówce. WYKONANIE: Maska ma chemiczny zapach, który kojarzy mi się z tandetą polskich kosmetyków z lat 90. Po wyjęciu z opakowania, bardzo ciężko było ją porozklejać (jest złożona na 4). Nie jest zbyt dobrze wykrojona: wąska a długa, nad nosem zwisa kaptur… ale dobrze się klei do twarzy, więc da się podociskać pod wymiar. Białą stronę rozkładamy na buzi, niebieską osłonę zrywamy. Producent deklaruje 10 minut zabiegu. W przypadku masek trzymam się kilkuminutowego czasu, bo przetrzymywanie płachty może skutkować odwróceniem działania, u mnie też i skóra dyktuje warunki – kilkanaście minut OK, dłużej robi się niespokojna a potem napuchnięta i przesycona. REZULTAT: Tak więc, po 10 minutach maskę ściągnęłam, resztę płynu wklepałam. Twarz była świecąca, skóra lepka. Produkt dobry do położenia na wieczór, albo gdy nie planujemy wychodzić przez następnych kilka godzin (to nie jest maska bankietowa, po której szybko nałożymy makijaż). Płyn wchłania się szybko ale świecenie zostaje. Efekty oceniam naprawdę dobrze. Producent deklaruje odmłodzenie, widoczne zmniejszenie zmarszczek, wygładzenie, nawilżenie. Moja ocena: skóra jest napięta; pozostawiony, błyszczący film optycznie odmładza; zmiękczenie skóry – nie; nawilżenie – tak, ale nie 24h, efekt utrzymuje się kilka godzin. PODSUMOWANIE: Jedna z lepszych masek, z jakimi miałam do czynienia. Poza chemicznym zapachem, podoba mi się. Zawsze ceny nowości Nivea w drogeriach są wysokie, potem mocno spadają a w promocjach staja się bardzo przyjemne, więc, nie spieszy mi się, poczekam:) i zapewne kilka sztuk kupię. Moja ocena to 4+, więc naciągam na 5.

Fajnie chlodzi i relaksuje twarz po ciężkim dniu. Efekt jest naprawdę super, moja skora jest po niej bardzo miekka, napięta i nawilzona. Jedna z lepszych maseczek tego typu jakie miałam i napewno sięgnę po nią jeszcze nie raz.

Dawno nie trafiłam na maskę która byłaby za wąska na moją dość małą buzię, jednak w tym przypadku producentowi udało uzyskać się taki unikalny kształt :D Maseczka składa się z dwóch części, jednej ochronnej do ściągnięcia. Dzięki temu jest bardzo intensywnie nawilżona. Po wyjęciu z saszetki ocieka esencją. Pachnie dość chemicznie, ale do przeżycia jak na dziesięciominutową aplikację. Za każdym razem delikatnie piekła mnie w rejonach naruszonego naskórka i niedoskonałości. Może podrażniać przy bardziej wrażliwych cerach. Jeśli chodzi o same efekty - po ściągnięciu zostawiała standardową lepką warstwę, która dość szybko się wchłonęła. Widoczny był efekt nawilżenia, ale następnego ranka nie było już po nim śladu. Po każdym użyciu skóra wydawała się gładsza i miękka. Nawilżenie nie utrzymywało się skutecznie, a w połączeniu z pozostałymi wadami produktu daje mu solidne 4 :)

Maskę należy włożyć do lodówki na 10 minut. Przyjemny, delikatny zapach. Maska składa się z dwóch warstw. Niebieską ściągamy, biała pozostaje maską właściwą. Przyjemne uczucie chłodu. Łatwa w rozłożeniu, dobrze się wchłania. Twarz wygląda na wypoczętą, zregenerowaną. Podoba mi się efekt. Drobne linie znikają. Dodatkowo uczucie relaksu. Kupię ponownie. Kupiłam za ok. 10 zł