Ziaja znowu to zrobiła - położyła mnie na łopatki jakością swojej pracy. Przepraszam, ale ostatnio trafiam na same ich cudowności i nie potrafię wypowiedzieć się inaczej na temat produktów tej marki. Serum z witaminą C otrzymałam w prezencie, swoje przeleżało w szafce, ale to przez to, że jeszcze jakiś czas zużywałam poprzednika innej marki. W końcu nadszedł czas na to małe, żółte cudo. W dużym skrócie - uważam, że ten produkt bije na łeb i szyję inne kosmetyki tego typu, nawet te duużo droższe. Cały czas będę pochwalać, że za tak niską cenę możemy dopieścić swoją skórę dobrze działającym i przemyślanym produktem z witaminą C. Czasy mamy, jakie mamy, nie należą do najtańszych, a o siebie dbać warto zawsze i wszędzie i cudownie, że mamy na naszym polskim rynku taką markę, która jest dostępna dla każdego. :)
Opakowanie
Serum kupujemy w kartoniku wykonanym z surowców z recyklingu (to widać), ale za to plus. Napisy są na nim białe, wyraźne. Bardzo dobrze zabezpiecza serum przed działaniem promieni słonecznych, bo mamy tutaj tzw. witaminę C SAP, której stabilność może być uznawana za niezbyt trwałą, ale Ziaja o tym pomyślała i o to zadbała. Nie ma tutaj problemu pod tym kątem. Serum stosuję nieco ponad miesiąc i dalej ma taki sam zapach, nie zbija się w grudki, nie wywołuje alergii, choć raczej nie wystawiam go bezpośrednio na działanie słońca (robię tak z każdymi kosmetykami, bo jest mi ich żal i wiem, jak słońce na nie wpływa).
W kartoniku znajdujemy już samo serum, które zamknięto w plastikowej, matowej, półprzezroczystej i żółtej tubie. Jedno z moich zdjęć wskazywałoby, że jest ono pomarańczowe, ale to wszystko przez słabe oświetlenie :> napisy na opakowaniu są białe, nie są aż tak bardzo czytelne, ale przy zbliżeniu wszystko wyczytamy bez problemu. Trochę szkoda, że nie zastosowano tutaj zamykania na klik i trzeba się namachać przy odkręcaniu, ale całe szczęście serum nie wylewa się do zakrętki przez wąską końcówkę. Wszystko jest tutaj takie, jakie powinno być, nic nie sprawia mi trudności przy aplikacji, szczególnie wyciśnięcie samego serum. Wszystko jest zabezpieczone solidnie, ale przy tym nie w taki sposób, który miałby powodować jakieś frustracje.
Pojemność serum to 30 ml i nie jest petardą pod kątem wydajności, ale to zapewne wynik jego formuły.
Konsystencja i zapach
Formuła tego produktu jest bardzo, bardzo przyjemna w stosowaniu. To taki kremo-żel: krem bo ma lekko biały kolor, żel przez swoją ultra lekką i śliską konsystencję (w dotyku da się wyczuć wodę, jakkolwiek to brzmi, ale tak jest). Wchłanianie tego produktu to fenomen. Po nałożeniu cienkiej warstwy skóra od razu dostaje zastrzyku, ale nie takiego ciężkiego i topornego, nie nie, nie ma tutaj świecenia się skóry, tłustych powłok itp. W zasadzie już po minucie śmiało możemy aplikować krem SPF, z którym to serum współgra i-d-e-a-l-n-i-e.
Sam zapach jest nieco cytrusowy, może odrobinę chemiczny, ale po pierwsze: zaraz po nałożeniu na buzie nie irytuje drażniącymi nutami, po drugie: po chwili znika całkowicie, po trzecie: dodaje mi takiego kopa energii, szczególnie z rana. Jest naprawdę przyjemny.
Działanie
To mój drugi kosmetyk tej serii, wcześniej stosowałam żel do mycia twarzy. Tamten produkt zachwycił mnie swoim głównym działaniem - myciem. Robił to idealnie. Serum z witaminą C na mojej cerze mnie dwa główne: rozjaśnianie przebarwień (np. z wrastania włosków, pojedynczych bomb trądzikowych) i 2. - wspieranie działania kremu z SPF. I znowu, to serum sprawuje się świetnie pod tym kątem. Dodajmy do tego niacynamid w składzie, który powoduje u mnie, że ranki i podrażnienia goją się o wiele szybciej. Bardzo lubię w tym produkcie to, że zaraz po nałożeniu (i to po pierwszym!) czuć, że on naprawdę działa, powoduje, że skóra dostaje naturalnego glow i zdrowego wyglądu. Długotrwałe efekty to delikatne rozjaśnienie irytujących plam na skórze. Nie no ja to kupuję.
Poza witaminą C SAP i niacynamidem w składzie znajdziemy jeszcze kilka perełek: roślinne peptydy ryżowe, olej kameliowy (o działaniu nawilżającym i odżywczym), szereg innych witamin, w tym B3, B5, B6. Jak na tak niską cenę marka zdecydowanie opracowała kosmetyk bezpieczny, bogaty, dodający pewności siebie użytkownikom.
Bardzo lubię używać go pod krem SPF, świetnie z nim współgra - nie roluje się, nie zostawia wrażenia nieoddychającej maski. Wierzę, że świetnie podbija działanie ochronne kremów z filtrem.
Dla mnie jest to produkt fenomenalny, raczej zapłaczę za nim jak już go zużyję. Ale spoko, kosztuje bardzo mało, bo bez promocji około 12 zł, jest dostępny prawie wszędzie, wyprodukowała go nasza rodzima marka. No nic tylko brać, wspierać ją, korzystać i cieszyć się promienną i zregenerowaną skórą.
Zalety:
- opakowanie: to półprzezroczysta tubka, przez którą widzimy zużycie produktu, matowa, wykonana z dobrej jakości surowca, co prawda na odkręcanie (wolałabym na klik, ale oj tam oj tam), z wygodnym, wydłużonym aplikatorem. Nie rozlewa się do zakrętki. Dodatkowo zabezpieczone kartonikiem wykonanym z recyklingu
- konsystencja przyjemna, przypomina kremo-żel: wchłania się bardzo szybko, mogę stwierdzić, że jest lekko wodnista
- zapach cytrusowy, ale delikatny, może nieco chemiczny, ale w ogóle nieirytujący
- raczej wydajny produkt
- cena i dostępność to bajka
- świetne działanie rozjaśniające przebarwienia jak na taką cenę
- bardzo dobrze współgra z kremami SPF, nie roluje się pod nimi, wierzę, że podbija działanie ochronne
- przy regularnym stosowaniu czuć, że skóra dostała wdzięku, glow, zdrowego wyglądu
- ciekawy skład pełen witamin, poza tym znajdziemy tu olej kameliowy, roślinne peptydy ryżowe
- bardzo ładnie łagodzi podrażnienia i wspomaga gojenie się drobnych ranek
- nie podrażniło mnie ani razu, nie wywołało swędzenia
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie