Kobo Professional 10 Years Together, Puder brązujący 

Bronzer wylądował w koszyku w Drogerii Natura gdy nie było dostępnego dotychczas używanego przeze mnie tej samej firmy. Zapłaciłam za niego 25zł jednak można patrzeć że wyniósł mnie taniej. Do tego drugi wybrany przeze mnie produkt otrzymałam za symboliczny 1gr. Opakowanie jest dla mnie troszkę przesadzone. Bardzo błyszczące w złotym kolorze z nierówna fakrura przypominającą wydmy z piasku. Samo otwarcie produktu nie jest dla mnie aż tak łatwe. Musiałam dużo się naszarpać za pierwszym razem. W środku znajduje się kompaktowy okrągły brązer no i ... lusterko o którym dowiedziałam się podczas czytania opinii wizażanek. Nie było żadnej "zawleczki" do zdarcia, żadnego punktu zaczepnego więc to troszkę wprowadza w błąd konsumenta. Produkt sam w sobie jest dobry. Ma kremowo-pudrową konsystencję. Wystarczy naprawdę niewielka ilość żeby podkreślić kości policzkowe czy rysy twarzy. Mam jasny odcień skóry. Kolor bronzera jest dla mnie troszeczkę za ciepły więc muszę uważać podczas aplikacji. Z pewnością lepiej wyglądałby latem gdy twarz byłaby opalona. Mimo wszystko dobrze się z nim pracuje. Utrzymuje się cały dzień, nie ściera się ani nie przemieszcza na twarzy. Osobiście wolę inny bronzer tego producenta, ale jeśli podczas kolejnych zakupów znowu go nie będzie to myślę, że może się skusze ponownie na ten.

Kolekcja wygląda obłędnie, więc mimo trudności z zakupem (stacjonarnie drogerii Natura ze świecą szukać, a sklep internetowy nie działa przyjaźnie). Bronzer ma ładne tłoczone opakowanie oraz eleganckie tłoczenie na samym kosmetyku. Dużą zaletą jest także spore lusterko w opakowaniu. Kolor bronzera jest z tych cieplejszych. Jest delikatny, na skórze rozprowadza się łatwo i równomiernie, nie zostawiając smug. Jego pigmentacja jest ok, typowy Dzienniak, którym raczej nie zrobimy sobie krzywdy.

Produkt kupiłam w Naturze za 30zł. Pierwsze co rzuca się w oczy to opakowanie - jest złote, plastikowe, ale jego detale są naprawdę dobrze dopracowane. Jest dobrze zabezpieczone, nie jest też zbyt łatwe do ,,samoistnego" otwarcia się, więc nie ma obawy, że coś nagle się pokruszy albo uszkodzi. W środku jest bardzo dobrej jakości lusterko. Kolor w opakowaniu to neutralny, jaśny brąz z bardzo ładnym tłoczeniem. Tutaj niestety czar pryska, bo po nałożeniu na twarz kolor jest BARDZO pomarańczowy. Próbowałam go w malutkiej ilości, różnymi pędzlami i z różnymi podkładami, ale niestety - kolor, pomimo, że jaśniutki, to nada się tylko do ciemniejszej i bardzo ciepłej karnacji. Na mojej bladej to okropna pomarańcza, która się pojawia dopiero po nałożeniu go na twarz. Sama formuła bronzera jest kremowa i łatwa w użyciu. Nie ma zbyt mocnego pigmentu, łatwo się buduje i rozciera na każdym moim podkładzie. Trwałość też jest dobra, bo nie zauważyłam żeby znikał albo działo się z nim coś złego po kilkunastu godzinach, Podsumowując - jestem trochę rozczarowana. Niestety nie przyda mi się produkt, na który finalnie mogę tylko patrzeć, bo w opakowaniu i na swatchu w drogerii nie wypadał tak pomarańczowo. Z czego wynika ta zmiana na twarzy? Nie wiem, ale niestety nie czuję się zachęcona do używania produktów marki, która w dalszym ciągu produkuje kolory i tonacje zdatne do użytku tylko dla jednej, konkretnej karnacji.