Colgate Max White Purple Reveal Fluoride Toothpaste Wybielająca pasta do zębów

Colgate postanowił pójść o krok dalej w domowym wybielaniu zębów i stworzył fioletową pastę, która ma neutralizować żółte tony i stopniowo rozjaśniać szkliwo. Brzmi świetnie, ale czy faktycznie działa? Po kilku tygodniach stosowania można zauważyć różnicę – zęby stają się nieco jaśniejsze, chociaż nie jest to efekt jak po profesjonalnym wybielaniu. Na pewno nie jest to natychmiastowa zmiana, ale konsekwencja w używaniu rzeczywiście przynosi efekty. Sam proces mycia zębów nie odbiega od standardowych past – dobrze się pieni, ma przyjemny miętowy smak i daje uczucie świeżości na długo. Problem pojawia się, gdy spojrzy się na umywalkę lub szczoteczkę – fioletowy barwnik ma tendencję do pozostawiania śladów, zwłaszcza na silikonowych elementach szczoteczki i w miejscach, gdzie pasta się osadza. To może być irytujące, szczególnie jeśli ktoś nie lubi spędzać dodatkowych sekund na czyszczeniu łazienki po każdym myciu zębów.

Ogólnie pasty Colgate bardzo lubię. Zazwyczaj właśnie tę markę wybieram jako produkt do mycia zębów. Ja nie mam żadnego problemu z dziąsłami czy z zębami (może nie są tak białe, ale ja od takich pasty nie wymagam wybielenia, bo u mnie to nic nie daje), więc pasta ma po prostu dobrze myć zeby, odświeżać i dla mnie ważne by była miętowa. Opakowanie to miękka, stojąca tubka - super, bo od razu jest gotowa to użytku, nie lubię takich co mają mały otwór i trzeba trzymać do góry nogami. Nie ma zabezpieczenia w postaci folijki na dziurce, ale kartonik jest tak zabezpieczony (na klej po obu stronach), że jesteśmy pewni, że kupujemy nową pastę (no chyba, że opakowanie jest uszkodzone ;)). Pasta jest w fioletowym kolorze z niebieskimi drobinkami, które robią największy minus tej pasty. Moją szczoteczkę elektryczną ciężko po tej paście domyć, jest cała niebieska (końcówka zafarbowała, gdzieniegdzie też głowica). Do tego zostawia syf w umywalce, którą również ciężko domyc i nie wspomnę jak rano się spieszę, myję zęby i praktycznie wychodzę, a dopiero po czasie widzę, że moje usta są w niebieskich kropkach... Na plus, że pasta jest miętowa, działa odświeżająco, daje uczucie czystych zębów, jest bardzo wydajna, jednak nie zauważyłam wybielania tak jak obiecuje producent. Mimo to bardziej mi przeszkadza ten niebieski pigment, który nie daje nic prócz dodatkowej roboty w sprzątaniu...

Podczas wędrowania między regałami sklepowymi w popularnym dyskoncie ten produkt automatycznie przykuł moją uwagę. Nie da się przejść obojętnie obok opakowania w odważnej czerwono-fioletowej kolorystyce. Zapoznałam się z opisem preparatu i postanowiłam dodać go do koszyka, ponieważ nie miałam okazji do tej pory testować fioletowej pasty. Moja ciekawość i pozytywne pierwsze wrażenia skłoniły mnie do podjęcia decyzji zakupowej. Producent składa szereg obietnic takich jak: natychmiastowy efekt bielszych zębów, usunięcie do 100% przebarwień powierzchniowych, zastosowanie technologii rozjaśniania koloru, a skuteczność popartą badaniami klinicznymi. Do tego typu gwarancji podchodzę zdecydowanie sceptycznie, ponieważ jest to tylko zwykły produkt służący do utrzymania higieny jamy ustnej, więc takich cudów on nie zdziała. Rezultaty jakie ja uzyskałam na swoich zębach, to dokładne oczyszczenie i intensywne odświeżenie. Konsystencja jaką zaproponowała marka jest żelowa, zbita, ale zarazem transferująca się bezproblemowo. Formuła z drobinkami łatwo się pieni na dedykowanym do tego obszarze. Podczas szczotkowania fioletowy kolor zmienia swoją barwę na niebieski i ten pigment farbuje. Posiadam białą szczoteczkę do zębów, która po każdym myciu jest w niebieskich plamach, które są trudne do usunięcia. Pierwszy raz się spotkałam z taką właściwością, aby tego rodzaju asortyment brudził inne przedmioty, co mnie bardzo negatywnie zaskoczyło. Propozycja od Colgate z powodu tej cechy mocno traci w moich oczach i uważam, że będzie to przeszkadzać większości użytkowników. Szkoda, ponieważ efekt czystości i trwałość tych wrażeń mnie z kolei satysfakcjonuje. Zapach jest miętowy, przyjemny w odczuciu, dość istotnie wyczuwalny. Aplikacja jest banalnie prosta, niewielka dawka wystarczy na jednorazowe użycie. To pozytywnie przekłada się na wydajność, ponieważ można przez dłuższy czas cieszyć się posiadaniem danej sztuki. Pojemność jednego egzemplarza liczy 75 ml, czyli wielkość jest standardowa. Opis skonstruowany na kartoniku do mnie nie przemawia, uważam, że jest zbyt fantazyjny, a mało tej treści ma odzwierciedlenie w praktyce. Podanie w formie wyciskanej tubki sprawdza się bez zarzutu, otwierane jest za pomocą nakrętki. Wyrazista etykieta podoba mi się, połączenie odcieni jest spójnie skomponowane, całość dekorują napisy i korek w białej barwie. Cena jest zbliżona do innych ofert tej firmy, powszechność dystrybucji również.

Pasta ma fioletowy kolor z granatowymi drobinkami, które rozpuszczają się podczas mycia zębów i barwią wszystko na niebiesko. Do tego stopnia ten kolor jest mocny i intensywny, że pasta zafarbowała moją białą, elektryczną szczoteczkę. Działanie też ma średnie : - nie odświeża - nie wybiela zębów - nie usuwa przebarwień i osadów. Nie polecam!

Kartonowe opakowanie w kolorach czerwieni i fioletu prezentowało się ciekawie między wszechobecną zielenią, bielą i niebieskościami na półce w Kauflandzie i zapewniało o natychmiastowym efekcie bielszych zębów i usuwaniu przebarwień na powierzchni. Tubka o pojemności 75ml utrzymana w takiej samej kompozycji jak zewnętrzne opakowanie, zakończona zamknięciem na klik, które można dodatkowo odkręcić. Sama pasta jest bardzo gęsta, ma kolor lawendowy z wyraźnymi granatowymi drobinami, których rozpuszczenie trochę zajmuje; zapach i smak lekko miętowy. Dla mnie ten smak jest zbyt słaby i nie zapewnia uczucia maksymalnego odświeżenia, a świeżość na poziomie delikatnie miętowej gumy do żucia. W czasie mycia zębów odczuwałam standardowe oczyszczenie, nie było jakieś spektakularne tak samo jak wybielenie - mocniej widoczne początkowo w dniach gdy piłam więcej ciemnej herbaty lub kawy, lecz przy standardowym piciu tych napoi ten efekt był ledwo dostrzegalny. Po dwóch tygodniach mycia zębów zaczęłam odczuwać lekką nadwrażliwość na zimno dlatego musiałam zmniejszyć częstotliwość stosowania. Precyzyjne celowanie wypluwaną błękitną pianą do odpływu umywalki powinno pozwolić zachować czystość w łazience, bo inaczej można zabarwić umywalkę niebieskimi drobinkami, które czasami ciężko zmyć. Tubka wystarczyła mi na 5 tygodni stosowania zamiennie z inną pastą, co przy cenie w okolicach 15zł i tak niewielkiej pojemności w stosunku do uzyskanych efektów uważam za produkt bardzo przeciętny.

Pasta w tubce koloru fioletowego z niebieskimi drobinkami. Smak miętowy. Bardzo dobrze się pieni. Świetnie odświeża. Niebieskie drobinki ciężko zmyć z zlewu. To minus tej pasty. Zęby faktycznie podczas używania pasty były bielsze. Opakowanie trochę za małe co do wysokości ceny. Pasta trochę luźna. Ale ogólnie była ok.

Kupiłam tą pastę na fali hype'u na fioletowe pasty i niestety się rozczarowałam. Przede wszystkim to nie jest fioletowa pasta… Pasta po rozpoczęciu szczotkowania robi się niebieska, dobrze czyści zęby, ale nie ma szansy na korekcję koloru którą dają pasty pokazywane na insta albo tik toku.